nick: Undeliar/Verianil
***************************************************************
postac:Undeliar
***************************************************************
klasa: Shillenska Wyrocznia zwana potocznie SE
***************************************************************
motywacja wstapienia do naszego klanu: Niechce zeby zajechalo wazelina, ale KG zawsze bylo dla mnie symbolem potegi i zgrania. Ogromne bylo wiec me zdziwienie gdy sie rozpadlo. Czy nowe KG jst tym samym czym bylo kiedys niewiem, ale gotow jestem stanac w szeregach waszych i byc dumny z Symbolu jakim jest dla mnie biala czaszka.
***************************************************************
krotka historia: Zrodzony by sluzyc i jak niewolnik sluzylem. Niczym pies gotow na kazde wezwanie swego pana. Bylem wlasnoscia, wlasnoscia swiatyni. Odurzony w ogromnym bolu wieszczylem. Slepa wyrocznia przezywajaca bol przeszlosci, bol terazniejszosci i tego co stac sie mialo. Tak wygladaly me nauki, oslabily me cialo ale pozwolily poznac to co dla wielu niepoznane.
Shillenska wyrocznia, gdy nia zostalem juz niemogli mna pomiatac, juz niemogli mnie opluwac ani mna pogardzac. Jako mlodszy juz kaplan to ja moglem pogardzac tymi ktorzy wyroczniami jeszcze niebyli. I wiezcie mi odplacilem im tym co kiedys mnie spotykalo. Bali sie mnie najbardziez ze wszystkich. Jednakze widzialem zagrorzenie ze strony starszych wyroczni ktorych wladza w kosciele byla niepodwarzalna, nad nimi byly juz tylko kobiety. Zycie w swiatyni jest pasmem intryg gdyz kazdy pozada wladzy.
Opuscilem wiec kosciol, bylem gotow do podrozy ktora miala mnie przygotowac na przynaleznosc do kasty Starszych Wyroczni. Jakze ciezka to byla przeprawa, cialo me oslabione moglem wzmocnic jedynie poprzez inkantacjie ktorych sie wyuczylem.
Spotkalem go gdy przez ruiny desperatow droga ma prowadzila. Piekny tancerz spojrzal na mnie i wiedzialem ze chce zebym z nim poszedl. Pokazal mi swiat ktorego nieznalem, a ja go pokochalem jak brata, przyjaciela a moze ojca ktorego nigdy niemialem.
Jakze wielki bol duszy sprawily mi jego slowa "Shillen nie jest ma Boginia". Znienawidzilem kogos kogo kochalem, tancerz byl odtad mym wrogiem.
Znow samotny, moze w glebi duszy pragnacy rodziny?? Czemu niebylem az tak silny jak reszta mej rasy?? Nie zebym sie jej wyrzekal ani ja potepial, ale niebylem dokonca tym co oni.
Na mojej drodze spotkalem kolejnych godnych wspomnienia i zapamietania, byli adeptami sztuk magicznych i praktykowali jej czarna strone. Na miejscu Kazni staneli przedemna Krzywdziciel i Czerwona Smierc, w takiej kolejnosci ich spotkalem. Gdybym nieprzyobiecal moze me zycie wygladaloby inaczej , ale podarzylem za Krzywdzicielem.
I znow pokochalem tak jak bylo z tancerzem, ale Krzywdziciel niezdradzil on poprostu niepodolal zadaniu, niebyl pewnie na tyle silny zeby poprowadzic Zakon do potegi.
Kolejny raz samotnosc ogarniala ma dusze. Pytania setki pytan, czemu ten ktory sie wyrzeka ma latwiejsze zycie od wydaje mi sie godnego slugi?? To co przezylem pozwolilo mi poczesci przystapic do proby ktora wyeliminuje slabsze jednostki ktore moze nie tyle niesa godne ale, niepodolaja mocy jaka poznac maja po prob zakonczeniu. Niepodolalem bylem zbyt slaby, a moze wystarczylo tylko poprosic o pomoc??
Kolejny z tych ktorych pokochalem zwal sie Hegemonem, on mi pokazal jak zyc i on mi pomogl w tudnych chwilach. Kiedy nad rzeka go spotkalem wyciagnal do mnie reke i powiedzial "chodz, cos ci pokaze". To on byl tym dla ktorego sie zatracilem, jego dzieci byly moimi bracmi i siostrami, ja bylem jego dzieckiem a on mym ojcem. Oni mi pomogli oni mnie pokochali. Za ich posrednictwem moge sie szczycic miana Starszej Wyroczni.
Ich upadek zmiazdzyl ma dusze doszczetnie, jesli zdawalo mi sie kiedys ze wiem czym jest bol, to dopiero teraz poznalem to uczucie.
Pozostala tylko nienawisc i gniew na tych ktorzy sie wyrzekli, na tych ktorzy zdradzili, na tych ktorzy mnie niszcza.
Stoje teraz tu obdarty juz z uczuc, niema we mnie milosci, niema wspolczucia, jest rzadza zbrodni na tym ktory mnie zdradzil, chore pragnienie smierci tancerza.
Stoje teraz tu obdarty z uczuc, czekajacy na decyzje czy Czerwona Smierc bedzie mym nowym Bractwem, czy pomoga mi rozwinac czarne skrzydla i dokonac aktu zemsty...........
***************************************************************
czego oczekujesz: Oczekuje pomocy w osiagnieciu potegi, czegos do czego kazdy dazy niezaleznie od rasy i klasy. Oczekuje tego ze bede gotowy by zniszczyc tego ktorego znienawidzilem najczystsza nienawiscia.
***************************************************************
co mozesz sam wniesc: Co moge wniesc?? Tego sam niewiem, jednakze gotow jestem godzinami czekac lub biec tam gdzie mnie potrzebuja. Braterska, bezinteresowna pomoc?? Jesli tego oczekujecie to jestem na nia gotow.
Ostatnio zmieniony przez Undeliar Sob Gru 10, 2005 1:34 pm, w całości zmieniany 6 razy
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum