Postac moja zwie sie Lavaeolus. Od malenkosci przyuczany bylem do miecza i ostatnio nawet spelnilem swe marzenie wstepujac w elitarne szeregi gladiatorow. Bedac standardowym przedstawicielem swojej rasy parajacej sie walka jestem lekkoduchem o wielkim poczuciu humoru, chetnym zarowno do bitki jak i wypitki. Cenie sobie zacne towarzystwo ktore mam nadzieje odnalesc w waszych szeregach jak rowniez mozliwosc zgromadzenia lupow a pozniej kreatywnego ich przepicia. Do klanu moge wniesc pomoc mego silnego ramienia, duza doze poczucia humoru wymieszanego z ironia i zapal ktory mi towarzyszy od poczatku mej przygody.
Obecnie lvl 43
Nick na ircu Lavaeolus
Ostatnio zmieniony przez Lavaeolus Nie Cze 25, 2006 1:44 pm, w całości zmieniany 1 raz
Jeszcze tylko obrazek z wyboru postaci i jak dla mnie mozesz byc hehe
PS. Wprawdzie opowiadania tu zabardzo nie ma ale jak dla mnie to co napisales bardziej przemawia niz opowiadanie.
"I tak to już jest, przyjacielu. Tak naprawdę, one chcą Ciebie tak samo, jak Ty ich.
Wymagają jednak jednego: byś przez moment je zainteresował. Byś nie dukał, nie pocił się i nie czerwienił.
Byś nie szukał słów, nie milkł w nieodpowiednim momencie, byś sluchał, kiedy one mowią i mowił, kiedy one chcą sluchać.
To takie proste.
Ha, gdyby to bylo takie proste, Ty byś miał co wieczór inną dziewczynę, a nie ja."
beznadziejne podanie Przeciw jak dla mnie przyjmowanie do KG ludzi z takimi podaniami to to samo co przyjac ludzi ktorzy pisza "KG jestescie wielcy wspaniali zli i wogole kocham was, a teraz mnie przyjmijcie i dajcie sprzet"
Klasa: Skrytobójca
Wiek: 39 Dołączył: 04 Kwi 2006 Skąd: Poznan
Wysłany: Pon Cze 26, 2006 5:58 pm
Troche w sumie wtykam nos w nie swoje sprawy ale mam nadzieje ze mnie nie zjecie za to
Cytat:
Szukam klanu o usposobieniu raczej chaotycznym niz prawozadnym
te słowa wypowiedział wasz kandydat na forum allka i w sumie nijak sie mają do charakteru klanu KG, kt?ry wg waszego obecnego i byłego szefa jest prawożądny
chodzilo mi o to by klan nieprzypominal zakonu lezacego w dolinie muminkow ^_^ chaos jest stanem dynamicznym i ma w sobie element nieprzewidywalnosci ktory jest mi poprostu blizszy...
teraz gdy nie jestesmy juz w posiadaniu stolicy i nie mamy zadnej wladzy, bedac sujuszem praworzadnym powinnismy uznac zwierzchnictwo nowego cesarza a to nie wchodzi w gre
potrzebny jest powrot do korzeni <opentanczy smiech>, jestem ZA
chodzilo mi o to by klan nieprzypominal zakonu lezacego w dolinie muminkow ^_^ chaos jest stanem dynamicznym i ma w sobie element nieprzewidywalnosci ktory jest mi poprostu blizszy...
Rownanie praworzadnosci z muminkowym zakonem nie swiadczy dobrze o swiadomosci rekruta dlatego wstepnie jestem przeciwny.Nadal czekam na porzadna historie postaci i motywacje ze strony ubiegajacego sie
Yarmolik napisał/a:
teraz gdy nie jestesmy juz w posiadaniu stolicy i nie mamy zadnej wladzy, bedac sujuszem praworzadnym powinnismy uznac zwierzchnictwo nowego cesarza a to nie wchodzi w gre
Moze Cie to zdziwi (mnie zdziwilo) ale w Aden aktualnie panuje bezkrolewie ,poniewaz demokratyczny lider KT - Goldnube zaraz po zdobyciu zamku oficjalnie zrzekl sie tytulu Cesarza lansujac hasla o rownosci i partnerstwie
Moze Cie to zdziwi (mnie zdziwilo) ale w Aden aktualnie panuje bezkrolewie ,poniewaz demokratyczny lider KT - Goldnube zaraz po zdobyciu zamku oficjalnie zrzekl sie tytulu Cesarza lansujac hasla o rownosci i partnerstwie
<drobny hafcik po przeczytaniu> jak dobrze, ze juz to nie gram - niech zyja muminki i troskliwe misie.
_________________ _________________________________________
"Don't fear the darkness. Fear what it hides."
Lotu nie oceniaj ludzi wlasna miara. Zreszta gdybys nie dostal bana do tego zdarzenia wcale by nie doszlo. Teraz trzeba zaistniala sytuacje wykozystac.
Mam nadzieje ze to co umieszczam ponizej bedzie wystarczylo na historie postaci ktora zadowoli tych jeszcze ktorzy sa nieprzekonani co do mnie i na nia czekaja...
Gdy narodzil mu sie syn, rozlozyl szeroko chude ramiona i wznioslszy rece ku gorze ze lzami w oczach dziekowal swej pieknej zonie za dar, jakim zdolala go obdarzyc. Zawsze Ja kochal,wiedzial, ze ona Go nie, lecz teraz niemialo to juz wiekszego znaczenia. Umieral...
Bogowie wysluchali jednak jego prosb. Dajac mu przed smierciaprawdziwe szczescie. Wiedzial ze niewiele czasu pozostalo mu, aby wszystko przygotowac. Dlatego wlasnie tak bardzo sie spieszyl. Zgodnie ze starym prawem, niemowle musialo zostac zaniesione przed oblicze starszyzny ktora to miala zdecydowac o dalszym losie dziecka. Czy dziecko bedzie zyc, i tak jak kazdy z jego rodu stanie sie magiem, czy zostanie porzucone na pewna smierc, w dzikich ostepach polnocnych gor? drahagnon niemial watpliwosci, wyczuwal olbrzymi potecjal dziecka.
Chlopak stanie sie silniejszy od swego ojca. - Pomyslal z usmiechem.
Najwiekszy problem i zagrozenie, stanowila jego Matka. gdy dowie sie o tym, ze niebawem owdowieje, niebedzie chciala, aby dziecko wszystko odziedziczylo, zamknelo jej by to droge do wladzy i przywilejow. Czy byla by zdolna skrzywdzic wlasne dziecko? Drahagnon wolal tego niesprawdzac.
Drahagnon Armitivar, Pierwszy Mag Bialej Wiezy, umarl.
Los chcial, aby kwilace do matki niemowle, zostalo porzucone w niegoscinnych gorach.
Pewien okres w dziejach swiata sie skonczyl... Nastaly nowe czasy, krwi i zelaza.
Pewnego zimowego popoludnia w jednej z niewielkich wiosek w poludniowych gorach mlody chlopiec postanowil odgrzebac przeszlosc, jaka zostala przed nim ukryta. Otwierajac olchowa skrzynie, obita zelazem, spodziewal sie odnalezc w niej odpowiedzi przynajmniej na czesc ze swych pytan. Ostroznie uchylil wieko, zagladajac do srodka.
Wewnatrz procz duzej ilosci kurzu znalazl sterte starych ubran, jakis duzy przedmiot owiniety szczelnie szmatami i niewielka drewniana skrzyneczke, w jakiej zwyklo trzymac sie listy. Odwijajac kolejne warstwy plutna ujrzal zasniadziale hartowane ostrze. Gdy odrzucil ostatnia ze szmat w reku trzymal miecz, jakiego nigdy wczesniej niewidzial. Orvgar jedyny wojownik w wjosce mial miecz, ale byl znacznie krotszy od tego, przynajmniej o dwa lokcie, i lzejszy. Wykonal kilka markowanych ciec, poczym opuscil bron na ziemie, okazala sie zbyt ciezka. Odlozyl ja wiec i z zainteresowaniem zaczol przegladac sie reszcie swego znaleziska.
W szkatulce znalazl tylko jeden list, choc nauczono go ze nie powinno sie czytac cudzej korespondencji, otworzyl go i zaczol czytac szukajac drogi, jaka powinnien by teraz podazyc.
Wierny druhu.
Ile czasu minelo od naszego ostatniego spotkania? Zbyt wiele zbyt wiele.
Wspominalem ostatnio dni naszej chwaly i odwagi. Czasy wielkiej wojny. Pamietasz je ? Czulismy sie wtedy bogami. A teraz ? Czas mija zabierajac nam to wszystko, o co walczylismy. Wyprawa do Beatris jest moja ostatnia, wracam do domu. Czas zalozyc rodzine i osiasc gdzies na dluzej. Giran zdaje sie byc odpowiednim miejscem, wystarczajaco dalekim od klopotow i intryg stolicy. Mam nadzieje, ze juz niebawem dane bedzie nam sie tam spotkac.
Niechaj nasze drogi niedlugo znow sie zejda.
Magrid Tirr
To co wszyscy nazywali "pewna smiercia" mialo byc moja szansa. Sposob dobry jak kazdy inny nie? W ten czy inny sposob opuszcze te piekielne wiezienie. Choc trudno zaprzeczyc, iz wygodniej by bylo uczynic to na wlasnych nogach. Jednak kazdy, kto tylko spojrzal, z miejsca wynajdowal ze sto innych prac do wykonywania, dzieki ktorym moglbym osiagnac swoj cel. Ja jednak wolalem udowodnic swa wartosc bojowa w walce, ktora ciezko nazwac "uczciwym pojedynkiem". Chodz co trzeba podkreslic na samym wstepie, zyje w panstwie "Prawa i porzadku", niewszyscy podzielaja moje optymistyczne poglady, i nigdy bym nieprzypuszczal jaka kara mnie czeka za sponiewieranie po pijaku straznika miejskiego...
Kumpel z celi ofiarowal ci swoja "krolicza lapke" - tak na szczescie. O ile dobrze sobie przypominasz ofiarowal ja rowniez Ricovi, ktory pozniej zaslynol krwawa saga. Szkoda tylko, ze gdy walka sie skonczyla, znosili go z areny w kilku odcinkach. Mialo to tez swoje dobre strony...
Od czegos musiales zaczac, a za kazdym razem, gdy wychodzisz tym suchym i dusznym korytarzem wychodzacym na sciezka prowadzaca ku arenie, zadajesz sobie pytanie : Czemu tu jestes ? Czy to za sprawa tego przekletego listu ktory cie sklonil by przybyc w te strony , czy takie bylo twoje przeznaczenie ? I najwazniejsze pytanie... Czy to juz ten ostatni raz ?
Tak, cos w glowie ci mowi ze ostatni Martwego nie zmusza chyba do dalszych prac na rzecz szerzenia kultury wsrod najwiekszych metow tego swiata... chyba.
Bo i co lepszego moze cie spotkac ?
Zapadal zmrok a on ciagle stal na arenie niemogac wciaz uwierzyc ze wygral i to zwyciestwo sprawilo ze wreszcie zostal uznany jako prawdziwy gladiator. Wreszcie wolny... jednak znowu byl sam. Doskonale wiedzial ze jedyne co go napewno spotka w samotnosci to smierc z ktora jeszcze niechcial sie pogodzic. Za duzo pytan bez odpowiedzi zostalo, za duzo dziwnych i niewyjasnionych sekretow. Uniusl glowe, zakrzyknol z calych sil a w krzyku tym niosl sie strach, bol, bezsilnosc, gniew lecz takze nadzieja, niezlomny duch i jednak pozytywne nastawienie do tego swiata w ktorym dane bylo mu przezyc kilka przyjemnosci. Echo jego krzyku ponioslo sie w noc a on czekal czy ktos odpowie na jego zew...
motto zyciowe
"Bogowie stworzyli tylko 3 cuda : kobiety , gorzalke no i oczywiscie Mnie."
Klasa: King Bruce Lee Karate Mistrz
Wiek: 35 Dołączył: 22 Mar 2005
Wysłany: Czw Cze 29, 2006 12:47 am
Mam pytanie... To ma by? klan, czy jakie? k??ko recytatorskie? Jak dla mnie to "historyjki" nie m?wi? niczego o graczu ani o postaci. Historyjke mo?e napisa? ka?dy i jak wida? nie ka?dy kto napisa? t? historyjk? r??ni si? od innego gracza, kt?ry historyjki nie napisa? a gra (do dzi? si? zastanawiam przez jakie sitko wpad? do nas Eran)... Proponuj? jak?? radykaln? zmian? systemu rekrutacji bo ?miem twierdzi?, ?e obecny jest do bani. Najlepiej zostawia? puste pole do popisu, bez wymaga? z zastrze?eniem, ?e tekst nie mo?e by? zbyt kr?tki...
_________________ Nie rycz mała, nie rycz, ja znam te wasze numery.
Twoje łzy lecą mi na koszulę z napisem: King Bruce Lee Karate Mistrz, King Bruce Lee Karate Mistrz!
uuuuu chcialo wam sie czytac tyle tekstu?? Ja jak zobaczylem ze to takie dlugie to se odpuscilem i dalem "ZA" nie za jakosc, ale za ilosc. Niewielu by sie zebralo za pisanie obszernego opowiadania/historii/itp w takie upalne dni, wiec...widac ze mu zalezy
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum