Karan Gurth
Forum

Strefa Śmiechu - Kubu¶ Puchatek cz. 2

QNIO - Sob Kwi 21, 2007 10:43 pm

MAGICZNE PRZYGODY KUBUSIA PUCHATKA -- KILLING FIELDS


POCZATEK

By³ piêkny kwietniowy poranek, s³onko rado¶nie przygrzewa³o, a powietrze wype³nia³ s³odki ptasi trel. Puchatek zaczyna³ w³a¶nie dochodziæ do siebie po imprezie jak± wyprawi³ z okazji swoich urodzin.
- Co ja kurwa robiê w wannie? - pomy¶la³ Kubu¶ i bezskutecznie usi³owa³ przypomnieæ sobie w jaki sposób siê w niej znalaz³. Postanowi³ sprawdziæ co z kumplami. Z trudem wygramoli³ siê ze swojego legowiska i omijaj±c wymiociny dotar³ do drzwi ³azienki. Obraz jaki ukaza³ siê jego zapuchniêtym oczom przeszed³ naj¶mielsze oczekiwania.
- Cholera to musia³a byæ ¶wietna impreza, szkoda ¿e nic nie pamiêtam - pomy¶la³ Puchatek.
Na ¶rodku pokoju obejmuj±c pust± butelkê po winie i przykryty drabin± spa³ Tygrysek. Ubrany w kask motocyklowy Prosiaczek le¿a³ z g³ow± w rozbitym telewizorze, a nieprzytomny Króliczek co i raz z g³uchym bulgotem rzyga³ przez sen na ³ó¿ko Puchatka. K³apouchy równie¿ nie prezentowa³ siê najlepiej, co prawda siedzia³ przy stole a z pyska stercza³ mu dymi±cy papieros, jednak jego wzrok zdradza³ powa¿ne zak³ócenia kontaktu ze ¶wiatem.
- Czo³em K³apouchy - wypali³ Kubu¶
- ...sssichoo...uuurrrwaa - odrzek³ K³apouchy i pokaza³ mu fucka, co w tej sytuacji znaczy³o mniej-wiêcej "odpierdol siê, ale zrób to po cichu".
Puchatek poj±³ aluzjê i w tej samej chwili u¶wiadomi³ sobie, ¿e zarówno on jak i jego go¶cie potrzebuj± klina. Popêdzi³ wiêc przez las, biegn±c najszybciej jak potrafi³, o ile oczywi¶cie ciê¿ki trucht skacowanego misia mo¿na nazwaæ biegiem. Cel by³ oczywisty: domek Babyjagi - Alkohole ¶wiata.
- W morde jebane, co¶ tu nie gra - stwierdzi³ gdy spocony dotar³ na miejsce i zobaczy³, ¿e konstrukcja domku Abrakadabrahokuspokuskonstantynopolitañczykowianeczkitrzy potocznie zwanej chujem uleg³a solidnemu naruszeniu. Ca³a chatka by³a mocno przekrzywiona na kurzej nó¿ce, na progu le¿a³ zerwany szyld a drzwi poniewiera³y siê kilka metrów dalej. Mimo to Puchatek uznaj±c, ¿e porz±dki w obej¶ciu Babyjagi to nie jego sprawa wpad³ do ¶rodka i wrzasn±³ do siedz±cej w k±cie postaci:
- Jeden Herakles na miejscu i osiem z zastawem, gazem kurwa!
- Nie mam wina, wszystko zabra³a mafia z Bagiennej Polany - odrzek³a Babajaga, a Puchatkowi pociemnia³o w oczach.
- Jaka kurwa mafia, co ty pierdolisz?! - pieni³ siê Kubu¶.
- Rumuñska mafia. Nie chcia³am zap³aciæ im haraczu wiêc przyszli tu wczoraj, spu¶cili mi wpierdol, zdemolowali wszystko i zabrali aparaturê do produkcji Heraklesa. Nie bêdzie wina - ³ka³a Babajaga.
- Jak to nie bêdzie wina?! Kurwa, musisz co¶ jeszcze mieæ, robi³em wczoraj urodziny, ch³opaki s± na kacu, jak nie przyniosê klina, to rozpierdol± pó³ lasu - dar³ siê zdesperowany Puchatek.
- Ok Kubusiu, we¼ to - ostatnia butelka, chowa³am na czarn± godzinê, ale ty jeste¶ sta³ym klientem - rzek³a Babajaga podaj±c misiowi Heraklesa.
- Jedno wino na piêciu!!! Jebani Rumuni ju¿ nie ¿yjecie!!! - zaklina³ siê Kubu¶
- Puchatku, je¶li uda wam siê odzyskaæ moj± aparaturê, przez miesi±c bêdziecie mogli piæ Heraklesa za darmo - namawia³a Babajaga
- Masz to jak w banku, dej ar ded! - zawie¶niaczy³ Kubu¶ i pobieg³ do domu unosz±c ze sob± ostatni± flaszkê wina w ca³ym lesie.
Kiedy dotar³ na miejsce Tygrysek, Króliczek, Prosiaczek i K³apouchy zdo³ali ju¿ z grubsza oprzytomnieæ i powitali go gor±co.
- Dawaj! - krzykn±³ Tygrysek i rzuci³ siê na butelkê.
- Zostaw, to dla wszystkich - broni³ jabola mi¶.
- Przynios³e¶ tylko jedno wino? Ochuja³e¶, czy jeszcze nie wytrze¼wia³e¶ - pyta³ K³apouchy.
- Odjeba³o mu, odjeba³o mu - lamentowa³ Króliczek.
- To nie moja wina, to przez Rumunów. Zajebali Babiejadze aparaturê do produkcji Heraklesa, to jedyna flaszka wina w ca³ej okolicy. Abrakadabra... obieca³a, ¿e je¶li im dopierdolimy, bêdziemy przez miesi±c piæ Heraklesa za darmo - t³umaczy³ Kubu¶
- Powoli, powoli, rozwalmy mo¿e najpierw te flachê, bo ³eb mam jak ze szk³a - nalega³ Tygrysek. Po sprawiedliwym rozdzieleniu zawarto¶ci butelki i zebraniu broni nasi bohaterowie w bardzo z³ych humorach i z nieodpart± chêci± rozwalenia komu¶ ³ba ruszyli w kierunku Bagiennej Polany. Gdy dotarli na miejsce ich oczom ukaza³ siê malowniczy widok osiedla domków z dykty, tektury i blachy falistej. Grube baby gotowa³y co¶ na ognisku, a dzieci trenowa³y "grê" na akordeonach. Kilku mê¿czyzn o wygl±dzie alfonsów, ubranych w pedalskie kapelusiki gra³o w karty i popija³o wino.
- Nasz Herakles, ci pokurwieñcy pij± nasze wino - piekli³ siê Prosiaczek.
- Kil em ol - wie¶niaczy³ Tygrysek.
- Cicho, K³apouchy, jaki masz plan? - zapyta³ Króliczek.
- Normalny. Zapierdoliæ ich wszystkich!!!
Porann± sielankê przerwa³a Rumunom seria z uzi Prosiaczka i grzmot obrzyna K³apouchego, po czym ca³a brygada uzbrojona w kije i ³añcuchy rzuci³a siê na obozowisko Rumunów.
- Bij zabij, za Heraklesa - dar³ siê jak opêtany Puchatek wywijaj±c ³añcuchem.
- ¦mieræ i p³acz za wino przelane - bzdurzy³ Tygrysek
Nag³y atak zaskoczy³ Rumunów, ale nie na d³ugo. Szybko och³onêli i chwycili za bejzbole. Brygada posz³a w rozsypkê. K³apouchy widz±c nadbiegaj±cych wrogów wyjeba³ z obrzyna, pozbawiaj±c dwu z nich g³ów, nie zd±¿y³ jednak za³adowaæ i widz±c, ¿e brudasy s± zbyt blisko rzuci³ siê na nich z zêbami. Prosiaczek pru³ z uzi d³ugimi seriami, ale rumuni byli jak szarañcza, wci±¿ by³o ich pe³no.
- Kurwa ostatni magazynek - pomy¶la³ Prosiaczek i widz±c jak Puchatek bierze harmoni± po ³bie, Króliczek pada pod ciosem flaszki a Tygrysek próbuje odci±gn±æ kilku brudasów od K³apouchego, który gryz³ i kopa³ jak w¶ciek³y, stwierdzi³, ¿e sprawy przybra³y z³y obrót i zadecydowa³:
- Panowie spierdalamy!
Nie bez trudu nasza brygada oderwa³a siê od Rumunów i potê¿nie poobijana rzuci³a siê w kierunku lasu. Nagle za nimi rozleg³ siê huk a Prosiaczek zatoczy³ siê, kwikn±³ i upad³ w trawê. W ferworze walki K³apouchy zgubi³ swojego obrzyna, a Rumuni nie zawahali siê go u¿yæ.
- Bierzmy go i do pana sowy - krzykn±³ K³apouchy
- Zajebiê brudasów, zajebiê, zajebiê - dar³ siê kilka minut pó¼niej Prosiaczek, gdy Pan Sowa wyd³ubywa³ mu z dupy ¶ruciny.
- Wy debile... - próbowa³ zaznaczyæ sw± wy¿szo¶æ intelektualn± Pan Sowa.
- Zamknij dziób i rób swoje jebany puchaczu - przerwa³ mu Kubu¶.
- Przegiêli pa³ê klocki - orzek³ Króliczek przyk³adaj±c sobie worek z lodem na czo³o.
- Racja, potrzebne bêd± bardziej stanowcze ¶rodki - stwierdzi³ K³apouchy.
- No to jedziemy na Stadion - zaproponowa³ Tgrysek.
Kilka godzin pó¼niej, ju¿ po opatrzeniu guzów, ran i siniaków nasi bohaterowie byli ju¿ na Stadionie i kr±¿yli w poszukiwaniu znajomego Rosjanina od którego swego czasu kupili spirytus.
- Wania, ka³asz u tiebia jest? - zacz±³ jak zwykle bezpo¶rednio Puchatek.
- Oru¿e? Da jest - odrzek³ Ruski
- Paka¿i - rzuci³ K³apouchy
- Haroszaja maszina, granatnik jest, pan bieri, bieri, promocjia, wiadro patronow gratis - namawia³ kacap pokazuj±c AK-47 z podwieszanym granatnikiem 40mm.
- Skolko? - zapyta³ Kubu¶
- Dwiesti zielienych - odrzek³ Wania
- Bierim tri - uci±³ sprawê Puchatek
- Przecie¿ jest nas czterech - zauwa¿y³ Tygrysek
- Tak ale dla Króliczka ka³asz jest za ciê¿ki, po¿yczy uzi od Prosiaczka - wyja¶ni³ Kubu¶.
Jaki¶ czas pó¼niej Tygrysek, K³apouchy, Puchatek i Króliczek wracali do lasu obci±¿eni broni± i wiadrami z amunicj±.
- Teraz im wpierdolimy - ekscytowa³ siê Króliczek
- Zrobimy madafakerom s±dny dzieñ - wie¶niaczy³ Tygrysek
- Szkoda tylko, ¿ê musia³em na ten cel po¶wiêciæ prezent urodzinowy od was ch³opaki. Kurwa, dwie¶cie pornosów "Cz³owiek o ¿elaznej lasce", "Munrejper", "Sperminator", tyle fajnych tytu³ów, jebany kacap zrobi na tym maj±tek, a ja nawet nie zd±¿y³em obejrzeæ - kl±³ Kubu¶.
- Chod¼my zajrzeæ do Prosiaczka - rzuci³ K³apouchy.
Prosiaczek czu³ siê fatalnie. Nie do¶æ ¿e dupa napuch³a mu do gigantycznych rozmiarów i bola³a niezno¶nie, to na dodatek by³ krañcowo trze¼wy.
K³apouchy przyst±pi³ do uk³adania planu taktycznego:
- Zrobimy tak: o ¶wicie zaczaimy siê na skraju lasu i rozwalimy tê pieprzon± wiochê. Tygrysek i Króliczek bierzecie lewe skrzyd³o, Puchatek prawe, a ja ¶rodek. Strzelajcie do wszystkiego co siê rusza, nie braæ jeñców, niech nie zostanie kamieñ na kamieniu.
- O³ kej - przytakn±³ z wie¶niacki akcentem Tygrysek
Noc, która dzieli³a naszych bohaterów od ataku na koczowisku Rumunów okaza³a siê najd³u¿sza w ich ¿yciu. Nie by³o kompletnie nic do wypicia, w dodatku zaplanowane przez K³apouchego pokaz filmów instrukta¿owych: "Pluton", "Rok w piekle" i "Czas apokalipsy" nie wypali³, bo wideo Prosiaczka by³o zepsute. Niestety od czasu której¶ z imprez gdy Puchatek pomyli³ je z mikrofalówk± i wepchn±³ do ¶rodka zapiekankê nie dzia³a³o.
By³o jeszcze ciemno, niebo ledwie ró¿owi³o siê na wschodzie, gdy Puchatek, K³apouchy, Królik i Tygrysek zaczaili siê w krzakach na skraju Bagiennej Polany.
- Czas na was brudasy - Puchatek zarepetowa³ ka³asza.
Wysmarowany na czarno sadz±, z czerwon± opask± na czole K³apouchy po¶piewywa³:
,,You know the day destroys the night, night divines the day
Try to run, try to hide, Break on through to the other side..."
- Z g³êbi ran, z haszczy i nor zemsty nadszed³ czas i przemoc. Ogieñ wolno gas³, ju¿ ¿ycie ¶pi, czekam a¿ jêknie wielki dzwon. Cienie skrzydlatych wê¿y - przyszli¶my! - od rzeczy pieprzy³ naæpany Tygrysek.
Rumuni tymczasem spali spokojnie, nie przeczuwaj±c nadchodz±cej masakry. Jeden z nich wype³z³ z pud³a, chwiejnym krokiem podszed³ w kierunku lasu, kucn±³ niedaleko Króliczka i zacz±³ siê wypró¿niaæ.
- Tego ju¿ za wiele, nie bêdzie mi skurwiel dupy pokazywa³ - stwierdzi³ Króliczek i poci±gn±³ za spust. D³uga seria pozbawi³a rumuna nerek, przyrodzenia i ¿ycia. Na koczowisko spad³ grad kul:
Pociski bez trudu dziurawi³y dyktê, tekturê i blachê. Ca³a czwórka strzela³ przez 20 minut, siej±c ¶mieræ i zniszczenie oraz zu¿ywaj±c 17 kilo amunicji.
- Panowie, czas na wykoñczenie roboty, naprzód! - wrzasn±³ K³apouchy.
Puchatek, K³apouchy, Królik i Tygrysek wpadli do obozowiska.
- DOOM! - rykn±³ K³apouchy i jednym strza³em z granatnika zamieni³ karton po bananach, akordeon, Rumuna i pluszowego misia w trociny. Tygrysek dobi³ kolb± pe³zaj±cego Rumuna a Króliczek wygarn±³ do innego, który chcia³ uciekaæ. Trafi³ w nogi. Kubu¶ podszed³ do rannego brudasa i przystawi³ mu lufê do czo³a.
- Za co? Za co? - dar³ siê przera¿ony Rumun, patrz±c b³agalnie w przekrwione oczy misia.
- ZA PROSIACZKA! - beznamiêtnie wycedzi³ Puchatek i poci±gn±³ za spust.
Kiedy ju¿ wszyscy Rumuni udali siê do krainy wiecznych ¿ebrów, a nasi bohaterowie unosz±c odzyskan± aparaturê do wyrobu wina, worek wy¿ebranych przez rumunów monet i trzy cudem ocala³e butelki Heraklesa szli w kierunku lasu, na polanê wjecha³ na rowerze gajowy i rzeczowo stwierdzi³:
- O kurwa!
Zlustrowa³ polanê, która przypomina³a raczej wysypisko organów ni¿ spokojny le¶ny zak±tek. Nie mog±c wyj¶æ ze zdziwienia zapyta³:
- Panowie, co wy tu kurwa robicie?
- Co siê gapisz, nas tu kurwa nie by³o! Spierdalaj puki¶ ca³y - ostrzega³ Tygrysek otwieraj±c wino.
Le¶niczy jednak nie s³ysza³, albo by³ g³upi i nie chcia³ s³yszeæ:
- Panowie, tak nie mo¿na! Co wy¶cie narobili! Przecie¿ tu tury¶ci z Niemiec mieli przyjechaæ na polowanie, zap³acili by markami, a wy zajebali¶cie wszystkich bez pardonu i nawet zarobku z tego nie bêdzie - lamêtowa³ gajowy.
Tego by³o ju¿ za wiele jak dla K³apouchego, krótka seria definitywnie zakoñczy³a konwersacjê i karierê le¶niczego.
- Wyrwa³em chwasta - podsumowa³ osio³.
Dwa dni pó¼niej nasi bohaterowie siedzieli przed domkiem Prosiaczka i raczyli siê najnowszym, darmowym produktem Babyjagi: Herakles - Liberator Special P³oñsk Aperitif.
- Zajebi¶cie, miesi±c picia za darmo - ekscytowa³ siê Prosiaczek.
- I jeszcze drugi za tê kasê z worka zdobytego na rumunach, bêdzie tego ze 30 kilo, szkoda tylko, ¿e najwy¿szy nomina³ to 50 groszy - dywagowa³ podpity Tygrysek.
- Widzieli¶cie jak zajeba³em tego sraj±cego Rumuna - chwali³ siê Króliczek.
- Odpu¶æ, s³uchali¶my tego ze dwana¶cie razy - nalega³ Prosiaczek.
- Ale widzieli¶cie jak go zajeba³em...
- Królik skoñcz! - prosi³ K³apouch
- Ale widzieli¶cie...
- Pij, nie pierdol! - rykn±³ Puchatek
I w ten oto sposób, na tak zajmuj±cej czynno¶ci jak chlanie jabola naszej brygadzie mija³y kolejne, b³ogie dni.


MAGICZNE PRZYGODY KUBUSIA PUCHATKA -- THE BLACK CASE

Nad Stumilowym Lasem wstawa³ upalny majowy poranek. W domku Puchatka panowa³a niepokoj±ca cisza...
- £ooojeeezuuu - jêkn±³ Królik, któremu przypad³ w±tpliwy luksus przebudzenia siê jako pierwszy - Bo¿e, dlaczego ja jeszcze nie umar³em.
- Co¶ ty siê taki, kurwa, religijny zrobi³ - warkn±³ Tygrysek - to ¿e kto¶ jest wszechmocny, to jeszcze nie znaczy, ¿e da ci, ochlapusie, ¶rodek na kaca!
- Ja wam mówiê, ¿e te pijatyki sprowadz± na nas jakie¶ nieszczê¶cie - zacz±³ jak zwykle smêciæ K³apouchy.
- Posraæ siê mo¿na jak was siê s³ucha - wkurwi³ siê Puchatek - parê dni ¶wi±t i ju¿ wam odpierdala - jaka¶ dewocja, jakie¶ czarnowidztwo, do dupy z tak± robot±!
- Tylko nie dewocja! Przecie¿ nie dobieram siê do Krzysia! - zaperzy³ siê Królik.
- To by by³a dewiacja, popaprañcu, a zreszt± niewa¿ne...
- B³uebublbulee - Prosiaczek, czuj±c ¿e nie dobiegnie do ³azienki, narzyga³ Puchatkowi do szuflady w komódce w my¶l dewizy "oddaje tobie co kryje w sobie".
- Ty lamo, tam by³y moje czyste skarpetki, tylko tydzieñ je nosi³em! - Puchatka zacz±³ powoli trafiaæ szlag. Darmowe dostawy HERACLESA od Babajagi sprawi³y, ¿e brygada p³awi³a siê w tym szlachetnym trunku, obficie zwracaj±c jego nadwy¿ki na ca³ym obszarze domku Kubusia.
- Idê siê odlaæ, przy okazji wytrzepiê kapucyna, to najprzyjemniejsza chwila dnia - rozmarzy³ siê Tygrysek chwiejnie steruj±c do ³azienki.
Ciszê jaka zapanowa³a po tym szczerym wyznaniu przerwa³o ³omotanie do drzwi.
- Kurwa jego w pizdê zajebana maæ, kogo tu przynios³o? - zdziwi³ siê Puchatek otwieraj±c drzwi.
W progu sta³ Meksykaniec. Wielki jak kurwa maæ. Ca³y w czerni. A pod pach± d¼wiga³ czarny futera³ na gitarê. Puchatek potrz±sn±³ g³ow± nie bêd±c pewnym, czy to siê dzieje na prawdê, czy to jeszcze efekt wczorajszej porcji kwasiku.
- O¿e¿ ku... - wystêka³ cofaj±c siê.
Meksykaniec rozejrza³ siê po pokoju, nastêpnie odstawi³ futera³ i wolno podszed³ do Puchatka, który niepewnie rozejrza³ siê po pokoju. Tygryska nie by³o, Prosiak be³ta³ dalej ni¿ widzia³, K³apouchy spowity dymem marychy by³ w nastroju hipisowsko-pacyfistycznym, natomiast Królik siedzia³ skulony w k±cie i udawa³, ¿e go tu w ogóle nie ma, a tak na prawdê to on wcale nie istnieje. Znik±d nie mo¿na siê by³o spodziewaæ pomocy.
- Ja pierdolê, ale odlot - wystêka³ niedowierzaj±c K³apouchy - Dobry ten towar...
- I'm looking for a man - zacz±³ Meksykanin. - Who call himself Ty-gry-sek - wysylabizowa³ z kartki - Do you know him?
- Dat tol end blek-oren¿? - zapyta³ nienagann± angielszczyzn± Puchatek.
- Yes - ucieszy³ siê nieznajomy.
- Lajk... pluszowy tajger? - zapyta³ Kubu¶.
- Yes - potakn±³ obcy.
- Sory - pokrêci³ g³ow± Puchatek - Aj dont no³ him. End przy okazji... nie b±d¼ taki, kurwa, protekcjonalny, bo ciê rozpierdolê.
Nieznajomy zrobi³ zdziwion± minê, a po chwili skoczy³ do futera³u. B³yskawicznie go otworzy³, chwilê w nim grzeba³, po czym ju¿ sta³ trzymaj±c w ³apach najwiêkszego gnata, jakiego Kubu¶ kiedykolwiek widzia³.
- Kurwa, panowie, help - wyjêcza³. Jego podrêczna giwera le¿a³a niena³adowana kilka metrów od niego.
Nieznajomy wycelowa³ w Puchatka, który poczu³ ¿e ju¿ nigdy nie napije siê miodku...
Rozleg³ siê straszny huk. Gdy dym opad³ wszyscy zobaczyli Prosiaczka z wiernym Uzi w ³apkach, z którego wpakowa³ ca³± seriê w serducho Meksykañca.
- Wiecie, ju¿ chyba wszystko wyrzyga³em - stwierdzi³ z b³ogim u¶miechem na ryjku.
- Co ty w chuja sobie ze mn± lecisz, gdyby¶ rzyga³ sekundê d³u¿ej móg³by¶ mnie zeskrobywaæ z tamtej ¶ciany - wymamrota³ Kubu¶ - a tak wogóle to dziêki...
- Kto¶ tu puka³? - spyta³ siê Tygrysek, który w³a¶nie wróci³ z kibelka - s³ysza³em jakie¶ stuki.
- Ty pokurwieñcu - rzuci³ siê na niego Króliczek - mogli¶my wszyscy przez ciebie zgin±æ, szuka³ ciê jaki¶ skurwysyn, który nas ma³o nie powystrzela³!
- No to co? Przecie¿ ¿yjecie - stwierdzi³ z lodowatym spokojem Tygrysek, który by³ jeszcze zaprz±tniêty my¶lami o nagiej Britnej Spirs (dobry gust nie by³ jego mocn± stron±).
- Hihihi, trzeba bêdzie co¶ zrobiæ z cia³em, huehuehue - stwierdzi³ rozbawiony K³apouchy, który mia³ ¼renice jak piêcioz³otówki - to co, tradycyjnie klienta do ogródka Króliczka?
- No i w tym miejscu mamy problem - pokrêci³ g³ow± Królik - Mam ju¿ w ogródku wiêcej trupów ni¿ marchewki. Nied³ugo mi zaczn± spod ziemi wy³aziæ.
- Ja pierdolê - wysapa³ Puchatek - Przecie¿ go tu, kurwa, nie zostawimy. Chujowo siê komponuje z wystrojem pokoju.
- Dobra - zakomenderowa³ Tygrysek - zawijamy palanta w dywan, do nó¿ek kamyczki i sru do strumyczka.
- Nie wyp³ynie? - zapyta³ K³apouchy.
- Nigdy nie wyp³ywali - u¶miechn±³ siê Tygrysek.
Po pó³godzinie klient by³ ju¿ gustownie zapakowany w stary dywan Puchatka i ca³a ekipa weso³o pod¶piewuj±c ruszy³a na pobliski mostek, gdzie kiedy¶, gdy byli jeszcze za mali aby piæ i æpaæ, grali w "misie-patysie".
- Dobra - Tygrysek otar³ pot z czo³a, gdy stanêli na mostku. - Liczê do trzech i jubudu go¶cia do wody.
- Zaraz - przerwa³ K³apouchy - jak bêdzie "trzy". Czy "raz, dwa, trzy" i dopiero?
- Nie b±d¼ taki, kurwa, dociekliwy po prostu chlup. Raz, dwa i... trzy.
Pakunek opad³ do rzeki. Po chwili wynurzy³ siê i zacz±³ weso³o podskakiwaæ na falach.
- Co¶ zjebali¶my - ze znawstwem stwierdzi³ Królik.
- No jasne - Tygrysek pacn±³ siê w czo³o - Zapomnieli¶my, dête ³osie, o kamieniach. Ja pierdolê, ale dno...
- Chuj z tym - machn±³ ³ap± Puchatek - Jak wyp³ynie za teren lasu to i tak nam niczego nie udowodni±. Mo¿emy wracaæ.
Po powrocie do domu brygada postanowi³a bli¿ej przyjrzeæ siê rzeczom nieznajomego. Futera³ na gitarê zawiera³ wszystko, co jest potrzebne by z ³atwo¶ci± wyprawiaæ przeciwników na tamten ¶wiat: dwa pistolety automatyczne z t³umikiem, karabinek snajperski z celownikiem laserowym, 5 granatów, pó³ kilo Semtexu, zapalniki, komplet no¿y, bynajmniej nie do krojenia sa³atki, Magnum 9mm oraz inne, równie zabójcze drobiazgi.
- No to kurwa piêknie, co¶ ty Tygrys zrobi³, ¿e siê taki kole¶ na ciebie zaczai³? - Puchatek nie móg³ nic wymy¶leæ.
- Ja to jestem ¶wiêty - stwierdzi³ Tygrysek - choæ gdybym mia³ uk³adaæ listê osób którym siê narazi³em, to bym ksi±¿kê telefoniczn± napisa³.
- Teraz to w sumie nieistotne, ten pi¼dzielec robi za pokarm rybkom, dziêki Prosiaczkowi pozbyli¶my siê problemu - stwierdzi³ K³apouchy, który zacz±³ odzyskiwaæ czê¶æ zdolno¶ci intelektualnych.
Prosiaczek zacz±³ otwieraæ zamek neseseru, który mia³ przy sobie oprócz futera³u nieznajomy. Gdy uniós³ wieko jego ryjek zala³a z³ocista po¶wiata.
- Co to jest? - zainteresowali siê wszyscy.
- To jest piêkne...
Tymczasem Meksykaniec charcz±c wychodzi³ z rzeczki. Trzymaj±c siê za gard³o próbowa³ z³apaæ dech. Przebywanie w zarzyganym dywanie, a potem w rzeczce sk³adaj±cej siê w 50% z odpadów produkcyjnych HERACLESA (kwas siarkowy, zgni³e jab³ka, metanol, potopione szczury, zacier z dro¿d¿y) by³o ponad jego si³y. Ciê¿ko dysz±c zacz±³ ¶ci±gaæ ubranie pod którym mia³ ukryt± kamizelkê kuloodporn±.
- Co za partacze - pomy¶la³ - amatorszczyzna.
Wprawnym ruchem wyci±gn±³ zza paska spodni rezerwow± giwerê.
- Te dupki nawet mnie nie zrewidowa³y - pomy¶la³ z m¶ciw± satysfakcj±. By³ w¶ciek³y na siebie, ¿e siê tak da³ podej¶æ, na ¶wiat ¿e zmusza go do tak chujowej roboty, na jakiego¶ geja w spodniach-piramidach i skórzanej marynarce, który zleci³ mu wyrównanie krzywd za zabójstwo jego matki i na ca³± sytuacjê, która odci±ga³a go od naprawdê istotnych spraw, takich jak dostarczenie pewnej wa¿nej walizeczki.
- No ale teraz dam im popaliæ - stwierdzi³. Poczu³, ¿e odzyska³ si³y po uderzeniu w pier¶ - I ¿ywy st±d nie wyjdzie nikt...
W domku Puchatka wszyscy pochylali siê nad zawarto¶ci± walizeczki.
- Co z tym zrobimy? - zapyta³ siê Króliczek.
- Jak to co trzêsidupy? Zatrzymamy to! Zdobyli¶my i jest nasze! - Tygrys nie mia³ ¿adnych w±tpliwo¶ci.
- Spu¶ci³ ci siê kto¶ na mózg?! - zacz±³ mitygowaæ go K³apouchy - Lepiej zastanów siê do ilu ludzi w tym kraju mo¿e nale¿eæ co¶ takiego!
- Patrzcie tu jest kartka! - wykrzykn±³ Prosiaczek - "Provide to Mr. Kud³aty".
- My-my¶llicie ¿¿e to tten Kud³aty? - Króliczek zacz±³ siê j±kæ z wra¿enia.
- Tak, ten, kurwa, legendarny szef podziemia na ca³± Warszawê i kraj, delegat Cosa-Nostry, karteli i Yakuzy na Europê Wschodni±! Jasne ¿e on! A mo¿e znasz innego?! - Tygryskowi zaczê³y puszczaæ nerwy - Trzeba mu to jak najszybciej oddaæ, mo¿e nas nie zabije?
- A mo¿e jednak tak - mrukn±³ K³apouchy.
- No tak, na takie numery to my jeste¶my za ciency, taki cz³owiek wszystko mo¿e - uzna³ Puchatek.
- Wiecie co, najpierw nale¿y siê napiæ - zaproponowa³ K³apouchy - u Babajagi czeka na nas kolejna partia wina HERACLES - Classic P³oñsk Aperitif - od¶wie¿ymy siê i pomy¶limy co zrobiæ dalej.
Droga na Piwn± Górkê up³ynê³a im w do¶æ ponurych nastrojach. Suszy³ ich kac, próbowano ich zabiæ, a przysz³o¶æ rysowa³a siê w czarnych barwach.
- Mówiê wam, skoñczymy na dnie Wis³y lub pod cementem w fundamentach jakiej¶ budowy - prorokowa³ K³apek.
-The killer awoke before dawn, he put his boots on, He took a face from the ancient gallery, And he walked on down the hall - pod¶piewywa³ Prosiaczek.
Powrót okaza³ siê du¿o przyjemniejszy. Szli z górki, nogi same ich nios³y, co prawda zygzakiem, niemniej skutecznie, po cia³ach rozla³a siê b³oga s³odycz trunku...
Gdy wrócili do domku ich serca zmrozi³ strach.
- Bat ju ar ded - zdo³a³ wykrztusiæ Tygrysek na widok Meksykañca, który siedzia³ rozwalony w fotelu i trzyma³ ich wszystkich na muszce.
- No, no, you are deadmens - roze¶mia³ siê nieznajomy i warkn±³ - under the wall assholes.
Brygada wykona³a polecenie zostawiaj±c na ¶rodku pokoju skrzynki z HERACLESEM.
- What is this? - zaciekawi³ siê nieznajomy.
- Polish tequilla - odpar³ Puchatek - enjoy!
Meksykaniec wzi±³ jedn± butelkê, wyci±gn±³ zêbami plastikowy korek i poci±gn±³ spory haust trunku. Nie by³o to jednak to czego siê spodziewa³. Wyplu³ szlachetny napój i zamachn±³ siê by st³uc butelkê. W tym momencie w Króliczku zagra³a bojowa krew.
- Tylko nie HERACLESA! - Króliczek zbulwersowany marnotrawstwem tak wyborowego napoju zdoby³ siê na najodwa¿niejszy czyn swojego ¿ycia i zdzieli³ nieznajomego w ³eb porwanym w locie bejzbolem. Meksykaniec z cichym jêkiem osun±³ siê na pod³ogê. Teraz ca³a brygada ruszy³a do boju.
- Bij, zabij!
- Za HERACLESA!
- Hej, kto Polak na bagnety!
- My najpierwsza brygada!
- Da³ nam przyk³ad Bonaparte!
- Kyrie Eleyson!
- No teraz to ju¿ trochê przesadzili¶my - mrukn±³ K³apouchy.
W ci±gu kilku sekund nieznajomy ciê¿ko pobity i zwi±zany jak szynka babuni le¿a³ u stóp brygady.
- Teraz ju¿ na pewno nie o¿yjesz - mrukn±³ Tygrysek wbijaj±c mu ko³ek w serce.
- A kto umar³, ten nie ¿yje... - wycedzi³ K³apouchy.
Po chwili cia³o Meksykañca owiniête foli± i fachowo obci±¿one cementem zanurzy³o siê w wodzie, by nigdy nie wyp³yn±æ.
- A teraz szybko zadzwoñmy do pana K³udatego, ¿e chcemy mu oddaæ jego walizeczkê, bo mo¿e byæ z nami chujowo - zadecydowa³ Tygrysek.
- No, lepiej siê po¶pieszmy, bo inaczej z rañca przyjdzie dwóch facetów w garniturkach i zarzuci nam, ¿e chcieli¶my wydymaæ pana Kud³atego, a to mo¿e robiæ tylko pani Kud³ata - powiedzia³ Puchatek.
K³apouchy zacz±³ wykrêcaæ numer:
- 0-56655-23-55, halo, spó³dzielnia WORECZEK? Chcia³bym mówiæ z obywatelem Kud³atym. Co? Nie ma tu takiego? W takim razie powiedzcie mu, ¿e mamy co¶, co nale¿y do niego i chêtnie mu to oddamy, niestety kurier mia³ drobny wypadek. K³opoty z sercem...
Nastêpnego poranka zjawili siê wys³annicy mafioza. Zabrali neseser a jako dowód wdziêczno¶ci pana Kud³atego zostawili darmowe wej¶ciówki do burdelu "Hot Lady". Odt±d kolejne dni up³ywa³y brygadzie w¶ród oparów HERACLESA i b³ogiego lenistwa...


MAGICZNE PRZYGODY KUBUSIA PUCHATKA -- SATURDAY NIGHT FEVER

Nasta³ piêkny czerwcowy dzieñ. Kubu¶ obudzi³ siê ¶witkiem, (czyli na dworze ju¿ zmierzcha³o) trzês±c siê i dygocz±c z zimna.
- Ale tu pi¼dzi - pomy¶la³.
- Co ja tu kurwa robiê? - to by³a druga my¶l.
Nie do¶æ, ¿e by³ wymarzniêty jakby siê pieprzy³ z fokami, to na dodatek po g³owie przewala³o mu siê cholernie g³o¶ne ko³atanie: PUK! PUK! PUK! Pukanie powtórzy³o siê i skacowany bohater trzydniowej darmowej popijawy (ju¿ ostatniej z dostaw na koszt Abrakadabrahokuspokuskonstantynopolitañczykowianeczkitrzy, zwanej czê¶ciej chujem) zajarzy³, ¿e kto¶ puka do drzwi.
- £ots za gej chce toking ³if mi! - rykn±³ wkurwiony budz±c resztê obola³ej ekipy.
- Do kurwy nêdzy wpu¶æ go, ty ³ysy pojebie - rzek³ bardzo g³o¶no i dobitnie Królik - bo rozpierdoli nam drzwi tym waleniem.
Puchatek z trudem ruszy³ obola³± dupê w stronê drzwi, otworzy³ je po czym ocipia³ ze zdumienia na widok pedalskiej mordy Szadiego.
- Przepraszam ciê bardzo misiasiu, ale zgubili¶my siê z przyjació³mi w tym wielkim lesie, a mieli¶my daæ wieczorem specjalny koncert na przyjêciu u naszego znajomego. On mieszka w bia³ym domku z ³adnym bia³ym p³otkiem.
- O kurwa panowie to D¿ast Pipe - krzykn±³ Puchatek, który dopiero teraz otrz±sn±³ siê z szoku.
- Dawaæ ich tu - zarycza³ Tygrys, a¿ resztki brudnego tynku opad³y z odrapanego sufitu - zrobimy ciotom kocenie.
- Mo¿e wejdziecie do ¶rodka i co¶ nam za¶piewacie - niespodziewanie grzecznie rzek³ Prosiaczek.
- Co¶ ty kurwa ocipia³ jebany bekonie, czy nagle zaczêli ci siê podobaæ tacy "ch³opcy"?!
- Spoko panowie, aj got e plan - zawie¶niaczy³ z niesamowitym akcentem Prosiaczek - najpierw ich zkocimy, a pó¼niej zajebiemy i wy¶lemy w trumnach do tego pedalskiego domku, do którego nie mogli trafiæ.
- Wykurwia¶cie, dawaæ ich tu - wyrazi³ swoj± zgodê Puchatek i zamkn±³ drzwi za zespo³em bojsów.
- "Koloroweeeeeee..." - zacz±³ jod³owaæ Szadi lecz przerwa³ mu K³apouchy, który perfekcyjnie wymierzonym ruchem doprowadzi³ do kontaktu jego pedalskiego ryja ze swoim twardym kopytem.
- No panowie, on ju¿ nigdy wiêcej nie we¼mie do pyska - stwierdzi³ niezmiernie zadowolony z siebie K³apouchy.
Reszta zespo³u z piskiem rzuci³a siê do drzwi, trafi³a tam jednak na Puchatka, który wyjeba³ ich z powrotem na ¶rodek mieszkania trzymanym przez siebie kijbolem. Wprawa z jak± siê nim pos³ugiwa³ mówi³a o ciê¿kich i regularnych treningach. Chwalebnego dzie³a dokoñczyli Tygrys z Królikiem wi±¿±c ich tak, ¿e sam Kóperfild by siê nie wypl±ta³.
- Co kurwa dalej panowie? - zapyta³ niepewnie Prosiaczek.
- Mo¿e zadzwoniæ po Pana Sowê, pewnie bêdzie chcia³ ich poznaæ, szczególnie Szadiego. To poznanie bêdzie bardzo wszechstronne, szczególnie od dupy strony - Królik zacz±³ snuæ fantazje.
- Nie da rady. Jebany zboczeniec jest strasznie zajêty. Niedawno otworzy³ przedszkole - powiedzia³ z oble¶nym grymasem pyska Tygrys.
- To mo¿e ich gazem, a pó¼niej do rowu - Kubu¶ by³ cholernie pomys³owy.
- E, Puchatek ty zawsze z tym gazem, lepiej niech Prosiaczek pójdzie do nory Gófera. Zanim go zajebali¶my chwali³ siê, ¿e wykopa³ trumny - zakomenderowa³ Tygrys.
- A jak mnie napadnie jaki¶ jebany grabarz i bêdzie chcia³ zajumaæ mi te trumny? - Prosiaczek na kacu zawsze widzia³ same problemy.
- To pa³± po ³bie i do ziemi - uci±³ Puchatek - ZOMO nigdy nie widzia³e¶?
- Królik niech sko³uje jak±¶ brykê - Tygrys odkrywa³ w sobie sk³onno¶ci przywódcze - a ja pójdê do Babajagi po kilka flaszek Aperitifa.
Ledwo przebrzmia³y te s³owa, do mieszkania wparowali £owcy Pip.
- Oni s± nasi. Bierzemy ich. S± nam kurwa potrzebni. Prosimy, dajcie je nam - £owcy miêkli z ka¿dym s³owem.
- A gdzie wasz przywódca Don Vasyl? - Puchatek kompletnie zignorowa³ ich pro¶by.
- Ma problemy z p³ci± sukinsyn, odk±d kto¶ mu zajeba³ giwer± w jajca - wyt³umaczy³ drugi z £owców Pip.
- By na powrót staæ siê ch³opem, musi zruchaæ jak±¶ ciotê - wyja¶ni³ trzeci z nich - A Krzy¶ ju¿ go nie podnieca.
- Damy wam Szadiego, nada siê? - Puchatek wpad³ na dos³ownie wyjebany pomys³.
- Absokurwalutnie tak! - wyrazi³a sw± opiniê grupa mi³o¶ników WINA i B³êkitu Pary¿a, zwanego te¿ Piszczelówk±.
- Wolnego panowie, nie ma nic za darmo - wtr±ci³ siê rozs±dnie Kubu¶ - za godzinê macie ich oddaæ z powrotem, s± nam potrzebni na wieczór. Przynie¶cie te¿ kurwa kwasa, najtaniej wam wyjdzie na Centralnym.
- Okej Puchatku - rzekli zgodnie wszyscy £owcy Pip i obaj wyszli ci±gn±c za sob± grupkê jod³uj±cych pip. Po chwili reszta brygady zaczê³a siê zbieraæ na miejscu.
- Puchatku dawaj zagrychê - powiedzia³ Tygrys, który akurat zd±¿y³ przynie¶æ Heraclesa - Classic P³oñsk Aperitif - a tak przy okazji, to widzia³em Królika jad±cego czarn± limuzyn± przez podwórze proboszcza.
- Zajeba³em klechê, sukinsyn nie chcia³ mi daæ kluczyków od swojej nowej limuzyny - Królik na wej¶ciu ubieg³ wszystkie pytania - Mam te¿ fajne ciuszki dla naszych nowych kole¿anek - stwierdzi³ rzucaj±c w k±t zdobyte sutanny.
- No... panowie, bryka jest, ciuchy s±...
- Mam te skrzynki - powiedzia³ wchodz±c Prosiaczek i zrzuci³ komplet piêciu trumien - bêdzie prezent dla Krzycha na 13 urodziny.
- ...ciuchy s±, wino te¿ jest, wiêc na co czekamy - dokoñczy³ wyra¼nie zbity z tropu Puchatek otwieraj±c zêbami butelkê.
W zajebi¶cie alkoholowej atmosferze szybko minê³a godzina so³ £owcy Pip odstawili z powrotem D¿ast fajfusów, ubrali w sutanny, zapakowali ich w trumny i dorzucili gratis 3 kwasiki i speedy; wszystko rzecz jasna na ochotnika i z w³asnej nieprzymuszonej woli - Prosiaczek z uzi w prawej rêce potrafi³ byæ cholernie przekonywuj±cy.
Pod dowództwem Tygrysa dru¿yna Wino-wajców za³adowa³a trumny do limuzyny eks-proboszcza (trudno pierdoliæ kazania maj±c rozjechan± g³owê). Do Krzysia zd±¿yli dojechaæ w 10 minut (prowadzi³ Tygrys, co spowodowa³o znaczny spadek populacji pieszych) w miêdzyczasie obalaj±c sze¶ciopak wina.
Mocno schlani wjechali limuzyn± do salonu potr±caj±c rozpaczaj±cego Krzysia:
- £aa, £aa, gdzie jest Szadi, mia³ zatañczyæ na moim przyjêciu urodzinowym.
- Mamy dla ciebie prezent w samochodzie - krzyknêli zgodnie Tygrys z Puchatkiem i K³apouchym.
Po chwili pokój go¶cinny wype³ni³ rozpaczliwy pisk Krzysia:
- Na krowie kopytko, co zrobili¶cie mojemu ukochanemu Szadiemu, czemu ma takie wytrzeszczone oczy?
- Mam tego ju¿ kurwa do¶æ - sapn±³ K³apouchy i zawo³a³:
- Tygrys, wsiadaj za kierownicê i zawie¼ ich na lody do tego nowego lokalu, co to go dopiero otworzyli na skraju Stumilowego Lasu. Bêd± mieli ostr± jazdê.
- Do "Skórzanych Rowerów"? - upewni³ siê Tygrysek.
- Tak, do nich - odkrzyknêli rado¶nie wszyscy, za wyj±tkiem nieszczê¶liwych pasa¿erów.
Tygrysek bêd±cy zacoolastym Gran Deft A³towcem pokona³ trasê w dwie strony, w zaledwie 5,5 minety. Odje¿d¿aj±c od lokalu us³ysza³ bulgotliwy jêk Szadiego:
- Nieeeeoooeeeooeeooeoee...
- Zupe³nie jakby kto¶ zatka³ zlew korkiem - pomy¶la³ i doda³ - a jednak K³apek nie mia³ racji, ch³opak ma przed sob± d³ug± karierê.
Po chwili dosiad³ siê do przyjació³ ¿³opi±cych mózgotrzepa z potrójn± siark± i roztrz±saj±cych nastêpuj±c± kwestiê.
- Tak siê kurwa zastanawiam, czemu jestem w chuja budynia ogolony? - Kubu¶ by³ cholernie zirytowany i wcale tego nie kry³.
- Nie pamiêtasz? - zdziwi³ siê Tygrysek.
- Jak bym pamiêta³, to bym siê kurwa twoja maæ nie dopytywa³ - Puchatek z ka¿d± chwil± by³ bardziej zdenerwowany.
- No wiêc - gramatycznie zacz±³ Tygrysek - w nocy, po dwóch porcjach tych sympatycznych grzybków co rosn± u nas w lesie Królik ubzdura³ sobie, ¿e jest jebanym pasterzem owiec i najpierw dorwa³ ciê jak spa³e¶ w k±cie, lecz ty Kubu¶ twarda dupa siê nie da³e¶. Wtedy on siê cholernie zbulwersowa³ krzycz±c:
- Ju¿ ja nauczê t± jeban± owcê moresu (sam nie wiedzia³ co to znaczy), z³apa³ za maszynkê do golenia i opierdoli³ ciê na skina - dokoñczy³ Tygrysek i wetkn±³ Kubusiowi do rêki butelkê Heraclesa - chlapnij sobie, to ciê ukoi.
- W³osy nie chuj, na pewno odrosn± - pocieszy³ go jeszcze K³apouchy, po czym skupi³ siê na trafieniu butelk± do pyska.
Reszta ekipy nie mia³a jednak podobnych problemów, szybko pokonali pozosta³e na placu boju flaszki, po czym zapadli w niczym nie zak³ócany, sze¶ciopromilowy sen.

MAGICZNE PRZYGODY KUBUSIA PUCHATKA -- FOLLOW THE WHITE RABBIT



-Uwagaaaaa!!!!
Ryk Tygryska poderwa³ na nogi Prosiaczka, który podskoczy³ z ³aweczki (ca³a ekipa siedzia³a w³a¶nie przed domem Królika i s±czy³a "Kozackoje Igristoje", nowy przebój w melinie BabaJagi) i upu¶ci³ na ziemiê plastikowy kubek. "Kozackoje" by³o wytworem specjalistów zza wschodniej granicy i mia³o kopa podobnego do markowych siarkofrutów z P³oñska. Gustowne plastikowe kubeczki to by³ aktualny wymys³ Królika, który stwierdzi³, ¿e "troszku kultury mieæ, kurwa, trza". No wiêc ca³a ekipa postanowi³a daæ Królikowi trochê rado¶ci ("Niech ma co¶ od ¿ycia", jak stwierdzi³ Puchatek) i postanowi³a przez tydzieñ u¿ywaæ tych idiotycznych kubeczków. Prosiaczek popatrzy³ do góry i ze zmartwieniem pokiwa³ g³ow±.
- Nie, no panowie trzeba co¶ z tym palantem zrobiæ. W koñcu z³amie sobie kark, czy chuj wie co.
Tygrysek siedzia³ na ga³êzi piêæ metrów nad nimi i z powa¿n± min± wpatrywa³ siê w dal.
- A co z nim? - wyburcza³ K³apouchy, który by³ wkurwiony na ca³y ¶wiat z powodu tego idiotycznego pomys³u z kubeczkami.
- Co ma byæ? Wybra³ siê kutas do kina...
- No, rozumiesz K³apouchy. Zechcia³o siê debilowi rozerwaæ kulturalnie, jakby wywalenie jabola z kolegami mu nie wystarcza³o - Puchatek od³o¿y³ na moment kubek i wtr±ci³ siê do rozmowy - No wiêc, kurwa, rozumiesz, polaz³ sobie chujek do kina i nawet nic nam nie powiedzia³.
- Po wa³a mia³ nam mówiæ?! - wydar³ siê Królik, u którego ostatnia porcja "Igristoje" wywo³a³a nag³y przyp³yw animuszu - I tak by¶my nie poszli! Od kiedy Prosiak zarzyga³ dwa rzêdy, bo nie zd±¿y³ do klopa, nie wpuszczaj± nas do ¿adnego kina.
- Jakie, nie zd±¿y³? Jakie, kurwa, nie zd±¿y³? Nawet nie próbowa³em zd±¿yæ - oburzy³ siê Prosiaczek.
- Siarap! - wrzasn±³ Puchatek - No wiêc, K³apouchy, rozumiesz. Polaz³ ten cymba³ do kina, ale wcze¶niej zapoda³ sobie dwa siarkofruty, ze¿ar³ porcjê kwachu i spali³ skrêta... No i go, kurwa, w kinie pojeba³o. Film wlaz³ mu do ¿ycia.
- Co... - zacz±³ K³apouchy.
- "Matrix" - ze smutkiem stwierdzi³ Puchatek - Ten kretyn twierdzi, ¿e jest gdzie¶ indziej i uczy siê lataæ.
- Uwagaaaaa!!! - ponownie rykn±³ Tygrysek. Nagle gwa³townie ruszy³ z miejsca, skoczy³ do góry, zamacha³ rêkoma i efektownie zjeba³ siê pod nogi Puchatka.
- Sam widzisz - Puchatek tr±ci³ nog± ledwo przytomnego Tygryska - Totalny pojeb.
- Pierdolê, idê siê odlaæ - o¶wiadczy³ Królik i powlók³ siê za róg domku.
Tygrysek powoli podnosi³ siê z ziemi.
- O w mordê. Kurwa, jakie to by³o realistyczne - wystêka³ i rozejrza³ siê po wszystkich - Jeste¶cie ¶lepi, nie umiecie siê wyzwoliæ. A tylko szerokie otwarcie na nowy ¶wiatopogl±d mo¿e...
- Nie, to ju¿ jest nie dobrze - stwierdzi³ K³apouchy - Jest gorzej ni¿ ¼le.
- Te, Tygrysek - u¶miechn±³ siê szelmowsko Prosiaczek - Gdzie komóra?
Tygrysek z przera¿eniem zacz±³ przetrz±saæ kieszenie.
- Ja pierdolê - wysapa³ z przera¿eniem - Zgubi³em, nie mam ³±czno¶ci z Morfeuszem. To ju¿ koniec...
Gwa³townie poderwa³ siê z ziemi i popêdzi³ w stronê lasu.
- No, a ty go jeszcze podkurwiaj - wycedzi³ Puchatek - Polecia³ kutas do lasu i chuj wie co mu do ³ba strzeli. A jak wlizie na wy¿sze drzewo? Nie bêdzie czego ze ³ba zbieraæ...
- Co z t± komór±? - zagadn±³ Królik, który w³a¶nie wróci³ z krzaków.
- Wczoraj przyjeba³ jakiemu¶ palantowi w dresie - u¶miechn±³ siê Prosiaczek - Zabra³ mu komórê, bo stwierdzi³, ¿e musi po³±czyæ siê z jakim¶ Morfinist±, czy chuj wie czym.
- Idziemy - zawyrokowa³ Puchatek i poderwa³ siê z ³awki - Jak znajdziemy tego debila, to w ³eb, wi±¿emy i na trzy dni do piwniczki. I tylko chleb i wóda.
- Chyba woda? - zdziwi³ siê Prosiaczek.
- Mózg ci odjeba³o? Trzy dni bez alkoholu? Mamy go wyleczyæ, a nie wykoñczyæ - Puchatek z politowaniem pokrêci³ g³ow±.
Szli le¶n± ¶cie¿k±, gdy nagle Puchatek przystan±³ i skin±³ g³ow± w stronê pobliskich krzaków, z których wystawa³a noga w czteropasiastym dresie.
- Czek it - poleci³ Puchatek.
K³apouchy ostro¿nie zajrza³ miêdzy krzaki. Po chwili odwróci³ siê do kumpli i wzruszy³ ramionami.
- No to znalaz³ komórê... Ciekawe gdzie teraz polecia³?
- A co z tym tutaj? - zainteresowa³ siê Królik.
- Chuj z tym tutaj. Szukamy Tygryska, a nie ogl±damy pobitych palantów. Idziemy - K³apouchy ruszy³ do przodu.
- Czekaj, gdzie go, kurwa, chcesz znale¼æ? W pizdu drzew i krzaków. Zesramy siê, a go nie znajdziemy - zmartwi³ siê Prosiaczek.
- No to co robimy? - warkn±³ K³apouchy.
- Bierzemy tego fiuta do chaty. Mo¿e co¶ z niego wyci±gniemy.
- Pojeba³o ciê?! Chcesz takie gówno do domu znosiæ? Sami znajdziemy Tygrycha!
- Kurwa, K³apouchy, my¶l trochê! Tak bêdzie szybciej - Prosiaczek podrapa³ siê w g³owê - Mo¿e palant co¶ s³ysza³, wiesz, ¿e Tygrysek próbuje teraz wszystkich u¶wiadamiaæ. Mo¿e co¶ mu nagada³?
- Co móg³, do kurwy nêdzy nagadaæ! - K³apouchy a¿ posinia³ z nerwów - Przecie¿ Tygrys pierdoli od rzeczy, sam widzia³e¶...
- Ale co¶ móg³ us³yszeæ! - wydar³ siê Prosiak.
- Chuja móg³! - dar³ siê K³apouchy - Nie bêdziemy taskaæ jakiego¶ kutafona przez las!
- Zabieramy!!! - wrzeszcza³ Prosiaczek.
Wtem rozleg³ siê wystrza³. Prosiaczek i K³apouchy gwa³townie ucichli i wyci±gnêli spod kurtek giwery.
- No to, kurwa, po problemie - rzeczowo stwierdzi³ Królik.
Z krzaków gdzie le¿a³ obecnie ju¿ denat wyszed³ Puchatek. Zabezpieczy³ shotguna i schowa³ pod p³aszcz.
- Puchatek... - wyszepta³ Prosiaczek - Odpierdoli³o ci? Ma³o mamy problemu z Tygrysem?
- Yyyy - zacz±³ niepewnie Puchatek - Wypadek, chcia³em go postraszyæ, ¿eby powiedzia³ gdzie polaz³ Tygrysek i wypali³o...
- Kurwa! - wrzasn±³ Królik - Jakie wypali³o? Po chuj ¿e¶ wyci±ga³ giwerê? Ten palant i tak by o wszystkim powiedzia³.
- No, tak - Puchatek zawstydzony grzeba³ nog± w piachu - Ale na jednym filmie widzia³em...
Prosiaczek a¿ usiad³ z wra¿enia.
- Ja pierdolê - wysapa³ - Ty te¿? Co jest, w dupê je¿a? Jaka¶ epidemia? Masz dziedziczny syf zamiast mózgu? Jaki film? Co ty pierdolisz? Rozejrzyj siê dooko³a!
Puchatek têpo popatrzy³ po drzewach.
- No i? - zapyta³ niepewnie.
- Co, "no i"?! - rykn±³ Prosiaczek. - ¯adne "no i"! Widzisz gdzie¶ napis "HOLLYWOOD"? Takie zajebi¶cie du¿e, bia³e literki?!
- Yyyy... Nie - stwierdzi³ niepewnie Puchatek po chwili zastanowienia.
- No bo o to chodzi, ty durna pa³o, ¿e nie jeste¶my w jebanym Hollywood! To nie jest, kurwa, film! Jasne?!
- No... - wymamrota³ Puchatek.
- No i dobra, koniec pierdolenia - w³±czy³ siê do dyskusji Królik i ruszy³ dalej ¶cie¿k± - Idziemy szukaæ Tygryska.
- No, idziemy - kiwn±³ g³ow± K³apouchy - Tropem bia³ego króliczka...
- Jaki¶ taki sraczkowaty, a nie bia³y - roze¶mia³ siê Puchatek.
- K³apouchy, morda w kube³ - Królik obejrza³ siê przez ramiê i gro¼nie spojrza³ na K³apouchego.
Przez d³ug± chwilê szli w milczeniu. Wtem rozleg³ siê znajomy ryk.
- Ratunku!!! - dar³ siê z pobliskiego zagajnika Tygrysek - Agenci mnie dopadli! Chc± mnie wykasowaæ.
Nasza gromada pêdem ruszy³a w stronê zagajnika.
- A niech mu tylko nic nie bêdzie - wydysza³ w pêdzie Puchatek - Przypierdolê mu tak, ¿e mu pr±¿ki ryja dup± wyjd±...
Po chwili wpadli na ma³± polanê. Tygrysek sta³ przywi±zany do jednego z drzew i z przera¿eniem rozgl±da³ siê dooko³a.
- Ca³y? - zapyta³ Prosiaczek - Te, kurwa, Neo. Nic ci nie jest?
- Jakie: "nic"? - spyta³ Puchatek - Ma najebane we ³bie jak sto sze¶ædziesi±t. To ma byæ: "nic"?
Tygrysek z przera¿eniem wpatrywa³ siê w grupê przyjació³.
- Oni tu s±... - wyjêcza³ - Cali w czerni, szukaj± mnie, wiedz±, ¿e jestem wybrany.
- Nie: "wybrany", a pojebany. To subtelna ró¿nica - Puchatek pokrêci³ g³ow± i zacz±³ odwi±zywaæ Tygryska - Jednak masz talent. Ja sam bym siê tak za cholerê nie przywi±za³...
Nagle Puchatek znieruchomia³.
- Panowie... - wymrucza³ nie ruszaj±c siê z miejsca - Co¶ tu, kurwa, nie gra. Tygrys ma dwie lewe rêce i ka¿dy to wie. W kó³ko strzela or³y na ulicy, bo nie mo¿e sobie zawi±zaæ sznurowade³. A teraz stoi zwi±zany jak nie przymierzaj±c "szynka babuni". Sam tego nie zrobi³. No faken ³ej...
- Oszkurwpier... - zabe³kota³ Tygrysek - Za pó¼no... Ju¿ po nas. Namierzyli nas i odciêli nas od centrali...
- A ten znowu - pokrêci³ g³ow± Królik - We¼ go który pierdolnij, mo¿e siê zamknie... Idê laæ. Po tym syfie, co go ostatnio pijemy szczam jak pies.
Królik odwróci³ siê i...
- Jebany ¶wiat - wyszepta³ - Ch³opaki, co¶, kurwa, nie gra. Wszyscy obrócili siê w stronê z której parê minut wcze¶niej przyszli.
- To oni! - zawy³ z przera¿eniem Tygrysek - Spierdalaæ! Nikt jeszcze nie prze¿y³ spotkania z agentami.
Miêdzy drzewami sta³o trzech typków w czarnych garniturach i okularach przeciws³onecznych. Pierwszy z nich wyci±gn±³ z kieszeni telefon, wybra³ numer i zacz±³ cicho rozmawiaæ. Nasi przyjaciele ze zdziwieniem spojrzeli po sobie.
- Koniec, nie mieszam wiêcej wiñska z wód± - wystêka³ K³apouchy - Widzê potem jakich¶ ¶miesznych ludzików biegaj±cych po lesie.
- Te¿ widzê - odpar³ wolno Puchatek - A ja od trzech dni jadê tylko na "Igristoje". Oni s± live, i to bardziej ni¿ CNN.
- Uciekajmy! - skowycza³ Tygrysek - Znajdziemy inne wyj¶cie z matrycy!
Puchatek gwa³townie poci±gn±³ kolb± shotguna po ³bie Tygryska. Tygrysek wywin±³ podwójnego aksla i glebn±³ na trawkê. Wszyscy przyjaciele spojrzeli ze zdziwieniem na Puchatka.
- Powa¿na sprawa - Puchatek skin±³ g³ow± w stronê trzech go¶ci w garniturach - Lepiej bêdzie dla Tygrysa jak na jaki¶ czas faktycznie odpocznie w matrixie. Jeszcze co¶ by mu do ³ba strzeli³o, wiecie jaki z niego nerwowy rocznik...
- Patrzcie go, w mordê - u¶miechn±³ siê krzywo Prosiaczek - Znalaz³a siê "si³a spokoju". A kto go¶ciowi zmieni³ rysy twarzy przy pomocy pocisku dum-dum?
Brygada zaczê³a podchodziæ kolesi.
- Panowie, oni nas ci±g³e, kurwa, ignoruj± - Królik wygl±da³ na poirytowanego - Strzelamy czy pytamy?
- Spoko, Królik - K³apouchy wysun±³ siê do przodu - Kulturka musi byæ. Ja to za³atwiê.
Podszed³ jeszcze kilka kroków do go¶ci w czerni.
- Kurwa, w chuja tniecie, czy co? - zacz±³ zgodnie z protoko³em dyplomatycznym K³apouchy - Co wam odjeba³o, ¿eby wi±zaæ Tygryska do drzewa? Bryka³ by sobie spokojnie po lasku, waln±³ jak±¶ flachê, mo¿e by gdzie¶ wyrwa³ jak±¶ niez³± dupê... A wy co? Do drzewa i spokój, tak?
- Cicho, ma³y - go¶æ z komór± w rêce spojrza³ gro¼nie na K³apouchego - Ju¿ koñczê...
- W mordê, kurwa, jaja sobie robicie?! - wydar³ siê K³apouchy - Wypierdalaæ z lasu jak grzecznie prosz±, bo jak nie to przestanê byæ uprzejmy!
Go¶æ schowa³ telefon do kieszeni, przeszed³ ko³o K³apouchego i stan±³ przed Puchatkiem.
- Pan Puchatek?
- Nie, kurwa, Królik - wysapa³ Puchatek. - Co, nie widaæ?
- Panowie - facet w czerni poprawi³ okulary na nosie - Spokojnie. Znacie ju¿ pana Kud³atego, prawda.
Puchatek podrapa³ siê w ³epek.
- Co¶ by³o... No jasne. Ten w dupê dêty meksykaniec z walizk±. Ale wszystko oddali¶my.
- No w³a¶nie o to chodzi, ¿e nie oddali¶cie. Jeste¶cie winni panu Kud³atemu zawarto¶æ walizki plus odsetki. Tysi±c dolarów za ka¿dy dzieñ zw³oki.
Królik parskn±³ ¶miechem.
- Nie, no kurwa go¶æ ma talent. Cz³owieku id¼ do szko³y aktorskiej. Tam szukaj± takich komików... Przecie¿ wasz kurier zabra³ ca³± przesy³kê. Id¼cie do domu, co bêdziecie tak...
Facet gwa³townie uderzy³ Królika piê¶ci± w tchawicê. Królik charcz±c wyl±dowa³ na kolanach.
- Kurwa, przeginacie - warkn±³ K³apouchy i siêgn±³ za pazuchê. W tym momencie poczu³ przy g³owie dwie lufy. Dwaj pozostali go¶cie, którzy stali ko³o niego trzymali w ³apach po gnacie i wtykali mu je do uszu.
- No i jak, Panie Puchatek - go¶æ, z którym rozmawiali ¶ci±gn±³ okulary - Oddajecie?
- Kurwa, kretynie, wszystko oddali¶my - wystêka³ Puchatek.
- Jak chcesz - facet wzruszy³ ramionami. W momencie gdy naciska³ spust Puchatek znikn±³ jakby zapad³ siê pod ziemiê.
- Co jest... - wystêka³ szef grupy. - Co to ma byæ?
- Szefie - odezwa³ siê jeden z pozosta³ych - Co¶ tu nie gra. Zawsze zostawa³ trup, a dzisiaj...
- Ja was ocalê! - Tygrysek, który w³a¶nie siê ockn±³ zacz±³ biec przez polanê chc±c rzuciæ siê na napastników.
- D³ugi, W±ski. Skasujcie tego b³azna.
Dwaj faceci jednocze¶nie podnie¶li pistolety i wystrzelili.
- Kurwa, to po nim - jêkn±³ K³apouchy - Szkoda Tygryska, fajny by³ z niego herbatnik. Co on, do ciê¿kiego chuja, robi?
- Zaczyna wierzyæ - powa¿nie wyszepta³ Prosiaczek. W tej chwili Tygrysek raptownie zatrzyma³ siê w pêdzie i opad³ ¶lizgiem na ziemiê mijaj±c przelatuj±ce pociski.
Wykorzystuj±c konsternacjê przeciwnika K³apouchy, Prosiaczek i Królik rzucili siê na kolesi w garniturkach, którzy w starciu jeden na jeden byli bez szans.
Po chwili le¿eli podziurawieni jak sito.
- Skurwysyny - wycharcza³ Królik - ¯yj i pozwól umrzeæ...
- No i co robimy? - Prosiaczek niezdecydowany patrzy³ na K³apouchego.
- Jak to co? Bierz Tygryska, ja biorê Puchatka i znikamy. Ho³m, s³it ho³m, jak to siê mówi. Obalimy flachê, a Tygrysa damy do komórki. Tak jak by³o ustalone. Odechce mu siê odstawiaæ takie popierdolone sztuczki.
- A cia³a?
- A co ja, kurwa, Zak³ad Oczyszczania Lasu? Chuj im w dupê, jak napisa³ jaki¶ poeta...
Towarzystwo wolno powlek³o siê w stronê chatki.
Nastêpny s³oneczny lipcowy poranek rozpocz±³ siê od wycia Tygryska.
- Wyyyyyyypu¶cie mnie st±d! Przecie¿ sami widzieli¶cie! Ja wymin±³em lec±ce kule, a Puchatek raptem znikn±³! My naprawdê jeste¶my w matrycy!
- Stul japê pojebie - rozleg³ siê g³os K³apouchego - po prostu jak bieg³e¶ wyjeba³e¶ siê o korzeñ a potem pojecha³e¶ na lisim gównie, tylko dlatego jeszcze ¿yjesz.
- W³a¶nie, a ja wpad³em do jednej z dziur, które zosta³y w lesie po tym zafajdanym Goferze - doda³ Puchatek - oprzytomnij wreszcie!
- Jak mawia agentka Scully, ka¿de zjawisko mo¿na naukowo wyja¶niæ - dorzuci³ swoje Królik i poci±gn±³ ³yk "Kozackoje Igristoje" z plastikowego kubeczka.
Tygrysek nie da³ siê jednak do koñca przekonaæ...

QNIO - Sob Kwi 21, 2007 10:46 pm

MAGICZNE PRZYGODY KUBUSIA PUCHATKA -- THE GREEN POWER

By³ piêkny sierpniowy poranek... Królik, K³apouchy, Prosiaczek, Tygrysek i Puchatek siedzieli w domku tego ostatniego. To znaczy K³apouchy siedzia³, bo jako najbardziej do¶wiadczonemu zawodnikowi uda³o mu siê nie osun±æ pod stó³ podczas wczorajszej libacji. Reszta towarzystwa by³a malowniczo roz³o¿ona na wszystkich meblach. Najgorzej czu³ siê Prosiaczek, który pomyli³ HERACLESA - Classic P³oñsk Aperitif z Borygo (faktem jest, ¿e smak, zapach i kolor by³y identyczne, wiêc nawet taki koneser da³ siê zwie¶æ).
Przed os³em sta³a zajebistych rozmiarów faja wodna skonstruowana z wiadra, dwóch gumowych wê¿y i obciêtej koñcówki lufy od dwururki nabitej gigantyczn± ilo¶ci± trawy. K³apek b³ogo zaci±ga³ siê dymem, który po fachowym przetrzymaniu w p³ucach wypuszcza³ pionowo w górê. Na pierwszy rzut oka wygl±da³ jak ma³a ciuchcia stoj±ca na bocznicy.
- Wiesz Królik, niez³e to zielsko, mia³e¶ racjê, ¿eby obok tej debilnej marchewki zasiaæ zagon gandzi.
- A ty kurwa my¶la³e¶, ¿e co? Ja mam wy³±cznie dobre pomys³y - stwierdzi³ skromnie Królik - ekstra nasionka, specjalnie zmodyfikowane do hodowli w ch³odnym klimacie, mejdin Holland.
- Fakt, ¿e piêknie wyros³y w tym roku, takie wybuja³e. A hodowla eksperymentalna w piwnicy te¿ siê piêknie rozwija - zauwa¿y³ Tygrysek i doda³ - wiadomo, Polska - zielone p³uca Europy.
- A jak przyjdzie Bystry Rydz to powiemy, ¿e wszystko jest legalnie, przecie¿ te piêæ hektarów to wy³±cznie na w³asny u¿ytek - roze¶mia³ siê Puchatek - zreszt± mo¿emy mu co¶ odpaliæ, niech kapitan ma trochê relaksu.
- Ty, cwana gapa, nie b±d¼ taki kurewsko szybki, nie ty wyhodowa³e¶, nie ty bêdziesz rozdawa³ - zaperzy³ siê Króliczek i cisn±³ w Puchatka butelk±, upewniwszy siê najpierw czy nie pozosta³a w niej ani kropla Heraclesa.
- Spokój z³amasy, czujê siê jakby we ³bie kto¶ mi je¼dzi³ czo³giem, a wy ci±gle drzecie te w kurwê jebane mordy! - Tygrysek jak zwykle obudzi³ siê negatywnie nastawiony do rzeczywisto¶ci. W ciszy, jaka chwilowo zapad³a, da³o siê us³yszeæ dziwne ha³asy dobiegaj±ce z zewn±trz oraz ¶piewy w stylu "wszystko co nasze Polsceee oddamy"
- Co to, kurwa, jest? - zagadn±³ Puchatek.
- Mo¿e to te cioty z Radia Maryja. Chc± odbudowaæ przeka¼nik - jêkn±³ Prosiaczek, po czym przewróci³ siê na drugi bok - nasz las to jedyne miejsce w kraju gdzie nie docieraj± fale tego upierdliwego radia.
- Fak it - stwierdzi³ z wie¶niackim akcentem Królik.
- Pos³uchajcie, kto¶ tu lizie... - rzek³ Tygrysek.
Wtem do domu wpad³ Krzy¶ i fikn±³ koz³a na be³cie jednego z naszych bohaterów, l±duj±c w nastêpnym. Brygada zgodnie wpad³a w brecht.
- A³a. Moja biedna g³owa - rzek³ Krzy¶, poprawiaj±c na¿elowan± fryzurê i powoli wstaj±c. Ubrany by³ w odblaskowe bia³e dresy z obowi±zkowymi czterema paskami (czwarty dorzuci³ mu gratis sprzedawca w zamian za zrobienie loda), zajebi¶cie zielone odblaskowe "addidasy" oraz szpanerskie ciemne okularki. Z kieszeni wystawa³ mu kurewsko du¿y s³oik z wazelin± - prezent urodzinowy od pana Sowy.
- Czego tu szukasz amatorze cudzych odbytów? - warkn±³ Prosiaczek.
- Mo¿e chcesz ¿eby ci wsadziæ obt³uczon± butelkê w dupsko? Mamy tu kilka takich - zacz±³ dopytywaæ siê K³apouchy.
- Za³ogo, nie uwierzycie! - wykrzykn±³ w podnieceniu Krzy¶ - przyjechali...
- To chuj im w dupê! - stwierdzi³ Tygrysek, a Prosiaczek przezornie wyj±³ swoje ukochane Uzi.
- Przypominam sobie patrz±c w jej oczy ma³e, gdy ci ssa³em, a potem mnie od ty³u bra³e¶ - zacz±³ cicho rapowaæ K³apouchy - ty g³upia cipo, to tekst jakby pisany idealnie dla ciebie - stwierdzi³.
- Nie, nie, nie rozumiecie - przyjechali harcerze! - zakrzykn±³ Krzy¶ - idê siê zapisaæ! Po czym wybieg³ z domu.
- Nigdy nie wiem, o co chodzi temu peda³owi. Co to s± szalbierze? - spyta³ Tygrysek, który jeszcze nie do koñca siê obudzi³.
- Harcerze, pa³o - poprawi³ Prosiaczek - to takie cioty, co je¿d¿± do lasu na obozy, aby zbieraæ jagódki, dokarmiaæ zwierz±tka, nosiæ zielne mundurki i chustki, s³uchaæ rozkazów i robiæ "Baczno¶æ! Spocznij!".
- Innymi s³owy pipy jakich ma³o? - odrzek³ po chwili zastanowienia K³apo³uchy.
- Sytuacja jest powa¿na - podsumowa³ Prosiaczek.
- Taa. £i mast destroj dem, or przyjedzie ich tu wiêcej - powiedzia³ z wie¶niackim akcentem Tygrysek.
Tymczasem Króliczek zacz±³ wygl±daæ przez okno. Z ka¿d± sekund± jego mina wyra¿a³a coraz wiêksze przera¿enie.
- Ja pierdolê, ch³opaki! Musicie mi pomóc! Jakie¶ geje rozstawiaj± namioty obok mojego ogródka! Zaraz zadepcz± ca³± uprawê marychy! Trzeba im wpi¼dziæ!
- To jest, kurwa, skandal! - wykrzycza³ oburzony do granic Tygrysek, po czym poczerwienia³ jak ruska dziwka.
- Nie bulwersuj siê tak, bo ci ga³y wyskocz± z orbit! - zauwa¿y³ Prosiaczek.
K³apouchy milcz±c przyst±pi³ do rutynowych czynno¶ci: czyszczenia i ³adowania broni, sprawdzania wyposa¿enia, ostrzenia no¿y. Tymczasem Puchatek, jakby wolny od wszechobecnych trosk wsta³ po kolejn± butelkê. Wyjmowa³ w³a¶nie wino, gdy kto¶ zapuka³ do drzwi.
- Ani chwili spokoju - mrukn±³ Puchatek, po czym podszed³ do drzwi. Otworzy³.
- A ty kim jeste¶? - zapyta³a postaæ w zielonym mundurku i ¶miesznej czapce.
- Jo Sem Netoperek - odpar³ Kubu¶.
- Bo widzisz, mamy teraz grê, a tu gdzie¶ mia³ czekaæ mój druh dru¿ynowy... - powiedzia³ znowu tamten.
- Zaraz, zaraz... - mrukn±³ Puchatek - czy ty przypadkiem nie jeste¶ harcerzem? - zapyta³ siêgaj±c po przedmiot za szaf±.
- Tak! Zastêpowy Wrona melduje siê na punkcie... - nie dokoñczy³ go¶æ. Nag³y cios bejsbolem pozbawi³ go wszystkich zêbów.
- A masz, ty pedalska cioto! - rykn±³ Kubu¶.
Ca³a ekipa momentalnie poderwa³a siê na nogi.
- Widzê, ¿e zajeba³e¶ skurwiela! - Tygrysek by³ jak zwykle bezpo¶redni.
- Teraz wy¶lemy im jego kawa³eczki - radowa³ siê Królik - o takie malutkie!
- Nie! Nabijmy go, kurwa, na pal! - krzycza³ K³apo³uchy.
- Wsad¼my mu rozgrzane ¿elastwo w dupê! - coraz g³o¶niej wrzeszcza³ Prosiaczek.
- Zamknijcie ryje! To ja mu przypierdoli³em i ja wymy¶lê co z nim zrobiæ! - krzykn±³ Puchatek.
- Wiêc dobra, m±dralo. Co z nim robimy? - spyta³ nieufnie Tygrysek.
Kubu¶ mia³ w³a¶nie odpowiedzieæ, gdy do drzwi zapuka³ kolejny go¶æ.
- Co to, kurwa, jest? Autostrada? - rykn±³ Puchatek - je¶li to znowu jaka¶ ciota, to nie wyjdzie st±d ca³o!
Tymczasem do domu wpad³a ca³a brygada ubrana w czarne skóry. Byli to £owcy Pip, jednak nie by³o z nimi ich lidera DonVasyla(tm).
- Siemanko, niez³e wdzianko... - pocz±³ g³ucho rapowaæ K³apo³uchy.
- S³yszeli¶my, ¿e w okolicy s± jakie¶ pipy - zagadn±³ czwarty z £owców - s± nam bardzo potrzebne, DonVasyl(tm) ma k³opoty z erekcj±, je¶li nie zapierdoli jakiej¶ pipy nie bêdzie móg³ zer¿n±æ ju¿ ¿adnego kurwiszcza, kurwy, a nawet kurwi±tka.
- To bardzo przykre, tak chcieæ i nie móc - zauwa¿y³ filozoficznie Prosiaczek - ale mamy dobre wie¶ci: wasz przywódca przepi³uje jeszcze niejedn± szparkê.
- Taa. W okolicy jest ca³y obóz pe³en pip. To zjazd pip z ca³ej Polski. - odpowiedzia³ Prosiaczek.
- To my lecimy po DonVasyla(tm)! - stwierdzi³ ósmy z nich.
- Dobry pomys³ - zawtórowa³ pi±ty z nich.
- Na co wiêc czekamy? - spyta³ giermek, po czym obydwaj wybiegli z domku.
- Panowie, trzeba co¶ wymy¶liæ. Musimy siê pozbyæ tych zielonkawych zafajdañców z lasu! - rzek³ po chwili namys³u Tygrysek - i lepiej siê po¶pieszmy, zanim ci porypani £owcy Pip wkrocz± do akcji, nigdy nic dobrego z tego nie wynika.
- Eureka! Odkry³em! Veni, Vedi, Van-Damme! - wykrzykn±³ Prosiaczek - Pójdziemy na posterunek policji i powiemy, ¿e w lesie odbywa siê w³a¶nie zjazd pedofilii - naturystów. Komendant ich zgarnie i jeszcze bêdzie nam tak wdziêczny, ¿e pewnie co¶ odpali, a my nawet nie bêdziemy musieli wchodziæ do tego zadupnego obozu. Jest za gor±co ¿eby siê biæ.
- ¦wietny pomys³, Prosiaczku. - stwierdzi³ Tygrysek. - chyba wiem jak za³atwiæ tych zielonych popaprañców...
Po czym ca³a grupa uda³a siê na posterunek. Po przybyciu na miejsce Tygrysek tajemniczo zakomunikowa³:
- Ch³opaki, zaprowad¼cie szeryfa do obozu, spotkamy siê pó¼niej!
Po czym znikn±³ w zaro¶lach. Reszta brygada zapuka³a do drzwi opatrzonych tabliczk±, któr± kto¶ przemalowa³ na "Polucja". W drzwiach stan±³ kapitan Bystry Rydz..
- Ahoj, panie w³adzo! Wiemy, ¿e pan kapitan jest niestrudzonym obroñc± porz±dku i ³adu moralnego w lesie - zacz±³ Puchatek, który by³ mistrzem w³azidupstwa - dlatego chcemy zameldowaæ o strasznym naruszeniu prawa! W okolicy znajduje siê nielegalny, kryminalny obóz, za³o¿ony przez zorganizowan± grupê przestêpcz±!
- Tak. Zanieczyszczaj± wodê! - zawtórowa³ K³apo³uchy.
- Niszcz± przyrodê i wycinaj± las! - doda³ Królik.
- Napastuj± sarenki! - krzykn±³ Prosiaczek.
- I utrzymuj± stosunki analne! - dorzuci³ swoje Puchatek.
- Tak dalej byæ nie bêdzie! - wykrzykn±³ oburzony kapitan - zbiorê swoich ludzi i zamkniemy towarzystwo.
Ju¿ po chwili wszyscy stali kilkadziesi±t metrów od obozu.
- Poczekajcie, ja z nimi pogadam - powiedzia³ kapitan, po czym wojskowym krokiem uda³ siê do namiotów. Jednak¿e Bystry Rydz b³yskawicznie wróci³ i w¶ciek³y orzek³:
- Wszystko wydaje siê byæ w porz±dku. Jest czysto i cicho. I maj± zezwolenie na pobyt - Kapitan robi³ wra¿enie zawiedzionego - a wam, dowcipnisie, odechce siê g³upich ¿artów! - zwróci³ siê do naszych bohaterów. Ju¿ mia³ siê na nich rzuciæ, gdy kto¶ krzykn±³:
- Te, niebieski! Pa³a ci wystaje!
By³ to Tygrysek, przebrany w mundur harcerski i stoj±cy na g³ównym placu obozu.
- Co¶ ty gówniarzu powiedzia³? - rykn±³ Bystry Rydz.
- Pa³± go, pa³± go, pa³± go i w ³eb... - zacz±³ ¶piewaæ Tygrysek.
- Ostrzegam, jeszcze s³owo i... - dar³ siê kapitan.
- Bystry Rydz ¶pi z pa³± na wierzchu! Psy do suk! Pierdoliæ policjê! Twoja pa³a ju¿ sparcia³a!
- Miarka siê przebra³a! Zamykamy obóz!
Po czym kapitan i jego ludzie rzucili siê na harcerzy i rozpoczêli pacyfikowanie (pa³owanie). Tygrysek w ostatniej chwili zdo³a³ zrzuciæ mundur i schowaæ siê w krzakach. Przera¿eni harcerze rozpierzchli siê na wszystkie strony, ale i tak dosiêga³y ich ciosy pa³ek, granaty z gazem ³zawi±cym i gumowe kule. Po chwili wszyscy uczestnicy obozu le¿eli pobici i skuci kajdankami. Co bardziej krewcy funkcjonariusze kopali le¿±cych. Po bitwie (której ochoczo dopingowali nasi bohaterowie) kapitan podszed³ do Puchatka i rzek³:
- Spe³nili¶cie dzi¶ obywatelski obowi±zek. Oto wasza nagroda. - rzek³ dumnie Bystry Rydz, po czym wrêczy³ bohaterom plik banknotów "zabezpieczonych" z obozowej kasy. Nastêpnie odszed³, aby konwojowaæ wiê¼niów.
- Uff! Ma³o brakowa³o! - rzek³ Puchatek.
- To, co ciê nie zabije, uczyni ciê silniejszym - zacz±³ filozofowaæ K³apouchy.
- W sumie to by³ bardzo udany dzieñ - skonstatowa³ Króliczek - a kapitan nawet siê nie zorientowa³, ¿e stoi obok pola marihuany.
- On pewnie my¶li, ¿e gandzia ro¶nie w postaci plastikowych torebeczek, które zwisaj± z krzaków - roze¶mia³ siê Puchatek.
- No, i teraz mamy kasê na kolejn± imprezê! I ¶wiat jest trochê lepszy! - odpar³ Tygrysek, po czym nasi bohaterowie udali siê do BabyJagi(tm), aby wydaæ swe ciê¿ko zarobione pieni±dze.

MAGICZNE PRZYGODY KUBUSIA PUCHATKA -- NEVER DRINK WITH STRANGERS

Nad stumilowym lasem budzi³ siê piêkny i s³oneczny styczniowy dzieñ.
- Ja pierkurwadolê! Znowu leje - skomentowa³ pogodê wracaj±cy do ¿ycia Puchatek.
- Piæ! - doda³.
- Farby! - dar³ siê K³apouchy wypuszczaj±c z objêæ kibel.
- Ja ci kurwa dam farby! Klina ci trza chuju jeden! - uci±³ Tygrysek, wyci±gaj±c spod zlewu specjalnie tam przez niego schowane "na rano" flaszki z japcokiem - Co my tu mamy? - obliza³ siê Tygrysek - ARIZONA, moje ¿ycie! Ch³opaki, wstawaæ kurwa! Jebiemy po flaszeczce.
Po jednej, by³o jeszcze po jednej. Po trzeci± kolejkê pod zlew wyprawi³ siê Prosiaczek. Wlaz³ do szafki i zgin±³. - Dawaj wino cholerny Bekonie! - zniecierpliwi³ siê K³apouchy - S³yszysz ró¿owy skurwysynu? Czy mo¿e mam tam wle¼æ i ci pomóc?
- Ale... ale tu ju¿ nic nie ma! - desperacja w g³osie Prosiaczka podpowiedzia³a przyjacio³om, ¿e mówi³ prawdê. Wszystkim zajrza³o w oczy widmo utraty sensowno¶ci tak mile rozpoczêtego dnia.
- Do Babajagi! - Królik nigdy nie traci³ zimnej krwi - zrzuta chamy! Po paru chwilach wszyscy ra¼no popierdalali na Piwn± Górkê, gdzie od dawien dawna sta³a na koguciej nó¿ce chatka Babajagi, vel Konstantynopolitañczykowianeczkitrzy, w skrócie zwanej chujem. By³ to przybytek tak lubiany jak i niezbêdny. Babajaga produkowa³a zawsze nieziemski, wrêcz zajebisty specyja³ - HERACLES - Classic P³oñsk Aperitif. Ostatnio do³±czy³a do niego nowa marka ARIZONA
- Mix, która od razu przypad³a do gustu naszej brygadzie.
- Hej, Babajaga! To my! Szykuj flaszki, albo ci ten domek rozjebiemy! - K³apouchy zawsze lubi³ ciep³e, przyjacielskie powitania - s³ysza³a¶, ty oble¶na zapi¼dzia³a kurwo?
Tygrysek wszed³ pierwszy i rzeczowo rzuci³ - Dwie zgrzewki Arizonki! Ino rys! - po czym odwróci³ siê do kumpli - jakie¶ plany na tak piêknie rozpoczêty dzieñ?
- Te, Babajaga! Co z tym winem? Kurwa! Przecie¿ nas suszy! Dopiero Prosiaczek wykaza³ siê spostrzegawczo¶ci± - Ej, co jest do chuja mamy? Gdzie ta g³upia dupa? Widzieli¶cie j± dzi¶ wogóle?
- Ja tu widzê niez³y burdel! - skomentowa³ Puchatek, obchodz±c wokó³ sklep - Ni chuja. Znik³a. Ale, ale, tu jest siaka¶ kartka!
- Dawaj! - wrzasn±³ Królik - Co? Co to kurwa ma znaczyæ? Nie moszna tak se w chuja waliæ ze sta³ymi klientami!
Podniós³ siê zajebisty rwetes, bo ka¿dy chcia³ zobaczyæ kartkê. Królik pad³ ze z³amanym nosem, a Tygrysek zacz±³ na g³os czytaæ: "Zdupczy³a siê aparatura do produkcji wina. Wyje¿d¿am po czê¶ci! Zostawiam wam ostatnie dwa sze¶ciopaki Arizony. Wrócê za ok. dziesiêæ dni. Babajaga."
- Ja pierkurwadolê po dwa-jebane-kroæ! - sapn±³ Puchatek, po czym zemdlony pad³ na pod³ogê jak jakie¶ cholerne ¶cierwo.
- Dziesiêæ dni! Dziesiêæ jebanych dni! Bez alkoholu! - Prosiaczkowi ³ama³ siê g³os - my tego nie prze¿yjemy. No fakin czens!
- Mo¿e nie prze¿yjemy, ale najpierw co¶ rozpierdolimy! Poza tym, mamy jeszcze kwasik! Mo¿e gdzie¶ kurwa wygrzebiê jakie¶ zapomniane pude³ko chujowego butaprenu!
- Tygrysku, proszê. Chocia¿ raz nie b±d¼ takim przem±drza³ym skurwysynem! Kwasik to nie wszystko! Nie samym kwasem cz³owiek ¿yje, a japcokiem kurwa tak! - uci±³ te puste dywagacje Królik - ale co¶ rozjebaæ, no, no to jest zawsze wyj¶ciowo. Chod¼cie do tej pipy Krzysia. Jak mu spu¶cimy porz±dny wpierdol, to nam siê mo¿e i my¶li rozja¶ni±.
Po tych s³owach wszyscy rozbiegli siê w swoj± stronê. Oczywi¶cie najpierw opierdolili te dwa marne sze¶ciopaki Arizonki i umówili siê o rzut beretem od domku pipy. Ostatni przyby³ Tygrys.
- Sory bojz ¿e¶ta na mnie czekali, ale ja bez kwasika nie umiem tej mojej giwery obs³u¿yæ. Mam te¿ dla was, zarzuæcie po jednym, mo¿e choæ na chwilê zapomnimy o naszym smutnym losie! Ju¿ po chwili rzucili siê na domek, tratuj±c pedalski p³otek i wrzeszcz±c na przemian "DOOM" i "Kil dis faken gej!". Krzy¶ chcia³ siê schowaæ do lodówki, ale ni chuja! Sprytny Królik go tam wyczai³ i wyci±gn±³ na ¶rodek pokoju.
- ¦ci±gaj gacie! - wo³a³ K³apouchy - wsadzê mój obrzyn w te twoj± niedopierdolon± pedalsk± ¿yæ! ¦ci±gaj mówiê!
- Nie, K³apouszku, nie mo¿esz mu tego zrobiæ! - zapiszcza³ nie wiedzieæ czemu Królik.
- Siat da fak ap! Wsadzê mu tego obrzyna w dupê! Niech chuj popamiêta, ¿e jak nie ma co piæ, to jezdem zajebi¶cie wkurwiony!
- Ale¿ nie, nie. Wsadzimy mu. Ale nie obrzyn - Królik u¶miecha³ siê oble¶nie co¶ za sob± chowaj±c - wsadzimy pipie to!
- Ja pierdolê. Królik, ty to masz ³eb! - Tygrysowi oczy wprost ¶wieci³y z rado¶ci, a na dodatek ¼renice mia³ jak piêcioz³otówki - Jebaj go, jebaj.
Królik powoli wyci±gn±³ TO zza pleców. Trudno opisaæ te kurewsko g³o¶ne wrzaski, które brygada wyda³a zobaczywszy TO, co Tygrys przed momentem.
- Królik, ty chuju, sk±d¶ wytrzasn±³ taki piêkny kompresor Karchera?
- K³apouchy by³ wniebowziêty - Dawaj mu go w dupala! Prosiak, odpalaj silnik! Puchatek, wsad¼ mu koniec w dupê i pilnuj ci¶nienia! No, panowie, cztery atmosfery chyba wystarcz±, co? Dajemy! Wrrrrr zawy³ silnik. Sssss zasycza³o. Nieeee wrzeszcza³ Krzy¶, ale rado¶æ by³a taka, ¿e przyjaciele nie s³yszeli tych ha³asów. Krzy¶ skrêca³ siê i puchn±³, a¿ w pewnym momencie wyrzyga³ ¶niadanie. Potem wysra³ gêb± wczorajsz± kolacjê, obiad, i przedwczorajszy obiad...
- Hurra! - dar³ siê Tygrysek - to siê nazywa kogo¶ wydymaæ!!! Ale wiecie co, ch³opaki, mnie siê od pocz±tku wydawa³o, ¿e on powinien sraæ t± swoj± pojebana mord±. Dupê ma przecie¿ dla go¶ci...
- Ja pierdolê, je pierkurwadolê... - stêka³ z rado¶ci Puchatek - Hej, Prosiak! Wy³±cz to kurwa, bo nam Pipa pierdolnie! Musi byæ w jednym kawa³ku na nastêpny raz!
Tym razem Krzy¶ mia³ szczê¶cie. A mo¿e jednak pecha? Tymczasem Królik znalaz³ w pokoju Pipy zestaw "Ma³y Chemik" i wpad³ na genialny pomys³: - Hej, kutasy wy moje! Europa! Odkry³em! Veni vidi vyczai³em! Przecie¿ to prawie takie, jak to na czym Babajaga robi wino! Upêdzimy bimbru! Nie umrzemy! - Po czym wszyscy zgodnie popierdalali do domku Królika, m±ciæ wynalazki.
- Te, kurwa, Królik d³ugo jeszcze - ¿ali³ siê trzeciego dnia Tygrysek - Ja ju¿ ci±gnê na resztkach butaprenu, ch³opaki w akcie desperacji wlewaj± w siebie to pierdolone borygo. Mnie jest ju¿ chujowo! Ja chcê piæ! S³yszysz, ty jebany w dupê leszczu? Gdzie ten kurewski bimber?
Nagle z zewn±trz dobieg³ gang silnika Harleya, po czym ucich³. Ch³opaki ju¿ powyci±gali giwery, ¿eby grzecznie powiedzieæ go¶ciowi co by spierdala³, bo jak nie, to go nabij± na pal, zgwa³c± mu córkê, zjedz± ¿onê i spal± dom, gdy w drzwiach stan±³ jaki¶ du¿y facio i powiedzia³: - Haj, aj'm Zed.
- Jaka kurwa zebra? - K³apouchy nie by³ ju¿ w najlepszej formie. Dopala³ ostatki grasu jaki wygrzeba³ po szufladach i posi³kowa³ siê w tym zielon± herbat± - To nie jest ¿adne chujowe zoo! Widzisz tu kutasie siakie¶ zwierzêta?
Tymczasem facio wyci±gn±³ zajebi¶cie du¿± flachê ³yski i z u¶miechem spyta³ - Aj fo³t sam³er hir ³oz to bi e party? Ejnt' it? Tego by³o dla kolegów za wiele. Rzucili siê na flachê jak jacy¶ naæpani, pokurwieni alkoholicy, co to im fabryczkê jaboli zamkli.
- Ja pierdolê! Prawdziwa wóda!
- Dawaj, skurwysynu, ja pierwszy!
- Nie, ja!!!
Tymczasem Królik najspokojniej w ¶wiecie skoñczy³ warzyæ bimber i porozlewa³ go do flaszek. Ot, tak po litrze na mordê. Wlaz³ do pokoju w sam± porê, bo ³yski ju¿ "pêk³a" a i nastroje by³y zajebiste, wszyscy za³apali w³a¶nie smaki.
- Dawaj kurwa Królik ten twój eliksir!
- Ej¿e - zaniepokoi³ siê Królik - co to za kutas pierdoln±³ dupsko w moim fotelu?
- Nie wiem, nie znam go! - wrzasn±³ Prosiaczek - Ale kolo mia³ wódê, to musi byæ zajebisty go¶æ! Dawaj ten bimber, albo ci zrobimy hot-doga z twojego chuja i ka¿emy zje¶æ! - Sprawa by³a powa¿na, bo Bekon ju¿ wyci±ga³ uzi zza paska.
Ach, jaka to by³a impreza... K³apouchy skaka³ z lampy do miednicy z wod± i mówi³ ¿e jest "baletkurrrwammisstrzemm z pieeerrrdolonej rewii na ssmmalcu". Tygrys wyczai³ w kieszeni jeszcze dwa kartoniki z jego ulubion± przypraw± i dosta³ zajebistego tripa... Szkoda tylko, ¿e Kubu¶ z Królikiem wmówili mu, ¿e jak nie zwali konia ze dwadzie¶cia razy pod rz±d, to mu jaja z przepe³nienia pêkn±. A Prosiaczek, tak mu siê zachcia³o dupczyæ, ¿e lata³ po domu bez spodni i wrzeszcza³ "w pipu, w pizdu, no chocia¿ w paszczu!", dopóki nie w³o¿y³ chuja w wy¿ymaczkê od pralki typu "Frania", co spowodowa³o u niego chwilowy zanik wizji i fonii. A Kubu¶ z Królikiem zorganizowali zawody w rzyganiu na czas i odleg³o¶æ. Rzygali od sto³u, a¿ do trzeciej rano. Pad³o kilka falstartów, wiêc siê i objedli, ale by³o zajebi¶cie.
A rano, no có¿, rano wstali i obejrzeli Teleexpres (kultura musi byæ i chuj - jak powiedzia³ Tygrys), Zeda ju¿ nie by³o, a wszystkim jako¶ nogi nie chcia³y siê zej¶æ razem i mieli dziwne uczucie, jakby im kto z dupy zrobi³ jesieñ ¶redniowiecza...

MAGICZNE PRZYGODY KUBUSIA PUCHATKA -- NASTÊPNA PIJACKA PRZYGODA

Prosiaczek i K³apouchy siedzieli w domu Kubusia Puchatka i pili siwuchê.
- Kurwa. Sie ogóry skoñczy³y, niech to chuj. - Poinformowa³ zebranych mi¶.
- Sam widzia³em, jak K³apouchy wsadza³ je sobie do dupy, zamiast ¿reæ!! - wrzasn±³ Prosiaczek z bezsiln± w¶ciek³o¶ci±, poniewa¿ ju¿ tylko jego g³owa wystawa³a z doopy K³apouchego, który równie¿ samego Prosiaczka wetkn±³ sobie w odbyt w celach leczniczych.
- Wcale nie... - przemówi³ powoli K³apouchy - Niczego nie wk³ada³em w dupsko. No, mo¿e tylko Prosiaczka... Ale to wolny kraj!!!
- Zamknijcie, kurwa, mordy, bydlaki!! - zirytowa³ siê nieco Puchatek - Pierdolê ja was i tê wasz± kretyñska zabawê we w³a¿enie sobie do kiszek stolcowych!! Ja muszê pilnie tê flaszkê dokoñczyæ, a bez ogórów to ju¿ nie ma zabawy.
- O!! Z tym siê zgodzê! - rzek³ K³apouchy z nag³ym o¿ywieniem.
- Stul pysk, g³upi erotomanie!! - zawy³ Kubu¶ - A ty, obesrany prosiaku, bierz dupê w troki i wyskakuj z tej dupy. Eee... Znaczy siê - leæ po ogóry, pod³y bydlaku!!
Prosiaczek wy¶lizn±³ siê ze swego aktualnego miejsca pobytu i z mokrym plaskiem upad³ na pod³ogê.
- Zaiste, jaka szkoda, ¿e ogórki siê ju¿ skoñczy³y... - mrukn±³ K³apouchy.
- Oj, zamknij siê - zgani³ go mi¶, który ze zdenerwowania zacz±³ ju¿ zagryzaæ wódkê rozbit± butelk±.
Siedzieli tak sobie i mi³o konwersowali, ale Prosiaczka wci±¿ nie by³o i nie by³o.
- Gdzie¿ mo¿e byæ ten kutas!? - zastanawia³ siê Puchatek zaniepokojony.
- Uch... Pewnie wlaz³ komu¶ w dupê i siedzi tam w najlepsze - jêkn±³ rozmarzony K³apouchy...
- Ja tu, kurwa, nie wytrzymam w twoim towarzystwie, natychmiast ode mnie odejd¼, ty skurwysynu!! - krzykn±³ Kubu¶ i zrobi³ tulipana z opró¿nionej w³a¶nie butelki voodkee.
- Oczywi¶cie, tak w³a¶nie uczyniê, poniewa¿ idê szukaæ tego zboczonego ¶miecia.
Mi¶ przez chwilê rozwa¿a³ co¶ w swoim ma³ym rozumku, po czem rzek³:
- No dobra, ja te¿ pójdê. Ale jak go znajdziemy, to KA¯DY z nas wraca na W£ASNYCH nogach, a NIE JEDEN W DUPIE DRUGIEGO, do kurwy nêdzy!!

* * *

Szli tak i szli po swoim lesie, nawo³ywali przyjaciela, ale bezskutecznie. Prosiaczka niegdzie nie by³o widaæ, ni s³ychaæ.
- Zaczynam my¶leæ, ¿e co¶ mu siê sta³o - martwi³ siê Kubu¶.
- A ja my¶lê, ¿e...
- Nie ¶miej mi tylko mówiæ NIC o tym, ¿e 'pewnie ten chuj siedzi w czyjej¶ dupie', bo nie zdzier¿ê!!! - przerwa³ Puchatek z furi± K³apouchemu.
- A wiêc dobrze, ju¿ w ogóle nie bêdê siê odzywa³!! - obrazi³ siê ten ostatni.
- No i, kurwa, dobrze: zawrzyj loch. Co¶ s³yszê poprzez wiatr.
K³apouchy obra¿ony wsadza³ sobie w dupsko swój w³asny ogon, Kubu¶ za¶ strzyg³ uwa¿nie uszami.
- Gdzie¶ tu s³yszê g³os Prosiaczka - rzuci³ cicho.
- Eeee, pierdolisz. Nic nie s³ychaæ. - pow±tpiewa³ jego towarzysz.
- Jest tam!! - wrzasn±³ mi¶ i skierowa³ siê w stronê pobliskiego drzewa, w którego korzeniach widnia³a du¿a nora.
- Chyba nie chcesz tam wej¶æ?! - przestraszy³ siê K³apouchy.
- Musimy! Tam jest nasz przyjaciel! S³yszê go!
- Ee, wydaje ci siê, spierdalamy wódkê piæ.
- Nie, czekaj... - mrukn±³ Kubu¶, po czem wlaz³ do nory. Có¿ by³o robiæ - jego towarzysz wczo³ga³ siê tam za nim...

* * *

- O ty bydlaku jebany!! Ty skurwysynu jeden!! Ty hooyoo!! - piekli³ siê K³apouchy, kiedy weszli do wnêtrza nory, gdzie zastali przera¿aj±cy widok. Otó¿ Prosiaczek siedzia³ sobie w najlepsze ze z³ym alkoholikiem, borsukiem Stefanem, pij±c samogon i przegryzaj±c kiszonymi ogórami!!!!
- O kutasie ty, pierdolony - zawy³ mi¶ - To ty NASZE ogórki tu ¿resz?!!? I voodkê z tym pod³ym bydlakiem pijesz?!!? A my siê zamartwiamy!!!
- I ju¿ na pewno mu w dupie siedzia³e¶!! Zdrayco!! £aydaku!!! - zawodzi³ K³apouchy ¿a³o¶nie.
- Ciiiiicho, cicho, zawrzyjcie mordy - rzuci³ ugodowo Prosiaczek. - Swoje jem!! Moje pijê!!!!
- Kolacja, kolacja, kolacja, kolacja, papiero¶nica - odrzek³ b³yskotliwie Kubu¶.
- Kurwa, ty to ju¿ zupe³nie pojebany jeste¶!! ZAMKNIJ SIÊ!!! - wrzasnêli jednocze¶nie K³apouchy, Prosiaczek i borsuk Stefan, gdy¿ nie mogli znie¶æ tak abstrakcyjnego ¿artu. Prosiaczkowi to nawet krew z mózgu uszami posz³a, a to wszystko od nadmiernej pracy umys³u.
- Kurwa, Prosiak, obszcza³e¶ mnie swoj± pieprzon± juch±!!!!! - wrzasn±³ Stefan: mi³o¶nik czysto¶ci cielesnej i duchowej, znawca filozofii antycznej i Shakespeare'a. - Chyba ci za to ogon wyrwê i nakarmiê nim tego t³ustego os³a, który chuj wie po co tu przylaz³!!
- T³ustego?!! - krzykn±³ K³apouchy - Tylko nie t³ustego, ty jebany, o¶liz³y, futrzasty fagasie!!
- Odpierdol siê od mojego przyjaciela, ty w³ochaty skunksie!! - wtr±ci³ siê Puchatek.
- Ej¿e!! - obruszy³ siê Stefan - Nie jestem ¿adnym kurewskim skunksem, tylko ca³kiem przystojnym borsukiem!!
- Tylko nie 'kurewskim', ty pieprzony rasisto!!! - zaskowyta³ skunks Iwan, który wszystko s³ysza³, gdy¿ w s±siednim pokoju nory wali³ sobie w³a¶nie konia.
- Tylko nie 'konia'!!! - wrzasn±³ koñ Ignacy-Brygida, który wszystko s³ysza³, albowiem ca³y czas by³ w s±siednim pokoju walony przez skunksa Iwana. Niestety w tym momencie poziom abstrakcyjnego humoru znacznie wzrós³, tote¿ Prosiaczek znowu nie wytrzyma³ i zala³ siê krwi±. Dlatego Stefan odr±ba³ mu ogon.
- Nieeee no, ja pierdolê takie wczasy - mrukn±³ mi¶ i wyczo³ga³ siê z nory, ci±gn±c za sob± K³apouchego. Gdy wydostali siê na zewn±trz, osio³ zapyta³:
- To co robimy?
- Jak to co!??! Wódê idziem chlaæ. - rozleg³ siê g³os Prosiaczka.
- Niech to chuj, gdzie ten skurwysyn jest!? - zdumia³ siê Kubu¶. K³apouchy u¶miechn±³ siê dobrodusznie:
- No có¿, zanim wyszli¶my, w³o¿y³em go sobie do dupy.
No i poszli.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group