nick: Kerishal
klasa: Nekromanta
planowana profesja: soul taker...(jezeli takowa bedzie mozliwosc)
motywacja wstapienia do klanu: hmmm chce wam pomoc stanac na nogi jak tylko bede mogl <usmiecha sie>
krotka historia: (o to moja krotka opowiesc)
Wejscie do mrocznych czelusci czarnego smoka by?o ukryte za portalem w Podmroku. Kerischal by zdobyc luski czarnego smoka, potrzebne do przemiany w Licha musi go zabic i tym samym pokonac i przejsc wiele niebezpieczenstw, od przerazajacych bestii po okrutne drowy. Kerischal w ciszy poruszal sie w dol tunelu prowadzacego do poczatkow Podmroku. Czlowiek przez caly czas mial sie na bacznosci. Lecz nie by? do konca pewien czy dobrze zrobil schodzac tutaj. Nagle uslyszal szmer i szept rzucanego zaklecia. Szybko odwrocil sie i zobaczyl za soba patrol drowow. Byli dobrze zorganizowani, bo po sekundzie zosta? okrazony. Oszolomiony sprawnoscia rzucania zaklec maga szybko uniosl obie rece ze skrzyzowanymi nadgarstkami. Pole ochronne pojawi?o sie przed nim na chwil? przed uderzeniem kuli ognia. W nastepnej sekundzie przywolal kule swiatla, ktora cisna w najblizszego drowa gotujacego si? do strzalu. Nieszczesny lucznik zosta? rozdarty na krwawe strzepy. Zanim jego pobratymcy zdazyli wypuscic powietrze, kawa?ki elfickiego ciala zawirowa?y w powietrzu i zaczely przybierac nowe przerazajace formy. Gdy reszta drowow byla zajeta skrzydlatymi istotami, Kerischal i elficki mag stali naprzeciw siebie, rozjasniani co chwila srebrnym swiatlem, kiedy czary uderzaly z szybkoscia i energia pojedynku na miecze. W koncu jeden z czar?w elfa przeslizgnal si? przez os?ony Kerischala. Podobny do sztyletu promien swiatla przecia? twarz cz?owieka od policzka do szczeki. Kerischal zawyl i z szybkoscia niemal rowna szybkosci ciosu fechtmistrza odpowiedzial uderzeniem. Bol i gniew polaczyly sie by spowodowa? wybuch magi tak potezny, ze w obszarze kilkuset stop rozlegl sie potezny, piorunujacy ryk. Drow przyjal cala sile ataku na siebie. Uderzyl o sciane tuz pod sufitem i zeslizgnal sie po niej, pozostawiajac szybko stygnacy slad krwi na kamieniach. Kerischal bedc wyczerpanym szybkim magicznym starciem, a potem naglym uplywem krwi z rany na twarzy, musial znalezc miejsce na odpoczynek. Gdy znalazl takowe miejsce zapadl w gleboki, a zarazem ciezki sen. Po przebudzeniu zorientowal sie, ze to nie by? zwykly sen i ze jest w klatce, a nie w grocie. Rozgl?dajac sie dookola zauwazyl wiele dom?w z ciemnego marmuru, obsadzonych wysoko w skalach.
- A wiec- pomyslal to pewnie jest wspaniale i tajemnicze miasto drowow.
Gdy sie obrocil zauwazyl drowa stojacego naprzeciw klatki i patrzacego na niego z wielka pogarda, a takze poczu? cos na szyi, czego wczesniej nie czul, byl to amulet powstrzymywania. Elf powoli podszedl i zaczal rozmow? w jezyku wspolnym.
-Jak masz na imie i co robiles w Podmroku!!- krzyknal
-Kerischal Jarschley- mruknal mag, a co robilem w Podmroku to moja sprawa.
Elf odszedl. Czlowiek rozmyslajac co sie stalo owej nocy kiedy polozyl sie poczul, ze zaczyna go bolec glowa. Po jakims czasie przyszedl inny drow z tym samym elfem co wczesniej. Nowy gosc wygladal wyniosle i sprawial wrazenie osoby opanowanej i pewnej siebie. Mial w oczach ta sam? odraze jaka prezentowal pierwszy drow, ktory odwiedzil Kerischala. Jarschley domyslil sie , ze jest to ktos w rodzaju „szefa”, gdyz mowil do elfa ostrym tonem i z wyzszoscia. Nagle skierowal twarz w jego strone i przemowil.
-Czy to ty zabi?es nasz patrol wczoraj?
-Tak ja, lecz….
-Nie tlumacz sie, nasza pani, pajecza krolowa Lloth wzywa cie.
Weszli do wielkiego budynku jak sie pozniej okazalo swiatyni. Krolowa kazala zostawic ich samych.
-Czy to ty zabiles nasz patrol ?
-Tak ja.
-Widze, ze posiadasz w sobie moc, jakiej brakuje zalosnym osobnikom twojej rasy, ale to nie o tym mowa, mam dla ciebie propozycje, nie do odrzucenia.
-Heh- parsknal Kerischal.
-Zamilcz i sluchaj- odpowiedziala krolowa. - Mam dla ciebie zadanie.
-Jakie zadanie ? – zapytal krotko mag.
-Zadanie to polega na zabiciu bestii kryjacej si? za portalem znajdujacym sie za tymi o to drzwiami. Oczywiscie w zamian odzyskasz wolnosc i mozesz zabrac skarby, jakie posiada bestia.
-Dobrze – odpowiedzial Kerischal. Choc tak naprawde nie wierzyl, ze puszcza go wolno, ale za to mia? nadzieje, ze za portalem kryje sie bestia, o jakiej mysli, czyli o czarnym smoku. Przez trzy tygodnie przygotowywal sie, aby sprostac temu zadaniu. Gdy nadszedl dzien walki z bestia, Kerischal spokojnym, lecz zdecydowanym krokiem stanal przed portalem. Krolowa zyczyla mu powodzenia, ale jej glos nie wskazywal na to, gdyz byl zimny. Kerischal czul dziwne mrowienie, czul, ze portal ten utrzymuje potezna magia. Nie wachajac sie ani chwili dluzej przeszedl przez portal. To co za nim zobaczyl wprawilo go w niezmierne przerazenie, gdyz sta? o to w srodku wielkiej komnaty. Na ziemi porozrzucane byly szczatki kogos lub czegos, spod sufitu zwisaly wielkie pajeczyny, na ktorych wisialy olbrzymie pajaki. Gdy tak stal w milczeniu nagle us?yszal ryk bestii. Idac za odglosem natknal sie na kilka pomniejszych demonow, lecz nie stanowily one, dla niego wyzwania. Niespodziewanie droga sie urwala. Wpadl w slepy zaulek i nagle poczul goracy odor na swoich plecach. Odwrocil sie i zobaczyl przerazajaca bestie. Wystrzepione skrzyd?a nietoperza z otchlani wyrastaly z ramion stworzenia, a zwierzece pazury z ludzkich dloni. Istota mia?a wampirze kly, a uda i nogi wilka, a takze jadowity ogon wyverna. Jej korpus pokrywal smoczy pancerz w kolorze opalu, a z oczu ziala pustka. Lecz bestia, ku jego zaskoczeniu przemowi?a demonicznym g?osem.
-Kim jestes i czego tu szukasz ?
-Zwa mnie Kerischal, jestem tu po to by cie zabic.
Nagle korytarz wype?nil smiech demona.
-Czy ty myslisz marny cz?owieczku, ze mnie pokonasz ?
-Hmm... - zamyslil si? mag i nagle spostrzeg? ?uski na korpusie demona, ktorych wczesniej nie zauwazyl.
-Jego rozmyslania urwal glos demona.-Gotuj sie na smierc zalosna istoto.
Potwor przykucnal. Jego wilcze lapy szukaly oparcia, a miesnie poteznych ud prezyly sie do skoku. Mag nie czekajac ani chwili dluzej rzucil w strone potwora blyskawice, lecz zaklecie sie odbilo. Nagle Kerischal zrozumial, ze potwor jest odporny na magie i ze moze go pokonac jedynie obnizajac jego odpornosc. Obnizajac stopniowo jego odpornosc mag czul ze potwor slabnie i ze moze go zaatakowaz, szybko nie zastanawiajac sie rzucil kule ognia w strone bestii. W miejscu, gdzie kiedys by?a jej piers, ziala teraz dziura wielkosci talerza. Po wyczerpujacej walce Kerischal zgodnie z obietnica zostal puszczony wolno. Bohater opuscil Podmrok poszukujac nowych przygod i potrzebnych skladnikow, aby moc osiagnac jego wymarzony cel.
czego oczekujesz: oczekuje wspolnych wypraw i walk oraz (CS)
co mozesz sam wniesc: ciezka sprawa ale mysle ze wiele <szczerzy zeby>
"I tak to już jest, przyjacielu. Tak naprawdę, one chcą Ciebie tak samo, jak Ty ich.
Wymagają jednak jednego: byś przez moment je zainteresował. Byś nie dukał, nie pocił się i nie czerwienił.
Byś nie szukał słów, nie milkł w nieodpowiednim momencie, byś sluchał, kiedy one mowią i mowił, kiedy one chcą sluchać.
To takie proste.
Ha, gdyby to bylo takie proste, Ty byś miał co wieczór inną dziewczynę, a nie ja."
_________________ I am the second.
Alone in a faceless crowd.
A human caught,
in monochrome dreams.
I scream to wake up.
My voice drowns deep underground.
Only the dead can hear me.
See me!!
------------------------------------------
old RO aka ChaOs
nawet calkiem fajne opowiadanka. .tylko poprzez to ze opis walki ze straznikami jest o wiele dluzszy niz ze smokiem widac ze na koncu juz nie chcialo Ci sie za bardzo rozpisywac hehe
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum