Karan Gurth Strona Główna

Poprzedni temat :: Następny temat
Kubu¶ Puchatek
Autor Wiadomość
QNIO 
Baron


Klasa: BD SH SE
Wiek: 41
Dołączył: 21 Sie 2006
Skąd: Karan Gurth
Wysłany: Sob Kwi 21, 2007 10:31 pm   Kubu¶ Puchatek

Kubus Puchatek
czê¶æ pierwsza


MAGICZNE PRZYGODY KUBUSIA PUCHATKA -- MOSSAD ATTAC

By³ piêkny majowy poranek... Prosiaczek, Kubu¶ Puchatek, Tygrysek i Królik siedzieli w domku u K³apouchego.
Leje jak skurwysyn - jêkn±³ Królik.
Ta ... Nawet miodka pitnego nie mam siê ochoty napiæ - wysapa³ Kubu¶.
Jak chcecie to mam wino HERACLES - Classic P³oñsk Aperitif - zaproponowa³ K³apouchy.
Jak kosztowa³o wiêcej jak 3 z³ to nie pijemy - odrzek³ Prosiaczek.
Kosztowa³o 3.40 z³. Chceta ? Jak ni to som se golnê - rzek³ rozjuszony K³apouchy.
Dobra, dawaj - rzek³ Królik leniwie otwieraj±c butelkê.
Co¶ siê gówno nie chce otworzyæ - sapn±³.
No¿em go - zacz±³ kibicowaæ Prosiaczek.
Szabli kurwa, szabli ! - Tygrysek poczerwienia³ niczym alkoholik na ciê¿kim g³odzie.
Na ! - wrzasn±³ Puchatek wykonuj±c ciêcie pod³u¿ne no¿em w kierunku butelki.
£££££AAAAAAA !!! - rozleg³ siê krzyk Królika. Okaza³o siê, ¿e Kubu¶ w swoim
heroicznym ataku na butelkê obci±³ Królikowi obie d³onie. Butelka z hukiem rozbi³a siê o ziemiê ...
Ja pierdolê... Kurwa, Królik ! Co¶ ty zrobi³ ??? - rzek³ mocno rozczarowany Tygrysek.
£AAA, £AAA ! - dar³ siê Królik.
Zlizujcie z pod³ogi - rzuci³ siê na kolana Prosiaczek.
£AAA, £AAA ! - dar³ siê coraz ciszej Królik.
Niech kto¶ go zamknie bo mi s±siedzi bêd± siê burzyæ, ¿e strasznie ha³asujê - zamrucza³ K³apouchy.
£aa ... aaa ...bum - Królik z powodu du¿ej ilo¶ci straconej krwi zemdla³.
I co teraz ³osie ? Mam zapaskudzony ca³y dywan. Perski ! Tkany pod Wilkowniczkami
Górnymi ! Patrzta ! Tu wino, a tu krew. Jak ja to wszystko umyjê ??? - jêcza³ K³apouchy.
A co zrobymy z K³apobrzuchym (hic!) ? Zapyta³ nieco podchmielony Prosiaczek.
Wyjebaæ go za drzwi bo zapaskudzi ca³e mieszkanie ! Tygrysek nie móg³ ¶cierpieæ straconego wina.
Nie no panowie, biedak siê wykrwawia ... Niech kto¶ zadzwoni po Pana Sowê. On bêdzie wiedzia³ co zrobiæ! - Puchatek nie traci³ zimnej krwi.
Halooo ? Pan Sowa ? Mamy problem. Królikowi odpad³y d³onie i strasznie krwawi.
A teraz nagle zasn±³. Niech pan przyjedzie bo zapaskudzi mi ca³e mieszkanie... K³apouchy lekko za³amany przekonywa³ w³a¶nie Pana Sowê.
I co ? - zapyta³ tygrysek.
Ju¿ leci - odpar³ K³apouchy. Po chwili Pan Sowa sta³ ju¿ w drzwiach jego domku.
Wy debile... - Pan Sowa jak zwykle nie móg³ straciæ okazji ukazania swojej wy¿szo¶ci intelektualnej.
Który g³±b obci±³ Królikowi d³onie ???
Ja nic nie wim ! Nic nie wim i nic nie powim ! - krzycza³ podniecony Tygrysek.
Bo one tak same... To znaczy on sta³, otwiera³ ¿ur i nagle d³onie mu odpad³y. Pali³ niemca Puchatek.
Taa, jasne. A tym zakrwawionym no¿em to siê pewnie podpiera³ ??? Pan Sowa jak to zwykle w takich sytuacjach bywa odkry³ w sobie ¿y³kê detektywa.
Prosiaczek! Gadaj co tu siê sta³o ! - wrzasn±³ Pan Sowa do Prosiaczka.
Nic mu nie mów ! To na pewno agent Mossadu! Zobacz jaki ma nos! To na pewno jaka¶ ¿ydo-masoneria! Gazem go! - Puchatek s³yn±cy ze swoich antysemickich pogl±dów nagle poczerwienia³.
Noo wiêc my... to znaczy strasznie pada³ deszcz... i K³apouchy da³ nam ¿ur... i Puchatek chcia³ mu pomóc... i Królikowi odpad³y d³onie - wystêka³ Prosiaczek.
Obcinaj±c mu d³onie ??? - Pan Sowa nie kry³ bezsensu tej opowie¶ci.
Nie wierzê w ani jedno s³owo! Wed³ug mnie ca³a ta sprawa wygl±da³a tak: Królik i Puchatek byli na kacu i potrzebowali klina, a ¿e Puchatek mia³ tylko miód postanowili siê udaæ na poszukiwanie czego¶ mocniejszego. Po drodze spotkali Prosiaczka. Gdy byli u Królika okaza³o siê, ¿e tamten wszystko wypi³ wiêc udali siê do Tygryska. Tygrysek mia³ tylko LSD i haszysz ale nic do picia. Wiêc po za¿yciu po jednym kwasiku udali siê do K³apouchego. K³apouchy mia³ wino. Gdy wiêc Królik wzi±³ siê do opró¿niania butelki, Puchatek podstêpnie zada³ mu parê ciosów no¿em w plecy. Jednak¿e nie trafi³ i obci±³ mu d³onie. Czy¿ nie by³o tak ?
NIE ! - odpowiedzieli chórem wszyscy (oprócz królika).
Przyszed³e¶ tu leczyæ czy pierdoliæ g³upoty ? Zamknij dzioba bo jak ci przypierdolê to ci pióra dup± wyjd±! - krzycza³ Prosiaczek, który w³a¶nie zauwa¿y³, ¿e Królik strasznie posinia³.
No dobra... ju¿ go leczê... Ale pamiêtajcie... "The truth is out there"...
Te! Molder! SIAT-DA-FAK-AP ! - wrzasn±³ Tygrysek. Po chwili Królik by³ ca³y i zdrowy i le¿a³ spokojnie na ³ó¿ku.
Królik jest ca³y ale bardzo wyczerpany. Musi du¿o odpoczywaæ. A, i przyda³aby mu siê transfuzja - Pan Sowa zbiera³ siê do wyj¶cia.
Fuzja ? My nie jeste¶my peda³ami ! - odrzek³ stanowczo Tygrysek.
Transfuzja ! ...A zreszt± nie wa¿ne. Ja spadam. Na razie debile ! - Pan Sowa zamkn±³ z hukiem za sob± drzwi.
Ty skurwielu ! - rzuci³ siê na Królika Tygrysek.
Wyla³e¶ ca³e jebane wino. Nawet siê nie podzieli³e¶. Wybryknê ci dupê do mózgu ! - Tygrysek skaka³ po Króliku.
Przestañ... przestañ... A zreszt± ... Pobrudzi³e¶ mi ca³y jebany dywan... Te tygrysek, to skakanie jest ca³kiem fajne - rzek³ K³apouchy przy³±czaj±c siê do Tygryska. Nagle ziemia zadr¿a³a i do pokoju wkrêci³ siê Gofer robi±c spor± dziurê w pod³odze.
Co jest, kurwa ?
Nic nie jest. Spierdalaj ! - Puchatek wymierzy³ mu soczystego kopa prosto w wystaj±c± z ziemi g³owê. W miêdzy czasie kuracja wstrz±sowa Tygryska i K³apouchego odnios³a zamierzony skutek. Królik siê obudzi³...
Mo¿e by¶cie kurwa ze mnie zeszli, co ? - Królik sprawia³ wra¿enie lekko zdenerwowanego.
Ops, trzeba wiaæ... - rzek³ Puchatek udaj±c siê po cichu w stronê drzwi.
A, to ty, chod¼ tu, chod¼ no tu... - Królik szybko zauwa¿y³ sprawcê wypadku. Puchatek biegiem rzuci³ siê w stronê drzwi. Niestety Pan Sowa zatrzasn±³ je tak mocno, ¿e Kubu¶ nie mia³ si³y ich otworzyæ. Odwróci³ siê na piêcie i krzykn±³:
Tygrysek, K³apouchy, Prosiaczek ! Trzymaæ skurwiela ! - ca³a gromadka rzuci³a siê na przera¿onego Królika. Po chwili Królik siedzia³ zwi±zany w k±cie.
Panowie ! Ten z³oczyñca musi odpokutowaæ za zniszczenie tak cudownego napoju jakim jest HERACLES Classic P³oñsk Aperitif. Mam pewien plan. Tygrysku masz przy sobie kartoniki z LSD ? - rozpocz±³ dyskusjê Puchatek.
Mam... Jeszcze trzy - odpar³ Tygrysek.
Dawaj. Zafundujemy Królikowi darmow± przeja¿d¿kê - powiedzia³ z szyderczym u¶miechem Puchatek.
Pojeba³o ciê ??? Nie do¶æ, ¿e rozjeba³ wino, to jeszcze mam mu fundowaæ darmowego tripa ??? - Tygrysek nie móg³ uwierzyæ w s³owa Puchatka.
Nie o to chodzi... Mam pewien plan. Dasz mu wszystkie trzy a K³apouchy wprowadzi go w z³ego tripa !
Hehehe ! Zajebi¶cie... Powiemy mu, ¿e za chwilê jest koniec ¶wiata, albo ¿e zaraz bêdzie w jego domu impreza disco polo - rzek³ zadowolony Tygrysek.
Hihihi ! Albo ¿e zamiast fiuta ma marchewkê... - za¶mia³ siê Prosiaczek.
Te¿ mi dowcip ? I co to da ? - zapyta³ K³apouchy.
Nie kapujesz ? Króliki uwielbiaj± marchewkê... Po paru godzinach nie wytrzyma i bêdzie j± chcia³ zje¶æ. I albo z³amie sobie krêgos³up albo odgryzie sobie fujarê... Hihihi ! - Prosiaczek ¶mia³ siê coraz g³o¶niej.
Hehehe, dobre, ale mam co¶ lepszejszego - rzek³ K³apouchy.
Dobra dawaæ go - rzek³ Puchatek i wcisn±³ przera¿onemu królikowi trzy porcje LSD do mordy. Po chwili Królik zacz±³ niezrozumiale be³kotaæ co wskazywa³o na stan przed podró¿±.
Dobra K³apouchy, mo¿esz zaczynaæ - rzek³ Tygrysek.
Drogi Króliku... mam z³± wiadomo¶æ - rzek³ K³apouchy najposêpniej jak tylko potrafi³.
Cierpisz na dziwn± chorobê... Objawia siê ona tym, ¿e odpadaj± ci wszystkie koñczyny...
Bylyfyzytsyf ??? - wybe³kota³ zdziwiony Królik.
Noo... a potem masz wielk± ochotê ci±gn±æ wszystkim druta... hehe - do³o¿y³ Puchatek.
A jedyn± kuracj± jest nasranie ci na ³eb - warkn±³ przez zêby wci±¿ w¶ciek³y Tygrysek.
Ale najpierw masz wielk± ochotê biegaæ w kó³ko i wydawaæ d¼wiêk "PI PI PI PI" - zakoñczy³ Prosiaczek. Ju¿ po chwili ku uciesze wszystkich Królik biega³ wokó³ sto³u i dar³ mordê. Po paru minutach nagle przesta³ i upad³ bezw³adnie na ziemiê...
Te Królik, co ci jest ? - zapyta³ K³apouchy.
Moje nogi... Popatrzcie na moje nogi... zgubi³em... odpad³y... nie ma... ³aaaaa !!!!! - dar³ siê przera¿ony Królik.
Noo... powa¿na sprawa... - zachichota³ Prosiaczek.
K³apouchy zrób mu zdjêcie ! - krzykn±³ Puchatek
A teraz rêce... ratujcie moje rêce... ³ojezu AAAAA ! - Królik popada³ w coraz g³êbsz± paranojê... - tymczasem K³apouchy pstryka³ kolejne zdjêcie.
Wy¶lê je do ca³ej jego zasranej rodziny, hehe - cieszy³ siê.
Zasranej...? TAK ! Niech kto¶ mi nasra na g³owê... B³agam, osrajcie mnie ! Proszê - Królik by³ bliski p³aczu. Nie dokoñczy³ jednak gdy¿ wielkie gówno wyl±dowa³o mu na twarzy... Po chwili drugie... i trzecie... Gdy wszyscy ju¿ siê wypró¿nili Królik zacz±³ dochodziæ powoli do siebie...
Och... ju¿ mi lepiej... popatrzcie nogi mi odros³y...
Uwaga ! - przerwa³ mu tygrysek.
Inwazja ¿ó³tych kuleczek ! Chowaæ siê !
Królik wsta³, rozejrza³ siê i z krzykiem wybieg³ z domku.
Nic mu nie bêdzie ? - zaniepokoi³ siê prosiaczek.
Nie tam... Jego trip bêdzie trwa³ oko³o 48 godzin... Niebezpieczeñstwo jest ma³e bo samochodów u nas nie ma... co najwy¿ej mo¿e spierdoliæ siê z drzewa jak bêdzie my¶la³, ¿e umie lataæ. Albo dostanie od kogo¶ w mordê... - stwierdzi³ do¶wiadczony Tygrysek.
No to posprz±tajmy tu trochê... - rzek³ K³apouchy. Nagle drzwi siê otworzy³y i stan±³ w nich Krzy¶. By³ ubrany w bia³± koszulê, na niej mia³ czarn± skórzan± marynarkê i spodnie "piramidy". Wszed³ do sali pod¶piewuj±c: "Kolorowe sny kiedy ja - dotykam siebie".
A ten gej czego tu chcia³ ? - zapyta³ Puchatek.
Czo³em za³oga ! - wykrzykn±³ Krzy¶.
Wal siê na ryj - zamrucza³ Tygrysek po czym wszyscy oprócz Krzysia wybuchnêli ¶miechem.
Co siê sta³o z Królikiem ? Spotka³em go po drodze. Bieg³ jakby go co¶ goni³o i dar³ siê jak opêtany - zapyta³ Krzy¶.
Królik siê trochê ¼le poczu³. Ale za dwa dni mu przejdzie - odpar³ K³apouchy.
A czemu tu tak brudno...? I dlaczego tu tak dziwnie pachnie tym... no... CHEJ ! to przecie¿ jest ALKOHOL ! - krzykn±³ Krzy¶.
Braaawooo... - jêkn±³ Tygrysek.
Jak mogli¶cie... Mama mi mówi³a, ¿e alkohol zabija... od niego siê umiera... nie wolno go piæ... zawiod³em siê na was... Idê do domu... i powiem mamie ! - rzek³ Krzy¶ i trzasn±³ drzwiami.
Id¼ i j± tu przyprowad¼... nasram na jej grób - rzek³ na odchodnym Tygrysek.
Taa. Zar¿niemy j± koncertowo... - dorzuci³ swoje K³apouchy.
Wiecie co... nie chce mi siê tu siedzieæ... chod¼my przej¶æ siê po lesie... - zaproponowa³ Prosiaczek. I ca³a czwórka wybieg³a na dwór w poszukiwaniu kolejnej przygody...





MAGICZNE PRZYGODY KUBUSIA PUCHATKA -- THE RULERZ OF THE WORLDS

By³ piêkny majowy wieczór. Puchatek, Prosiaczek, K³apo³uchy i Tygrysek wybierali siê w³a¶nie na wycieczkê...
Znów leje... Co za chujowy klimat... - jêkn±³ Puchatek.
A mnie to zwisa... - rzek³ K³apo³uchy rozk³adaj±c swój ma³y parasol.
Judasz ! - warkn±³ Tygrysek.
Hehe. Nie Judasz tylko wynalazca - odpar³ Prosiaczek.
Nie wa¿ne. Co teraz robimy ? Pragnê przypomnieæ, ¿e Królik ma z³ego Trip'a a Gófer najprawdopodobniej nie ¿yje bo dosta³ soczystego kopa w zêby. A wiêc ? - Puchatek by³ jak zwykle kurewsko bezpo¶redni.
My¶lê, ¿e tak chujowy wieczór mo¿na by rozpocz±æ czym¶ mocniejszym... - wystêka³ nie¶mia³o Prosiaczek.
No, my¶lê, ¿e jest to dobry pomys³. Chod¼my na piwn± górkê. Mieszkaj±ca tam Babajaga™ ma na pewno jakie¶ dobre trunki - rzek³ Puchatek. Nagle otoczy³a ich dziwna brygada...
Czego ? - zapyta³ bezpo¶rednio Tygrysek.
Jeste¶my £owcy Pip. A w tym miejscu powinien staæ nasz przywódca DonVasyl™. Niestety nie ma go w¶ród nas - rzek³ dono¶nie jeden z nich.
A gdzie jest ? Umar³o mu siê, czy po prostu go zabili ? - zapyta³ Prosiaczek.
Ma ma³e problemy z psychik± i w³asnym penisem ale wkrótce mu przejdzie. A... Macie jakie¶ pipy do z³owienia ? - zapyta³ drugi z nich.
Taa. Jedn±. Nazywa siê Krzy¶. Wyj±tkowa pipa a do tego straszny maminsynek. Jego postaæ wzorowana jest na Szadim z Just 5, który bardzo kocha swoj± mamê i nie bardzo lubi dziewczyny - Puchatek nie kry³ swojej niechêci do Krzysia.
Jebana pipa ! - wykrzyknêli ³owcy.
Noo, i w dodatku nienawidzi ³owców pip - rzek³ Prosiaczek.
Zabiæ skurwiela... Bierzemy go. To najwiêksza pipa jak± dot±d widzieli¶my. Gdzie go znajdziemy ? -zapyta³ trzeci z nich.
Mieszka z mam± w pedalskim domku z bia³ym p³otkiem na skraju lasu - wskaza³ drogê Puchatek.
Dziêki. Takich dwóch jak nas trzech to niema ani jednego - rzek³ czwarty z nich po czym obydwaj udali siê w kierunku domku Krzysia.
No to jednego pajaca mniej, a wieczór dopiero siê zaczyna... - rzek³ z u¶miechem na ustach K³apouchy. Nasi bohaterowie ruszyli w stronê piwnej górki. Ju¿ po chwili byli na jej szczycie. Wtem przebieg³a ko³o nich wielka LoveDoll.
Widzieli¶cie to ? - zapyta³ zdziwiony Prosiaczek.
Nie wiem... Czy to jawa czy sen... Czy halun - zanuci³ Puchatek.
Ani chybi to by³a lalka mi³o¶ci. Mia³a tak± fajn± minê... tak± rozdziawion±... - K³apouchy nie kry³ swoich fantazji. Po chwili ca³a czwórka by³a na szczycie przed chatk± Babyjagi.
Jo, Babajagi ! Veni, Vidi, Vino ! -zakrzykn±³ Tygrysek.
Nie jestem ¿adnym Babajagiem. Mam na imiê Abrakadabrapokuskonstantynopolitañczykowianeczkatrzy ! - rzek³a wied¼ma.
A mo¿emy ciê w skrócie nazywaæ... chuj ? - zapyta³ niepewnie Prosiaczek.
Nie ! Kurwa ! Dlaczego wszyscy chc± mnie w skrócie nazywaæ chuj ? Co jest ze mn± nie tak ? Mo¿e ¼le wygl±dam... Tak s³abo siê od¿ywiam... a tak bajde³ej to czego chcecie ?
Chcemy dobre wino za 3 z³ote.
Nie mam w detalu. To sklep dla prawdziwych smakoszy. Mam tylko 6-ciopaki winobluszczy - win po 20 z³otych. Chcecie ?
To se newrati... - waln±³ Puchatek.
Zamknij ten swój pluszowy ryj. Bierzemy dwa ! - warkn±³ Tygrysek. Po chwili czwórka upaja³a siê aromatem i smakiem wina HERACLES - Classic P³oñsk Aperitif.
No to panowie - B¡ ¯UR ! - wzniós³ toast K³apouchy.
Taaaak... Heracles - to jest to - rzek³ z rozkosz± Tygrysek.
Heracles - I do it my way ! - doda³ Puchatek.
Bylyfyzytsyf - doda³ Prosiaczek.
Zbi³em butelkê - jêkn±³ g³ucho K³apouchy.
Wiecie co my¶lê ? We are rulers of this world - rzek³ dumnie Puchatek.
Po dwóch winach ka¿dy jest rulezem - stwierdzi³ Prosiaczek.
Ha. Duma mnê³ rospera... - jêkn±³ Tygrysek.
Dobra... My tu gadu-gadu a ja mam ochotê podupczyæ. Chod¼my na disco. Tam na pewno jakie¶ fajne dzio³chy bêd±.
Nu. To jest my¶l - wybe³kota³ K³apouchy. I ca³a czwórka powoli uda³a siê w stronê pobliskiego miasteczka gdzie w³a¶nie odbywa³a siê dyskoteka.
Hej ³osie, luk et diz! - wskaza³ na plakat Tygrysek.
"Dzi¶ w remizie dyskoteka. Nikt ju¿ nie ¶pi, nikt nie czeka. Przewidziano wystêp ¶wietny, Just5 bêdzie - b±d¼cie grzeczni. A rej wodziæ bêdzie Sowa, did¿ej ¶wietna, wybuchowa." - przeczyta³ z wielkim trudem Puchatek.
Ja pierdolê, ale rymy - chyba komu¶ przyjebimy - dorzuci³ swoje Tygrysek.
Chcia³e¶ powiedzieæ przyjebiemy - zapyta³ Prosiaczek.
Nie, bo przyjebiemy nie rymuje siê z rymy, a zreszt± nie wa¿ne - odpar³ Tygrysek.
Dobra wchodzimy - rzek³ stanowczo Pychatek. I wszyscy udali siê do remizy. Gdy byli ju¿ w ¶rodku nagle na scenê wkroczy³ Pan Sowa.
... Helo³, helo³ ! Na dzisiejszym koncercie wita was did¿ej Sova! Tak! Dzisiaj koncert D¿astFajf! A wiêc dziewczyny szykujcie majtki. Oto ONE! - ups, sory. Oczywi¶cie chcia³em powiedzieæ ONI! - JUST 5! I w rytm muzyki disko na scenê wkroczyli Just 5.
"...Kolorowe sny kiedy ja..." - nie dokoñczy³ Szadi bo butelka po winie rozbi³a siê o jego g³owê.
Musia³em mu przypierdoliæ - rzek³ z u¶miechem Tygrysek.
Ch³opaki ! Bij± D¿astów - wrzasn±³ kto¶ z t³umu. I wszyscy wokó³ rzucili siê na naszych bohaterów.
Panowie, spierdalamy. - wrzasn±³ Puchatek. Lecz gdy wykona³ energiczny obrót natychmiast zosta³ powalony strza³em sztachet± w nery.
DOOM! - krzykn±³ Tygrysek po czym pad³ znokautowany 2 litrow± butelk± zwrotn±. Ca³a impreza trwa³a jeszcze przez oko³o 10 minut po czym ca³a czwórka zosta³a wyrzucona na poblisk± zwa³kê. Bardzo pot³uczeni, aczkolwiek cali, nasi bohaterowie powoli zaczêli dochodziæ do siebie.
Jaa pieeerdoleeee... - jêkn±³ g³ucho Puchatek.
Moje plecy... - wystêka³ K³apouchy.
Kto zgasi³ ¶wiat³o ? - zapyta³ przezornie Tygrysek.
Ca³y ten incydent nie mai³by miejsca gdyby nie to, ¿e Tygrysek przypierdoli³ Szadiemu winem w jego pedalski ³eb - stwierdzi³ spokojnie K³apouchy.
Ale przyznacie, ¿e widok szyjki wbijaj±cej siê Szadiemu w oko by³ wyjebany! - odpar³ Tygrysek.
Ta... To by³o wiekopomne wydarzenie - przytakn±³ Prosiaczek.
Dobra, pozbierajmy siê z tego ³ajna i wracajmy do domu... - rzek³ Puchatek, po czym ca³a czwórka uda³a siê spokojnie do swoich domów.

[ Dodano: Sob Kwi 21, 2007 11:33 pm ]
MAGICZNE PRZYGODY KUBUSIA PUCHATKA -- THE SILENTS OF THE LAMBS

By³a piêkna majowa noc. Bezchmurne niebo wspaniale ukazywa³o miliony gwiazd i niesamowit± tarczê pe³nego ksiê¿yca.
Ci±gle leje... Czy ten jebany deszcz nigdy nie przestanie padaæ ? Jeszcze trochê a wyrosn± mi p³etwy! - Tygrysek nie kry³ poirytowania.
Ma to swoje plusy... Na przyk³ad Gófer, je¶li jeszcze ¿yje, popierdala teraz z wiadrami i wylewa wodê ze swoich tuneli. - stwierdzi³ z u¶miechem na ustach Puchatek. Wtem ca³a czwórka wpad³a do wielkiej rw±cej rzeki...
Ppppanowie, tu tego nie by³o... - stwierdzi³ niepewnie Prosiaczek.
Rollyn..., rollyn..., rollyn on the river... - pod¶piewywa³ g³ucho K³apo³uchy.
Sprawa jest powa¿na... My¶lê, ¿e do¶æ ju¿ tej k±pieli. Wychodzimy - stwierdzi³ tygrysek, po czym nasi bohaterowie wstali i wyszli z wody.
To by³ chyba najbardziej psychodeliczny kwas dzisiejszej nocy... - powiedzia³ Puchatek.
A tak fajnie mi siê ¶piewa³o... - wystêka³ K³apo³uchy.
My¶lê, ¿e dobrym pomys³em by³oby rozpalenie ogniska i osuszenie siê - stwierdzi³ Prosiaczek.
No a nie ³atwiej by³oby i¶æ do domu i tam siê wysuszyæ ? - zapyta³ lekko zdziwiony Tygrysek.
No by³oby, ale tak jest bardziej romantycznie. Niech K³apouch i Tygrysek skocz± po jakie¶ drewno a ja z Prosiaczkiem rozpalimy ognisko - rzek³ Puchatek. Ju¿ po chwili Puchatek, Prosiaczek i Tygrysek grzali siê przy ognisku. Po pewnym czasie do³±czy³ do nich K³apo³uchy.
Panowie znalaz³em wino i trochê miêsa. Upieczemy ? - zapyta³ K³apo³uchy.
No co ty g³upi ? Wino chcesz piec ? - Puchatek nie kry³ zdziwienia.
Nie wino tylko miêsko. Bêd± dobre szasz³yki. - odpar³ K³apo³uchy. Po czym ca³a czwórka obali³a mózgojeba i zabra³a siê do jedzenia szasz³yków.
A ciekawe co siê dzieje z Góferem. Czy nadal wylewa wodê ze swoich kana³ów ? Jak my¶licie ? - zapyta³ Puchatek.
Ja tak w³a¶ciwie to go nigdy nie lubi³em... - stwierdzi³ Tygrysek.
To nie jedz - Odpar³ leniwie K³apo³uchy.
Oooo kkkkurwwwa! - wystêka³ przera¿ony Prosiaczek.
Co¶ czu³em, ¿e to miêso jest jakie¶ lewe. Strasznie ¶mierdzia³o stêchlizn±... - Stwierdzi³ odgryzaj±c ko¶æ przedramienia Puchatek.
Mam nadziejê, ¿e chocia¿ ketchup by³ prawdziwy... - jêkn±³ polewaj±c udko czerwonym p³ynem Tygrysek.
A sk±d niby o tej porze w lesie wzi±³bym pomidory, konserwanty, barwnik naturalny E-20, kwasek cytrynowy i wreszcie butelkê ? - zapyta³ K³apo³uchy.
Uff. Ale dobrze, ¿e doda³e¶ cebulki bo by³by nie do zjedzenia... - wycedzi³ przez zêby Puchatek.
A tak w ogóle to sk±d ty siê K³apo³uchy tu wzi±³e¶ ? Przecie¿ nie mieszkasz z nami w lesie od pocz±tku ? - zapyta³ Tygrysek.
Dobrze, ¿e o to pytasz. No wiêc przyjecha³em do was ze Stanów Zjednoczonych. Uciek³em tam z zamkniêtego zak³adu dla morderców-psychopatów. Tak naprawdê nazywam siê Hannibal Lektor. Na mnie by³ w³a¶nie wzorowany bohater "Milczenia Owiec".
To ¶wietnie. Wiedzia³em, ¿e tylko pozornie jeste¶ taki spokojny. Wiedzia³em, ¿e twoja dusza jest rozrywana setk± krzycz±cych ja¼ni... - rzek³ z dum± w g³osie Puchatek.
Ale sk±d oni wziêli ten tytu³ ? - zapyta³ Tygrysek.
Bo "Star Wars" by³ ju¿ zajêty - odpar³ smutnie K³apouch.
Dobra. Na¿arci, napojeni, wyschniêci. A teraz do domów spaæ! - Wrzasn±³ Tygrysek. Po chwili wszyscy rozeszli siê do domów. Ranek okaza³ byæ siê jak zwykle piêkny i s³oneczny.
Jak zwykle kurwa pada. Ja to pierdolê, dzi¶ nigdzie nie wychodzê...! No mo¿e oprócz stawienia siê na komisjê wojskow± !?... - Zdziwi³ siê Tygrysek otwieraj±c porann± pocztê. W¶ród sterty dwóch listów znajdowa³o siê wezwanie na komisjê wojskow±.
To jaki¶ przekrent... W tej bajce nie ma wojska! By³ Wojski ale to nie to... A z reszt± cholera ich tam wie... Dzi¶ za godzinê... Dobra co¶ siê wymy¶li... - Rzek³ smêtnie Tygrysek w³±czaj±c telewizor. W³a¶nie "lecia³" serial "Wujek dobra rada" ze S. Mikulskim w roli g³ównej.
..."Wujek dobra rada" ...co...? Znajd¼ jak±¶ radê dla mnie wuju... - wycedzi³ przez zêby Tygrysek.
To proste. Zrób sobie krzywdê, z³am nogê lub co¶ innego. Nie bêdziesz móg³ brykaæ przez pewien czas ale armia uzna ciê za nieprzydatnego do s³u¿by - odezwa³ siê z ekranu "Wujek dobra rada".
Jasne!!! Po³amiê sobie rêce i nogi... Nie bêdê móg³ co prawda brykaæ przez pewien czas ale... Co tam... wa¿ne, ¿e mnie armia nie wcieli... - to mówi±c Tygrysek rozpêdzi³ siê i przypierdoli³ w pobliskie drzewo. Pogotowie stwierdzi³o liczne z³amania oraz pot³uczenia, wstrz±s mózgu, ginekomastiê, chorobê wrzodow± odbytnicy, stulejkê, raka macicy, wrzody ¿o³±dka, arytmiê serca, chorobê wieñcow±, ki³ê, rze¿±czkê, syfa i wilka. Pacjent zosta³ zapakowany na wózek i odwieziony na komisjê wojskow±. Tam czekali ju¿ Puchatek, Prosiaczek, K³apo³uchy, Krzy¶ i zapakowany w kaftan bezpieczeñstwa, prze¿ywaj±cy jeszcze resztki z³ego trip'a Królik Pierwszy wezwany zosta³ Krzy¶. Po chwili jednak wyszed³ z hukiem zamykaj±c za sob± drzwi.
Motyla noga! A tak chcia³em byæ ¿o³nierzem! - rzek³ zawiedziony Krzy¶.
Ooo kurwa, jakie on ma fajne przekleñstwa... - jêkn±³ g³ucho K³apo³uchy.
Co, nie wziêli? - zapyta³ z niedowierzaniem Prosiaczek.
Niee tam... Najpierw zagl±dali mi do dupy, potem co¶ mówili o jaki¶ czê¶ciach rowerowych...
O peda³ach? - zapyta³ Puchatek.
Tak, tak! I za raz mnie wykopali bo podobno takich jak ja to nie bior±! Niech to kurzy dziób! - przeklo³ zawiedziony Krzy¶.
Powiedz tak jeszcze raz a jak ci przypierdolê... - wycedzi³ przez zêby prosiaczek.
Och... Jak ty mówisz... Nie wolno tak brzydko mówiæ... Powiem maaamieee... ³eeeeee! - i Krzy¶ z p³aczem pobieg³ do domu.
Taaa. Przyprowad¼ j± tutaj. Nakrêcimy pornola ze ¶winiami i twoj± star±! - krzykn±³ Tygrysek.
Smarkam na ciebie synu szklarza! Twoja matka by³a chomikiem a ojciec ¶mierdzia³ skis³ymi jagodami! - doda³ Prosiaczek.
Jak co¶ takiego jeszcze chodzi po ziemi... Ciekawe dlaczego te ³owi±ce pipy go jeszcze nie dopad³y... Jak bym by³ nieco m³odszy to dopiero bym mu da³ motyl± nogê... - stêkn±³ g³ucho K³apo³uchy. W tym w³a¶nie momencie wkroczyli do sali £owcy Pip.
Oddzia³ staæ! - wrzasn±³ pi±ty z nich.
A wam co? Macie mózgi w kolorze kamufla¿u ? - Tygrysek patrzy³ na ³owców jak na bandê idiotów.
Poborowy Tygrysku! S³u¿ba ojczy¼nie to nasz wspólny zbiorowy obowi±zek! - rzek³ trzeci z nich.
Frajerscy £owcy! S³u¿ba ojczy¼nie w czerwonych beretach jest niczym innym jak ca³owanie lwa w dupê. Przyjemno¶æ ¿adna a niebezpieczeñstwo utraty ¿ycia ogromne! - doda³ K³apo³uchy.
Mylicie siê poborowy K³apo³uchy! Jeste¶my dumni, ¿e mo¿emy broniæ ojczyzny od wszelkich wrogów i pip. - przerwa³ mu ósmy z nich.
Zetn± wam w³osy... Hehe! - u¶miechn±³ siê Puchatek.
£owcy! Spierdalamy! - wrzasn±³ trzeci z nich po czym obydwaj w po¶piechu wybiegli z sali.
Do dupy z nimi robota. - stwierdzi³ Prosiaczek. Po paru godzinach nasi bohaterowie byli w domach i ¿aden z nich nie zosta³ zaakceptowany przez komisjê wojskow±. Najbardziej z³y z nich by³ Tygrysek, który musia³ spêdziæ na wózku nastêpne dwa miesi±ce a do wojska go nie wziêli ze wzglêdu na p³askostopie.






MAGICZNE PRZYGODY KUBUSIA PUCHATKA -- MISTERIES OF RAIN

Wstawa³ kolejny wspania³y czerwcowy dzieñ... Radio Maryja zapowiada³o tydzieñ upalnej , s³onecznej pogody...
- W takim razie dlaczego kurwa twoja maæ nad moim domem ci±gle wisi jaka¶ jebana chmura i pada jebany deszcz... - dar³ siê Tygrysek do s³uchawki.
- Mój synu... My jeste¶my radiem katolickim, przenosz±cym dobr± nowinê a nie stacj± meteorologiczn±. A tak w ogóle to nie klnij mój synu bo jeste¶ na wizji, tzn. na fonii i wszyscy ciê s³ysz±... - odezwa³ siê Ojciec Dyrektor prowadz±cy audycjê w Radiu Maryja.
- W taki razie... Trzy s³owa do ksiêdza prowadz±cego... "Chuj ci w dupê !" - wrzasn±³ Tygrysek i rzuci³ s³uchawkê.
- Kiedy¶ rozwalê im tê chrze¶cijañsk± budê... Jebany kler... Krzyku trzeba mi... kiedy szept... boja¼liwie ³ka... - Tygrysek pod¶piewuj±c wyszed³ przed domek.
- Pierdolê tak± robotê... Ten jebany deszcz spra³ mi prawie ca³e pr±¿ki... Idê na piwo... - ju¿ po chwili Tygrysek by³ pod budk± z piwem gdzie leniwie s±czyli z³oty trunek Puchatek, K³apouchy i Królik.
- Mam w dupie tak± robotê - rzek³ Królik.
- Ca³y czas pada. I nie zanosi siê na rozpogodzenie... A do tego jeszcze jebane Radio Maryja ci±gle og³asza jak± tu mamy s³oneczn± pogodê... Nienawidzê tych skurwieli... - wycedzi³ przez zêby.
- Fakt. S± upierdliwie wkurwiaj±cy... - doda³ Puchatek.
- A mo¿e by tak ich rozjebaæ - jêkn±³ g³ucho K³apouch.
- To nie taki g³upi pomys³, ale na razie poza deszczem i ich g³upimi komentarzami nie mam motywacji... Mo¿e kiedy indziej... - rzek³ Tygrysek i ju¿ mia³ odchodziæ gdy nagle rozleg³ siê krzyk Prosiaczka...
- Mam ! Mam ! Eureka ! Mam ! Veni, Vidi, Wiejusz ! Odkry³em, znalaz³em... Przewidzia³em ! - dar³ siê Prosiaczek.
- I czegi siê d¿esz !- zapyta³ z wie¶niackim akcentem Tygrysek.
- Bo znam wreszcie deszczow± tajemnicê !!!- krzycza³ podniecony Prosiaczek.
- Jak± tajemnicê ? - zapyta³ K³apouchy.
- No, wiem dlaczego pada deszcz !
- To chyba ka¿de dziecko wie - zauwa¿y³ Puchatek.
- No kurwa, nie o to mnie chodzi ! Wim czymu deszcz pada akurat u nas ! To przez jebane Radio Maryja. A raczej przez ich stacjê nadawczo-odbiorcz± w naszym lesie. Ona ma tam ma³y generator deszczu. Klechy wymy¶li³y, ¿e mo¿na spu¶ciæ deszcz w³a¶nie u nas i powiedzieæ, ¿e to kara boska ! Trzeba rozjebaæ stacjê i wtedy deszcz przestanie padaæ ! - podniecenie Prosiaczka siêgnê³o zenitu.
- No to teraz mam motywacjê ! Panowie ! Zaczynamy akcjê dywersyjn± pod nazw± "Klecha" - krzykn±³ rozentuzjazmowany Tygrysek.
- Ja i Puchatek tworzymy grupê dywersyjno-sabota¿ow± a Królik, Prosiaczek i K³apouchy bêd± odwracaæ uwagê nieprzyjaciela.
- A co z Krzysiem ? - zapyta³ nie¶mia³o Prosiaczek.
- A co ma byæ ? Kula w ³eb i do ziemi - stwierdzi³ K³apouchy.
- Do¶æ ! Prosiaczek niech idzie na zwiady a my tym czasem uk³adamy plan. - rzek³ stanowczo Tygrysek. Po chwili Prosiaczek by³ ju¿ na zwiadach a reszta brygady zaczê³a uk³adaæ plan.
- Ja proponujê rozci±æ ogrodzenie i w ten sposób dostaæ siê do ¶rodka - zacz±³ powoli Królik.
- Ka¿dego napotkanego stra¿nika nale¿y bestialsko mordowaæ - doda³ K³apouchy.
- No to stra¿nikami zajmie siê K³apouchy. A jak rozwalimy urz±dzenia elektryczne ? - zapyta³ Tygrysek.
- Gófer mia³ w swoich podziemiach kupê dynamitu ! Z nim trzeba pogadaæ - zauwa¿y³ Królik.
- Zapomnia³em ci powiedzieæ, ale kiedy by³e¶ naæpany to my zjedli¶my Gófera... Tak wysz³o... - stwierdzi³ z ¿alem K³apouchy.
- Nawet nie chce mi siê z wami dyskutowaæ... Dobra, niech Puchatek skoczy do domku Gófera po parê lasek dynamitu a pó¼niej skoczymy do Pana Sowy... On na pewno umie zrobiæ bombê ! - stwierdzi³ Królik.
- OK ! To na razie ! - i ca³a brygada rozesz³a siê w sobie tylko znanych kierunkach. Po paru godzinach wszyscy byli z powrotem.
- Macie dynamit ? - zapyta³ Tygrysek.
- Momy !
- Co tam na zwiadach ? - zapyta³ Tygrysek Prosiaczka.
- No wiêc. Mamy problem bo nie ma ogrodzenia tylko jebany stalowy murek. Nie do przebicia nawet dynamajtem. Ale mo¿emy wjechaæ do ¶rodka samochodem stoj±cym przed wej¶ciem. A urz±dzenia elektryczne s± standardowe tak wiêc nie bêdzie problemu z rozwa³k± - zakoñczy³ sw± opowie¶æ Prosiaczek.
- Dobra. Tera idziemy do Pana Sowy. On nam zrobi dajnamajt - zarz±dzi³ Tygrysek i po chwili ca³a pi±tka by³a ju¿ u Pana Sowy.
- Te, Sowa. Zrób nam dajnamajt bomb. Bo Gófera ni ma w pobli¿u - zagadn±³ z wie¶niackim akcentem Puchatek.
- Nie umiecie zrobiæ DaBomb ? Wy debile... Hehe - Pan Sowa po raz kolejny udowodni³ sw± wy¿szo¶æ umys³ow±.
- Siarap Sowa bo zaraz rozwalimy ci tê budê i bêdziesz def ! - zagrozi³ Puchatek.
- Dobra, ju¿ dobrze... macie... - Pan Sowa szybkimi ruchami skleci³ DaBomb i da³ j± naszej dzielnej brygadzie.
- A co z ni± chcecie zrobiæ, je¶li mo¿na zapytaæ ?
- Nie mo¿na. A donie¶ co¶ policji to my ju¿ powiemy komu trzeba dlaczego zg³osi³e¶ siê na ochotnika jako opiekun pierwszoklasistów z pobliskiej podstawówki. I jak im pokaza³e¶ kamerê i jak oni w zamian pokazywali ci swoje ptaszki ty stary zboczeñcu.
- Dobra, dobra... macie i spierdalajcie ! - i ca³a nasza dzielna brygada wyruszy³a w stronê siedziby Radia Maryja.
- Dobra ! Jeste¶my niedaleko bramy. A tak bajde³ej to w jaki sposób chcesz wjechaæ tym samochodem ??? - zapyta³ Puchatek.
- To proste - odpar³ Prosiaczek. - K³apouchy zagada stra¿ników a my porwiemy samochód... K³apouchy co robisz ???
- Pi³ujê - rzek³ spokojnie K³apouchy.
- To widzê, ale co pi³ujesz ? - zapyta³ ponownie Prosiaczek.
- Robiê sobie obrzyna. Pi³ujê lufê od mojej dwururki - odpar³ spokojnie K³apouchy.
- Dobra... Okej... Ruszaj zagadaæ tamtych pacanów na stró¿ówce - rozkaza³ Tygrysek - My ruszamy zaraz za tob±.
K³apouchy schowa³ strzelbê w rêkawie swojego prochowca i uda³ siê w kierunku stró¿ówki. Po chwili by³ ju¿ obok samochodu. By³a to wspania³a opancerzona limuzyna z przyciemnianymi szybami. K³apouchy dyskretnie przemkn±³ bokiem i powoli zbli¿y³ siê do wartownika...
- Jo³ madafaka ! - krzykn±³. Stra¿nik odwróci³ siê na piêcie i w tym samym momencie wielka eksplozja przenios³a jego plecy parê metrów dalej od reszty cia³a... - Nigdy nie by³em dobry w rozmowach z nieznajomymi...
- Ch³opaki ! Idziemy... - wrzasn±³ K³apouchy w kierunku Tygryska i innych. W tym momencie poczu³ gaz-rurkê na swojej g³owie. Uderzenie by³o tak silne, ¿e K³apouchy przelecia³ parê metrów i uderzy³ w ogrodzenie. Gdy siê odwróci³ jego oczom ukaza³a siê dziwna, mroczna postaæ. By³o to skrzy¿owanie Arnolda Szwarcenegera i Matki Teresy z Kalkuty.
- Ty ma³y skurwielu... - rzek³a postaæ - teraz przeprowadzê ci trepanacjê czaszki... tym... - nie dokoñczy³a jednak gdy¿ przewróci³a siê i z hukiem uderzy³a o ziemiê. Zza samochodu wy³oni³ siê Prosiaczek z kijem bejzbolowym.
- Zapomnia³em ci powiedzieæ, ¿e w samochodzie siedzi jaki¶ dryblas - rzek³ spokojnie Prosiaczek.
- Dziêki - odpar³ K³apouchy - pakujemy go do baga¿nika... Poje¼dzi z nami na Popie³uszkê - rzuci³ K³apouchy.
- £adujemy siê do bryki ! - krzykn±³ Tygrysek - Puchatek z karabinem maszynowym na dach. K³apouchy prowadzi, ja ... siedzê z ty³u. No ruszaæ siê do kurwy nêdzy ! - Tygrysek skaka³ jak poparzony. Ruszyli. Tymczasem w domu na ¶rodku dziedziñca...
- ... Bardzo dziêkujemy, ¿e zechcia³ ojciec nas zaprosiæ na tê skromn± kolacjê z 30 dañ... - rzek³a z u¶miechem mama Krzysia.
- Ale¿ to ¿aden problem... Pieni±dze z tacy nie mog± siê przecie¿ zmarnowaæ... - odpar³ z jeszcze wiêkszym u¶miechem ksi±dz proboszcz.
- Ale przecie¿ te pieni±dze mia³y i¶æ na biedne dzieci... - rzek³ Krzy¶.
- Nie gadaj... jedz - powiedzia³a mama wpychaj±c mu do ust chochlê z kawiorem. Wtem wielki huk przerwa jadalni przez ¶cianê wtoczy³ siê samochód z nasz± dzieln± brygad±.
- Daj ju fakin kristians ! - zawy³ Tygrysek i wywali³ seriê prosto w mamê Krzysia. 32 pociski dorobi³y drugi u¶miech jej obliczu.
- DOOM ! - wrzasn±³ K³apouchy i rzuci³ siê na ksiêdza. Dzie jest radiostacja jebany klecho ?!
- Tttaaamm zzza ro ro giem - odpowiedzia³ ksi±dz.
- Dziêki - odpar³ K³apouchy i poci±gn±³ za spust. Po chwili mózg ksiêdza zdobi³ poblisk± ¶cianê.
- Mam ciê ty ma³y geju... - Prosiaczek wsadzi³ lufê swojego uzi Krzysiowi prawie do gard³a.
- Profe... ne fabijaj mnie - jêcza³ przera¿ony ch³opak. Wtem otworzy³y siê drzwi.
- On jest nasz !
- £OWCY PIP ??? Krzykn±³ zdziwiony Tygrysek.
- W³a¶nie dowiedzieli¶my siê, ¿e aby nasz przywódca DonVasyl™ móg³ prze¿yæ musi zje¶æ serce geja. Krzy¶ jest nam potrzebny... Musimy go mieæ - rzek³ ósmy z nich.
- Okej, okej... jest wasz - Prosiaczek zawiedziony powoli wyci±gn±³ lufê z jamy istnej Krzysia... - ale je¶li oni ciê nie dopadn±, ja ciê znajdê... nawet u diab³a w dupie... - Prosiaczkowi oczy zasz³y krwi± ...
- Co tak ¶mierdzi ??? - zapyta³ K³apouchy.
- To tylko Krzy¶ siê zesra³... - Puchatek by³ kurewsko bezpo¶redni.
- Dobra my go zabieramy a wy róbcie co chcecie - powiedzia³ trzeci ³owca pip.
- Noo. Spadamy na ca³ego - rzek³ pi±ty ³owca pip, po czym obydwaj wziêli Krzysia i wybiegli z pokoju.
- Dobra. K³apouchy bierz DaBomb i instaluj przy radiostacji... My tym czasem wywleczemy brykê z budynku i szykujemy siê do odwrotu - Tygrysek doskonale czu³ siê w roli dowódcy.
- OK. - ju¿ po chwili ca³y budynek by³ zaminowany, a nasza brygada ruszy³a z piskiem opon z dziedziñca. Po chwili potê¿na eksplozja rozdar³a ciszê.
- No to mamy ich z g³owy... zaraz przestanie padaæ... - rzek³ z u¶miechem Puchatek.
- Pppppppannowie... mam pytanie... dlaczego zamiast ognia na horyzoncie widzê atomowy grzybek i goni±c± nas falê uderzen... - nie dokoñczy³ jednak Prosiaczek, gdy¿ podmuch wyrzuci³ samochód 30 metrów w górê... Po paru minutach lotu samochód z impetem uderzy³ w domek Królika.
- Jak zwykle w mój domek - jak zwykle jêkn±³ g³ucho Królik.
- Zamknij ten swój ryj i módl siê aby ta bryka by³a zabezpieczona o³owiem bo inaczej bêdziemy ¶wieciæ w nocy - wtem klapa baga¿nika otworzy³a siê i wyskoczy³ z niej poznany wcze¶niej dryblas...
- Ja pierdolê... ale¶cie kurwa nawywijali... no to oznacza wojnê... ja was... - nie dokoñczy³ jednak gdy¿ salwa z obrzyna K³apouchego oderwa³a mu pó³ g³owy.
- To za tamt± gaz-rurkê... - splun±³ K³apouchy na ciep³e jeszcze zw³oki.
- Czy wy kurwa wiecie kto to by³ ??? - zapyta³ przera¿ony Puchatek.
- Jaki¶ mocarny klecha - odpar³ spokojnie Prosiaczek.
- To by³ ojciec Tadeusz Rydzyk, za³o¿yciel Radia Maryja.
- Có¿... umar³ król, niech ¿yje król... Zakopcie go w ogródku Królika i zapomnijmy o ca³ej sprawie. Chyba zaczyna siê przeja¶niaæ - stwierdzi³ z u¶miechem Tygrysek, po czym ca³a pi±tka zabra³a siê do kopania grobu...
- Mam pytanie... Dlaczego mia³em wra¿enie, ¿e to by³ wybuch j±drowy ? - zapyta³ niepewnie Królik.
- Pewnie ten jebany Sowa pomyli³ dynamit ze wzbogaconym uranem ze swojej ma³ej elektrowni... Daæ debilowi marchewkê to siê pokaleczy... - rzek³ Tygrysek.

[ Dodano: Sob Kwi 21, 2007 11:34 pm ]
MAGICZNE PRZYGODY KUBUSIA PUCHATKA -- THE FINAL CONFLICT

By³o piêkne sierpniowe po³udnie... S³oñce pra¿y³o, ¿ar la³ siê z nieba i w ogóle by³o kurewsko gor±co. Królik, Prosiaczek i Puchatek le¿eli na zboczu piwnej górki i raczyli siê kolejnymi lampkami wina "Heracles - Classic P³oñski Aperitiff".
- To ja ju¿ nie wiem... Zacz±³ rozmowê Prosiaczek. Czy jestem taki ³o¶ czy po prostu jestem przewra¿liwiony, ale gdy pada³ deszcz to by³o mi ¼le, ale to co teraz siê dzieje przebija moje najmroczniejsze koszmary. Jest taki upa³ ¿e mimo i¿ wypi³em tylko 2 ¿ury ju¿ jestem najebany w trzy dupy i wszêdzie widzê Tygryska.
- To dziwne, ale ja te¿ go wszêdzie widzê... Stwierdzi³ Puchatek. Jest tu... teraz tam.. .teraz tu... O nawet macha do nas...
- No i co siê tak gapicie parówy??? Ruszcie te t³uste, sflacza³e dupska i chod¼cie tu! Tygrysek wprost tryska³ energi±... Muszê do nich i¶æ bo siê sami nie rusz±...
- Co za wspania³y dzieñ! Przywita³ siê Tygrysek... S³oneczko ¶wieci.. jest tak gor±co... gor±co... gor±co... i.... posuñcie siê bo jak siê czego¶ nie napijê to siê ugotujê... Tygrysek opad³ bezw³adnie na ziemiê. By³em dzisiaj na Centralnym i kupi³em now± porcjê Speed'a. Co prawda kupi³em tylko grama ale poszed³ na jeden raz i takiego kopa dosta³em ¿e brykam od 4 rano... Serce przesta³o mi biæ jakie¶ 5 godzin temu... Prosiaczek dawaj ten ¿ur bo¶ siê przyssa³ jak do krowiego cycka... Tygrysek leniwie poci±gn± parê ³yków i powiedzia³: My¶lê drodzy bracia i siostry ¿e nale¿y zarobiæ parê groszy na jakie¶ lepsze trunki... pijemy tylko wino z podwójn± siareczk± a przecie¿ jest tyle wspania³ych napojów... ode kolon... woda brzozowa.... ale to wszystko kosztuje... Proponujê wzi±¶æ siê do jakie¶ pracy...
- Jak tak bardzo chcesz co¶ wzi±¶æ to mo¿e mi wzi±¶æ do buzi bo ja nie mam zamiaru nic dzisiaj robiæ.. Wysapa³ leniwie Puchatek.
- Ja tylko chcia³em wam pomóc zarobiæ parê groszy a wy... zacz±³ ³kaæ Tygrysek
- Czy wreszcie zamkniesz ten swój pr±¿kowany ryj? Królik by³ bardzo bezpo¶redni. Ile mo¿na tak gadaæ...? Nie do¶æ ¿e przylaz³ i spija wino to jeszcze gada jakie¶ bzdury... Wtem nadszed³ wolnym krokiem K³apouchy.
- S³yszeli¶cie? - zacz±³ - ³owcy pip powrócili...
- A co??? Krzy¶ "Szadi" Cioterski im nawia³... Zapyta³ leniwie Puchatek. W tym momencie Prosiaczek napiêcie przeszed³ z pozycji poziomej w poziomo-pionow± czyli po prostu usiad³.
- Krzy¶ nawia³?? Heheh... no to ju¿ jest martwy.... Prosiaczkowi oczy zasz³y krwi±...
- Nieee tam.. chyba nie, bo s± z DonVasylem(TM)... Z reszt± ju¿ tu id±.. K³apouchy wskaza³ ³ap± na powoli zbli¿aj±c± siê brygadê ubran± w czarne skóry.
- Ahoooy ³owcy! - krzykn± w ich stronê Puchatek.
- A - co? Zainteresowa³ siê Prosiaczek.
- Ten jak co¶ przypierdoli... Nie jeste¶my kurwa na morzu...Królik z minuty na minutê stawa³ siê coraz bardziej z³y. Z³y by³ na siebie bo pozwoli³ wysadziæ maszynê do deszczu - przez co teraz musi siedzieæ w s³oñcu gdzie temperatura wynosi 52 stopnie Celc. Z³y by³ na Tygryska bo zamiast przynie¶æ co¶ zimnego do picia to kupi³ speed i sam siê nawali³.. Z³y by³ na Pana Sowê bo ¼le skleci³ DaBomb przez co zamiast lokalnego wybuchu by³ taki wyjeb ¿e fala uderzeniowa rozjeba³a mu domek. I z³y by³ na Puchatka bo tamten z chitra¶nym u¶miechem na ustach wsadza³ mu patyk w dupê.. Puchatek! Kurwa jak nie przestaniesz to jak ci ten patyk wsadzê...
- Nooo gdzie??? Zapyta³ z jeszcze wiêkszym u¶miechem Puchatek.
- Oj zamknijcie siê w reszcie... Jêkn± g³ucho K³apouchy... Nadeszli ³owcy.
- Dasz bór. Powiedzia³ pierwszy z nich. Oto ten co go nie by³o... Ot mistrz nasz...cia³o zgni³o.. O¿ywion ten co by³ umar³y.....
- I wielkim by³ fanem stosunków analnych... hihihi.. dokoñczy³ Puchatek.
- Jak ¶miesz! Krzykn±³ trzeci z nich.
- Mistrzu. Jak wiesz twa filozofia gazów wype³niaj±ca nasze wnêtrza doskonale lewituje i dysocjuje z nasz± marn± egzystencj±. Ucz nasz a kosmos wszelaki wype³ni nasze umys³y... Twe wiekopomne s³owa na zawsze wype³ni± tre¶ci± ksiêgi pradawne i nawet mnich sêdziwy, który ¿yw ju¿ lat 120 na ¶wiecie tym nie zdzier¿y kl±tw p³yn±cych z b³ogos³awionych ust twoich... B³ogos³awieni niech bêd± ci co blu¼nierstw twych ³akn± jako strawy duchowej... - za¶lini³ siê szósty z nich.
- £a³! Zawie¶niaczy³ sobie Puchatek.
- Chcecie po ciasteczku... Zapyta³ giermek
- Daj... I nasi bohaterowie zjedli ca³e 3 kilo ciasteczek ³owcom.
- Dzie Krzy¶ - zapyta³ Prosiaczek.
- A co ja jego niania jestem? - odpowiedzia³ czwarty z nich.
- No mieli¶cie ze¿reæ jego serce.. to znaczy DonVasyl(tm) mia³.. Zauwa¿y³ Królik.
- To nie by³o konieczne. Gdy wracali¶my z Krzysiem co¶ dupne³o i fala uderzeniowa wyjeba³a nas prosto do domu miejscowego szamana.... - rzek³ drugi z nich.
- Tu przecie¿ nie ma szamana... - Puchatek nie kry³ rozdra¿nienia.
- Jest.. Ca³y w piórach. Nazywa siê ObiWan - Sovanobi. - odpar³ siódmy z nich.
- Obi-co? Zapyta³ nie pewnie Tygrysek.
- To po prostu Pan Sowa tylko który¶ podczas upadku przyjeba³ mu w g³owê.. A Sowa pewnie ogl±da³ Starne Warsy i mu odjeba³o. - rzek³ spokojnie Królik.
- Ten pacan zawsze mia³ manie wielko¶ci... Szkoda ze mu mocniej nie przyjebali to by mo¿e zosta³ Jod± albo....albo... - zaci±³ siê Tygrysek
- Ksiê¿niczk± Lew± - Ogran±? Zapyta³ Prosiaczek.
- Nie... lepiej tym takim grubym, o¶lizg³ym.. no tym... a... Pizza The Hutt - rzek³ oblizuj±c siê Puchatek.
- Czy wy siê kurwa zamkniecie - zapyta³ ponuro DonVasyl.
- Nie tym tonem...- ostrzeg³ stanowczo Prosiaczek.
- Co nie tym tonem? Zapyta³ pierwszy z nich.
- Siarap! Wrzasn±³ Tygrysek. I co wam obi powiedzia³?
- No wiêc kaza³ przyprowadziæ DonVasyla(tm) do siebie.. Gdy ju¿ DonVasyl(tm) by³ u niego ObiWan odtañczy³ jaki¶ magiczny taniec ze s³owami "...jak mi ta ostatnia butelka siê rozjebie to dzi¶ nic ju¿ nie wypije...jebana skórka od banana.." po czym wyjeba³ siê na DonVasyla uderzaj±c go sw± magiczn± butelka w g³owê wypowiadaj±c przy tym zaklêcie "Kurwa maæ, wiedzia³em ¿e siê wyjebie!"...Po tej kuracji DonVasyl(tm) by³ ju¿ zdrów jak ryba.. Opowiedzia³ giermek.
- Panowie macie przy sobie gotówkê...? - zapyta³ bezpo¶rednio Tygrysek który poczu³ w³a¶nie nadci±gaj±cego kaca i wielk± ochotê na klina.
- AA cooo? Zdziwi³ siê giermek.
- A bo wyjmijcie j±... - rzek³ spokojnie Puchatek
- A to czemu - zapyta³ pi±ty z nich.
- A bo Prosiaczek wsadza DonVasylowi shotguna do gard³a i zaraz mu odstrzeli ryj. - odpar³ spokojnie Puchatek.
- Czy to prawda mój mistrzu ? - zapyta³ spokojnie giermek.
- Nie , furwa fo ¿artf.. - za¶lini³ siê spokojnie DonVasyl.
- No do¶æ tego gadania... Wyskakujcie z ³achów! - rzek³ Puchatek
- Puchatku nie zachowuj siê jak burak... - poprosi³ Prosiaczek.
- Przepraszam... zawstydzi³ siê Puchatek.
- No oddawaæ miechy! A ty co tam chowasz ? - zapyta³ Tygrysek dziewi±tego z nich który w³a¶nie próbowa³ co¶ sobie wepchn±æ w odbyt.
- A too?? To s± czopki.. mam niestrawno¶æ... Zaj±kn± siê tamten.
- Od kiedy to czopki ³aduje siê po pó³ kilo i w dodatku w opakowaniu zwrotnym? Tygrysek nie ustêpowa³. Dawaj to... AA feee.. mog³e¶ to chocia¿ wytrzeæ...
- Przepraszam... zawstydzi³ siê ponownie Puchatek.
- Nie do ciebie mówiê... No wiêc co to jest? Zapyta³ ponownie Tygrysek..
- No wiêc ten szaman za¿yczy³ sobie w zamian za wyleczenie DonVasyla takie zio³o.. nazywa siê opium.... odpar³ trzeci z nich.
- Ooopijumm...hê? Zawy³ zachryp³ym g³osem Tygrysek.
- Dizajer or ³yl ? zapyta³ z wie¶niackim akcentem Puchatek.
- Ten sam.. odpowiedzia³ Tygrysek. A móg³ by¶ mi podaæ t± bañkê z rurkami do palenia?
- A sk±d wiesz ¿e j± mam? Zapyta³ giermek
- Bo nosisz ja na plecach idioto. - krzykn± mocno poirytowany zaistnia³± sytuacj± K³apouchy.
- No dobra masz... odpar³ tamten.
- No a teraz wyskakiwaæ z gatek! Puchatek nie kry³ podjary perspektyw± wypalenia czego¶ co zna³ tylko z piosenki Moonspella.
- A teraz spierdalaæ do lasu. Prosiaczek wskaza³ gunem kierunek ³owcom. Na odchodnym przywali³ jeszcze DonVasylowi(tm) kolb± w krocze.
- Jiiiii? Zapiszcza³ DonVasyl(tm)
- Kurwa! Przekl±³ giermek. I znowu to samo.. teraz ten kretyn bêdzie znów chodzi³ przez pó³ roku zastanawiaj±c siê czy byæ kobiet± czy nie... Ju¿ ja wam dam buce!
- Tak my wam jeszcze poka¿emy - rzuci³ pi±ty z nich poczym obydwaj udali siê w stronê lasu.
- Ju¿ was nie ma nudy¶ci! Roze¶mia³ siê Tygrysek.
- Dobra. Prosiaczek daj bidon z wod± i nabijamy b±gosa. Tygrysek nie kry³ podenerwowania.. Po chwili faja wodna by³a ju¿ gotowa.
- No to palimy...ech...ach...och.... Tygrysek dziwnie zacz±³ zmieniaæ kolory na twarzy...
- Tygrysku co ci jest...Zaniepokoi³ siê Prosiaczek... Przecie¿ jeszcze nic nie zapali³e¶...
- Nie wiem Prosiaczku.. Odpar³ Tygrysek... Poczu³em wielkie tchnienie mocy... Co¶ jak by miliony garde³ zawy³y nagle i w tym samym momencie nagle ucich³y...
- ¯e niby co??? K³apouchy sprawia³ wra¿enie zdezorientowanego...podobnie reszta naszych bohaterów.
- Stójcie! Rozleg³ siê nagle okrzyk.. Nasi bohaterowie siê rozejrzeli i zobaczyli Pana Sowê powoli id±cego od strony lasu.. Pan Sowa sapa³ jak podniecony 60latek i trzyma³ w rêku jak±¶ ¶wiec±c± rurê. Tygrysek wsta³, podniós³ z ziemi jaki¶ badyl i ruszy³ na spotkanie z Panem Sow±.
- £i mit agien.... wysapa³ sowa do Tygryska.. Ko³o siê zamyka... Zostawili¶cie mnie s³abym...Na³ ajem de master..... Jestem Manekin Skaj³oker zwany potocznie Viaderem.
- A ja jestem ObiWan Tygryskobi... mrugn±³ w kierunku Puchatka Tygrysek. Ju ar only de master of iwjel...
- Do¶æ! RZETEM... to znaczy Angard...to znaczy ...broñ siê.. Pan Sowa zada³ pierwszy cos.. Tygrysek uchyli³ siê i skontrowa³ Sowê w g³owê [:)] obcinaj±c mu na¿elowan± czuprynê..
- AAARRGH! Zawy³ Viader ...Ju dont no³ de pa³a...of de dark sajd of moc... wysapa³...
- Nie wygrasz Viader... - rzek³ dzielnie Tygrysek - je¶li mnie zabijesz stanê siê ...stanê siê...martwy... O siet! Przerazi³ siê Tygrysek.. w tym momencie pan Sowa zada³ ciêcie pod³u¿ne przez krocze rozcinaj±c Tygryska na pó³.
- NIEEE! Wydar³ siê Prosiaczek... Wydoby³ swoje ma³e podrêczne buzi i j±³ strzelaæ krótkimi seriami w kierunku Pana Sowy.
- Prosiaczku musimy uciekaæ... - krzykn±³ Puchatek.
- Czemu??? On jest sam... a nas jest wiêcej... Rozjebiemy go! Prosiaczek by³ bliski p³aczu.
- Nie jeste¶ jeszcze gotowy... musisz siê jeszcze wiele nauczyæ... rzek³ spokojnie K³apouch... Nie mog³e¶ nic zrobiæ... Mo¿e ¶mieræ Tygryska uratowa³a nam ¿ycie... W tym samym czasie Pan Sowa wzbi³ siê w powietrze i odlecia³ w kierunku swojego domku...
- Musimy zaatakowaæ go w domku i wysadziæ go... Zarz±dzi³ Prosiaczek
- Ale domek chroniony jest przez pole...Je¶li go nie zaoramy - nici z wyprawy... Zauwa¿y³ Puchatek...
- Na miedzy stoi traktor... Nim zaoracie pole ja dostane siê do domku i tam pokonam Sowê. Prosiaczek nie kry³ chêci zemsty...
- Oki. Idziemy. Po parunastu minutach ca³a brygada by³ ju¿ przed polem dziel±cym ich od domu pana Sowy. Prosiaczek wszed³ na drzewo i paroma szybkimi skokami dotar³ do drzwi. otworzy³ i wszed³. Ju¿ za progiem us³ysza³ charakterystyczne sapanie Sowy...
- Sowa... wychod¼... Pomszczê ¶mieræ Tygryska... Rykn±³ jak tylko umia³ najgro¼niej Prosiaczek... Wtem Sowa zaatakowa³ od ty³u. Prosiaczek odskoczy³, wykona³ w powietrzu parê obrotów i wyl±dowa³ metr przed panem Sow±...
- Obi£an ticz ju ³el.. zagadn± z wie¶niackim akcentem pan Sowa.. Bat wkrótce przejdziesz na ciemn± stronê mocy... i bêdziesz jej s³u¿y³...
- Nigdy... pokonam ciê i pomszczê Tygryska... Prosiaczek zamachn±³ siê lecz naglê ciszê przerwa³ spokojny ale jak¿e demoniczny ¶miech...
- ...he...he...he... I ty my¶lisz ¿e ci siê uda nas pokonaæ...? he... he... he... wyczuwam twój gniew... to tak jak ju¿ by¶ by³ z nami....he..he..he...
- Nigdy! Pokonam Sowê i ciebie... kimkolwiek jeste¶...
- My¶lisz, ¿e pomo¿e ci ta garstka pata³achów...??? co?... zblad³e¶?... podejd¼ do okna... zobacz w jak¿e zdradzieck± pu³apkê ich wpêdzi³e¶... Prosiaczek ostro¿nie podszed³ do okna... jego oczom ukaza³ siê straszny widok. Oto jego przyjaciele mêczyli siê resztkami si³ walcz±c z ³owcami pip.
-Wyczuwam twój niepokój i strach... podejd¼... spójrz mi w oczy... Prosiaczek odwróci³ siê i ma³o siê nie wyjeba³ z przera¿enia...
- Krzy¶?????? A co ty tu robisz... czy nie powiniene¶ byæ teraz z mamusi± w pedalskim domku???
- Z jak± mamusi±???? Zabili¶cie j± w tedy u ksiêdza proboszcza na plebani... a jak ci siê podoba moja twarz? Ten wasz ma³y wybuch i jego fala uderzeniowa poparzy³a mi 90% skóry na ca³ym ciele... Nic mnie teraz nie mo¿e powstrzymaæ przed zag³ad± ¶wiata... khe... khe... khe... i jeszcze siê gru¼licy nabawi³em...
- Nigdy - rzek³ Prosiaczek odrzucaj±c badyl - Prêdzej zginê ni¼li dam siê przekabaciæ na twoj± stronê...
- Wery ³el... Panie Pi³a-³añcuchowy... proszê dopilnowaæ aby Prosiaczek zgin± w mêczarniach... Wywie¼cie go nad morze wydymane... tam do¶wiadczy wspania³ej ¶mierci trawiony przez miliony lat przez wielkiego czubakê... Co ty tam pierdolisz pod nosem Viader???
- E sister... end ju gat e sister... Obi£an zrobi³ dobrze... ukrywaj±c j± przede mn±. Ale twoje my¶li j± zdradzi³y... Je¿eli ty nie chcesz przej¶æ na nasz± stronê to mo¿e ona bêdzie chcia³a... Rzek³ spokojnie pan Sowa..
- NIE! Wrzasn±³ Prosiaczek. Chwyci³ jak±¶ rurê i j±³ ok³adaæ pana Sowê gdzie popadnie... Pan Sowa przez chwilê stawia³ opór ale uleg³ i zala³ siê krwi±... Ma³o brakowa³o a Prosiaczek zat³uk³ by pana Sowê gdyby nie zosta³ uniesiony do góry przez Krzysia...
- Co ma³y cfaniaku... my¶lisz ¿e jeste¶ taki chop-do-przodu co? Ty ma³y gnoju... a masz... Krzy¶ przypierdoli³ g³ow± Prosiaczka o blat sto³u... Prosiaczek zala³ siê krwi±... I co? jak ci siê to podoba bekoniku??? A masz... A masz... Tymczasem na zewn±trz domku nasza dzielna brygada cudem pokona³a £owców pip zkoñczy³a w³a¶nie oraæ pole.
- K³apouchy! - wrzasn±³ Puchatek - podk³adaj ³adunki i wiejemy. Tymczasem w domku Krzy¶ koñczy³ rozpierdalaæ ³eb Prosiaczkowi... I kto tu jest teraz masterem??? Ty ma³y ró¿owy padalcu... ty bucu... ty stonogo gówniarko... ty synu szklarza... ty... Nie dokoñczy³ jednak gdy¿ potê¿na eksplozja roznios³a domek pana Sowy... Po chwili Puchatek, K³apouchy i Królik spotkali siê na Piwnej Górce..
- Ale jeb³o... Stwierdzi³ z dum± Puchatek...
- Szkoda tylko ¿e nie poczekali¶my a¿ Prosiaczek wyjdzie z domku... Królik nie kry³ niezadowolenia.
- A na co by³o czekaæ? a sk±d mogli¶my wiedzieæ kto kogo pokona. Puchatek stara³ siê jako¶ wyt³umacyæ...
- Nooo w suumie... ee...e...ee.. i wszyscy osuneli siê ze zmêczenia na ziemiê... Po paru godzinach Puchatek zacz±³ dochodziæ do siebie...
- EEEch...ale mnie ³eb...CO???? Tygrysek?? Prosiaczek??? Co wy tu robicie??? - Niee wiem... Ale mnie krocze napierdala... Jak by mi kto¶ gas-rurk± przyjeba³... Tygrysek jêcza³ trzymaj±c siê za cz³ona...
- O jej... nic nie pamiêtam... ooo krew mi leci z ryjka... Prosiaczek wygl±da³ jak by mu poci±g osobowy przejecha³ przez g³owê.
- Ju¿ wiem co to by³o! Oznajmi³ triumfalnie Puchatek.. To te jebane ciastka. To by³y ciastka z LSD... czyta³em o tym w prasie... One powoduj± halucynacje... oooj... mój ³eb..
- To ci jebani ³owcy... jak ich dorwê to pozabijam... Prosiaczek zacz±³ siê pieniæ... Wiecie co? My¶lê ze powinni¶my siê napiæ wina...
- To pomys³ jest dobry... wystêka³ K³apouchy prubuj±c przyczepiæ sobie ogon... Chod¼my do Baby Jagi (tm)...







MAGICZNE PRZYGODY KUBUSIA PUCHATKA -- SATAN'S VISIONS

Wstawa³ wspania³y sierpniowy poranek kiedy Kubu¶ podnosi³ siê z pod³ogi... Mia³ bardzo mroczny nastrój... Byæ mo¿e dla tego ¿e przed chwil± po¶lizgn±³ siê na be³cie Tygryska i wyr¿n±³ g³ow± o parapet co spowodowa³o chwilowa utratê wizji i fonii... Mieszkanie Puchatka wygl±da³o jak po bitwie... Stó³ wywalony do góry nogami. Prosiaczek w kacie w pozycji horyzontalnej, K³apouchy przytwierdzony za ogon do zwisaj±cego z sufitu wentylatora spokojnie puszcza³ pawia co parê obrotów... Tygrysek przed domem spa³ spokojnie w jaki¶ li¶ciach, a Królik by³ ubrany w skórzany strój i z pejczem w zêbach le¿a³ zwi±zany w kuchence mikrofalowej... - uuuf... co tu siê sta³o...- zajêcza³ Puchatek - Pamiêtam tylko ¿e Tygrysek kupi³ 2 litry spirytusu a Prosiaczek gasi³ go 5 min przed imprez±... hmm... ¼le siê dzieje w pañstwie duñskim.
Kubu¶ wy³±cznikiem zatrzyma³ obracaj±cy siê wentylator. K³apouchy obudzi³ siê... rozejrza³... pu¶ci³ jeszcze kontrolnie be³ta, po czym paroma szybkimi ruchami pozby³ siê ogona i z impetem przywali³ w ziemiê... Na swoje szczê¶cie dok³adnie pod nim spoczywa³y w pokoju jego pawie, wiêc uderzenie nie by³o bolesne, lecz spowodowa³o rozrzucenie wymiotów po ca³ym mieszkaniu. Jeden z od³amków trafi³ w g³owê Prosiaczka, który otworzy³ oczy, wsta³, rozejrza³ siê, wykona³ dziwna ewolucjê przypominaj±c± taniec godowy ptaka mokele-mbeme z Ameryki Pó³nocnej i przywali³ g³ow± w ¶cianê, co sprowadzi³o go z powrotem do pozycji le¿±co-olewaj±cej.
- "A mówili mi przyjaciele... nie mieszaj ogórków z d¿emem..." westchn±³ Puchatek.
W tym momencie drzwi siê otworzy³y i do domku wszed³ Krzy¶.
- Ojej - zawo³a³ - A co tu siê sta³o...?
- No wiêc ja i mój piesek... w dodatku podwi±zka... czy móg³by¶ w tej sytuacji... Puchatek zacz±³ niezrozumiale be³kotaæ...
- Znowu metyl pi³e¶? Zapyta³ z przera¿eniem Krzy¶.
- A w³a¶nie, ¿e nieee, bo sam pêdzi³em... Odpar³ z dum± K³apouchy po czym ³apy mu siê rozjecha³y i z powrotem osun±³ siê na ziemiê.
- No ³adnie... zaraz pójdê na policjê i powiem jakie tu praktyki siê odbywaj±. I pójdê te¿ do ksiêdza proboszcza i powiem mu... nie dokoñczy³ jednak gdy¿ w tym momencie z szafy wytoczyli siê ³owcy pip z okrzykami "PIPA! PIPA!" po czym DonVasyl(tm) potkn±³ siê o Prosiaczka i ca³a brygada z hukiem wy³o¿y³a siê na ziemiê.
- Zatañcz dla nas... wysapa³ giermek z trudem wk³adaj±c Krzysiowi za spodenki banknot 3 z³otowy w³asnej produkcji. Krzy¶ poczerwienia³ i z p³aczem wybieg³ z domku.
- A ten czego tu znowu chcia³? Zapyta³ wtaczaj±c siê przez drzwi Tygrysek. Wygl±da³ jak zarzygany chocho³. - Pomó¿cie mi to zdj±æ...
- Mam wielk± ochotê na jajka na twardo - powiedzia³ Prosiaczek przecieraj±c oczy - ugotujê i wam. To mówi±c podszed³ do kuchenki i wcisn±³ pod Królika pude³ko z 12 jajami. Po chwili ogromna eksplozja rozdar³a ciszê a Królik po przeleceniu paru metrów rozbi³ siê o ¶cianê.
- By³em... nie... niegrzeczny... u-ukarzcie mnie... wystêka³.
- Daruj... jêkn±³ g³ucho K³apouchy - Bili¶my ciê tym pejczem przez pó³ nocy a tobie nawet nie stan±³... Powiniene¶ udaæ siê do specjalisty... Takie praktyki typu sado-maso mog± siê dla ciebie ¼le skoñczyæ...
- Masz na my¶li jakiego¶ profesjonalnego sadystê? Zaciekawi³ siê Królik.
- Mam na my¶li lekarza... Doktora... £apiducha... nazywaj to jak chcesz! wycedzi³ przez zêby K³apouchy.
- ENAF! - krzykn±³ z angielsko-wie¶niackim akcentem Puchatek. - Zamiast siê k³óciæ pomó¿cie mi tu posprz±taæ... Rozejrzyjcie siê! Bajzel jak w dupie u murzyna!
- To ostatnie to chyba nie tak... zauwa¿y³ niepewnie Prosiaczek.
- Cicho. Nie widzisz ¿e majaczy? Tygrysek spogl±da³ na Puchatka ze zrozumieniem.
Wszyscy ochoczo choæ nie bez problemów zabrali siê do sprz±tania. Sz³o im tak zajebiscie ¿e nim siê spostrzegli to posprz±tali nie tylko bród ale i tak¿e meble, sprzêt rtv i agd, a Prosiaczkowi uda³o siê nawet zerwaæ parkiet...
- Mam pro¶bê: niech kto¶ zdejmie mi ogon z wiatraka... Powiedzia³ K³apouchy.
- Ja! Ja! Wyskoczy³ Tygrysek. Rozpêdzi³ siê... podskoczy³... wykona³ parê obrotów w powietrzu... z³apa³ za ogon... poci±gn±³... i sufit run±³ z hukiem na naszych bohaterów.
- Lame... pokiwa³ g³ow± z niedowierzaniem Puchatek.
- S³uchaj stary... to by³ wypadek... ja nie chcia³em... z reszt± i tak musia³e¶ wybudowaæ sobie drugi prawda? T³umaczy³ siê Tygrysek.
- Lame... jêkn±³ ponownie Puchatek.
- Bum! Bum! Szek, szek de rum! Zacz±³ po cichu rapowaæ K³apouchy.
- Niech bêdzie pochwalony... rozleg³ siê nagle spokojny glos. Puchatek obejrza³ siê i zobaczy³ ksiêdza jad±cego na wielkim wozie.
- Czego? Zapyta³ bezpo¶rednio Królik.
- Widzê moje dzieci ¿e macie jakie¶ problemy... Powiedzia³ ksi±dz.
- No i? Zapyta³ Puchatek
- Mam dla was doskona³a radê... módlcie siê! Bo nie znacie dnia ani godziny kiedy kara Pana mo¿e spa¶æ na was... i za prawdê powiadam wam prêdzej wy jak le¿ycie tu pod zgliszczami tymi w kokosy siê zamienicie ni¼li p³otka ma³a przep³ynie pod pr±d przez ucho ¶ledziowe tak mi dopomusz Bóg.
- Ze czczym? Zdziwi³ siê K³apouchy, a Prosiaczek przezornie zacz±³ szukaæ swojego uzi.
- A co ty tam wieziesz ojczulku? Zapyta³ Puchatek
- Aa to, moje dzieci, wiozê wino mszalne dla waszego proboszcza... Za prawdê powiadam wam... wino to czyste jest od skazy niczym kupa proroka zrobiona o poranku przed domem jego, któr± faryzeusz do Egiptu wieczorem wzi±³ i zaniós³ aby tam dobr± nowinê pokazaæ i synów Kleopatry nawracaæ.
- Lal! - Zawie¶niaczy³ Puchatek.
- A poczêstujesz nas? Zapyta³ Tygrysek.
- Drodzy bracia i siostry za prawdê powiadam wam... szatan nie jedno imiê ma i na niejedn± wodzi pokusê i na niejedno wino namawiaæ was bêdzie... ale nie lêkajcie siê... Bóg stworzy³ takich jak ja abym broni³ takich jak wy przed takimi jak on i pokusami jego... módlmy siê... niech dane wam bêdzie królestwo niebieskie dost±piæ i piæ wódê czcigodn± wyp³ywaj±ca spod stop Pana naszego... I pamiêtajcie... ka¿da prawa ¿ona mê¿a swego zostawi gdy ten na mur piæ alkohol bêdzie...
- A ile trzeba wypiæ? zapyta³ przezornie K³apouchy.
- Czyli nie poczêstujesz nas? upewni³ siê Prosiaczek
- Mówi³em mój synu... Nie wa¿y siê by wino tak czcigodne przez m³otków prostawych pite by³o na chwa³ê Pana...
- Amen! Krzykn±³ Tygrysek wpychaj±c od ty³u kosê ksiêdzu pod ¿ebro.
- Zdrada... Jêkn±³ ksi±dz osuwaj±c siê na wóz.
- No co tak stoicie pierdo³y? Krzykn±³ Tygrysek - wskakiwaæ na wóz i jedziemy do mnie!
Ju¿ po chwili nasi bohaterowie spokojnie jechali do domku Tygryska.
- A co z naszym czarnym przyjacielem? Zapyta³ przezornie Puchatek.
- Zawieziemy go do komendanta... Niech on siê martwi. Stwierdzi³ spokojnie Tygrysek. Po chwili nasi bohaterowie byli ju¿ przed posterunkiem policji.
- Szeryfie! - zawo³a³ Tygrysek - Taki jeden to pope³ni³ samobójstwo - rzek³ spokojnie wnosz±c ksiêdza do budynku.
- Jestem kapitan Bystry Rydz. - przedstawi³ siê policjant
- Rydz Bystry??? Zdziwi³ siê Tygrysek
- Tak na mnie wo³aj±. Odpar³ spokojnie kapitan
- "...ludzie spoza mego miasta... pewnie oni racjê maj±, bo ja jestem gej... i tak ju¿ zostanie...". Zacz±³ po cichu rapowaæ K³apouchy, który wraz z reszt± naszych bohaterów wtoczy³ siê na komisariat.
- Oho! Tylko bez takich... Ju¿ jednego geja tu mam... U¶miechn±³ siê kapitan.
- Hmm???
- No tak... nazywa siê... no... zapomnia³em... jego imiê kojarzy siê z tymi parafianami... no... chrust... christians... chrzesci... o! wiem! Krzy¶! Rzek³ triumfalnie kapitan Rydz.
- PIPA! zawo³ali rado¶nie ³owcy.
- Twierdzi, ¿e kto¶ pêdzi nielegalnie alkohol w lesie... wiecie co¶ o tym? Zapyta³ Rydz.
- A co to jest alkohol? zapyta³ Puchatek.
- TO ONI! Wyskoczy³ nagle zza winkla Krzy¶.
- Kto?? My??? Zdziwi³ siê K³apouchy.
- Tak. Panie w³adzo... to oni w³a¶nie pêdz± bimber w lesie... sam widzia³em! Krzycza³ Krzy¶.
- Czy to prawda? zapyta³ gro¼nie kapitan Rydz.
- Kapitanie mo¿na na s³owo... Zapyta³ tajemniczo Tygrysek.
- S³ucham...
- No wiec my ten bimber pêdzili¶my, ale miêli¶my siê zamiar podzieliæ z panem kapitanem... teraz w³a¶nie wieziemy panu beczó³kê wina... bardzo dobre... z 1666 roku... - Tygrysek ¶lini³ siê, a¿ mu wazelina po nogach lecia³a.
- No to dajcie, a ja siê tego smarka pozbêdê - rzek³ spokojnie kapitan.
- K³apouchy, skocz po jedn± beczkê. Rozkaza³ Tygrysek.
- Ty ma³y geju... donosicielu jebany... ty cioto w dupê kopana... ja ci dam... kapitan Rydz z³apa³ Krzysia za gard³o.
- Wsad¼ go do paki... Kibicowa³ mu Prosiaczek..
- Wsad¼ MU pa³kê... - roze¶mia³ siê Puchatek
- Pójdziesz siedzieæ na 100 lat za donoszenie na mieszkañców lasu! Paragraf 666 kodeksu le¶nego! Pieni³ siê kapitan, a Krzysiowi oczy wylaz³y prawie w ca³o¶ci i to bynajmniej nie ze zdziwienia. Tymczasem nasza weso³a brygada doje¿d¿a³a ju¿ spokojnie do domy Tygryska gdzie odbyæ siê mia³a kolejna tygodniowa popijawa...
_________________
idzie wiosna, slonce zaczyna mi swiecic w monitor :/
 
 
QNIO 
Baron


Klasa: BD SH SE
Wiek: 41
Dołączył: 21 Sie 2006
Skąd: Karan Gurth
Wysłany: Sob Kwi 21, 2007 10:39 pm   

MAGICZNE PRZYGODY KUBUSIA PUCHATKA -- POLITICAL FICTION

Nasta³a jesieñ. Warunki pogodowe wymusi³y zakoñczenie picia w systemie ³±kowo-le¶nym. Nasi bohaterowie urz±dzali wiêc popijawy w nowym domku Królika, który otrzyma³ w akcji "Buduj z Gazet± Wyborow±". Tego dnia pierwszy obudzi³ siê Tygrysek.
- Kurwa, ale mnie ³eb... zajêcza³ i kopniakiem obudzi³ Prosiaczka.
- Co jest matkojebco, w mordê chcesz? uprzejmie przywita³ siê Prosiaczek.
- Taa, a drugiego do rêki - warkn±³ Tygrysek.
- Ciszej, zasrañcy - jêkn±³ Puchatek - kto mnie tak kurwa zarzyga³!?
Wykwintn± konwersacjê przerwa³ im warkot silnika i d¼wiêk klaksonu.
- Kogto terra daiabli przynies³y? - zabe³kota³ Królik.
Zaciekawiona brygada wyleg³a przed domek. Zobaczyli chwiejnie wysiadaj±ce z czarnej limuzyny Faceta W Niebieskiej Koszuli.
- Przepraszam, czy to Las Katyñski? spyta³ siê Prezes Wszystkich Polaków.
- Nie, kurwa, Stumilowy - warkn±³ K³apouchy
- Bo ja w³a¶nie jadê na obchody, i trochê wczoraj wypili¶my, i siê tego... wzruszy³em, i nie mo¿emy teraz znale¼æ drogi - pieprzy³ bez zwi±zku Prezes Wszystkich Polaków. Macie co¶ do picia?
- O! Olek, Olek! Z chujami discopolowcami nie pijemy - prosto z mostu jebn±³ Puchatek.
- Panowie, kurwa, grzeczniej - zdenerwowa³ siê Prezes Wszystkich Polaków - jak moi ch³opcy z Biura Ochrony (Nie)rz±du wam przypierdol± z bazook to inaczej bêdziecie gadaæ! I nawet uzi Prosiaczka wam nie pomo¿e! Wiêc co macie do picia?
- Tylko tanie wina podróba "BYX", bo siê "BYK" w jebanym sklepiku skoñczy³ - powiedzia³ Tygrysek.
- Dobra, ujdzie - ucieszy³ siê Prezes Wszystkich Polaków - idziemy do ¶rodka
Po paru winach Prezes Wszystkich Polaków wyci±gn±³ Sowieckoje Szampanskoje.
- To jeszcze ze starych dobrych czasów, gdy Linda grywa³ opozycjonistów, a nie ubeków, wtedy sie pi³o, sie jad³o - rozmarzy³ siê
- Stary, kurwa nie pierdol - nie wytrzyma³ Prosiaczek - lepiej wy¶lij bodygardów po wódê bo sie alkohol koñczy
Po chwili przed uszczê¶liwion± brygad± sta³a skrzynka wódy, a atmosfera zaczê³a siê ocieplaæ
- Mam dla ciebie zajebisty projekt, jak wygraæ przysz³e wybory - odezwa³ siê Prosiaczek - has³o "Kwas dla mas", a do ka¿dej ulotki dodaj kartonik z LSD, jak ca³y kraj bêdzie na tripie bez trudu im wmówisz ¿eby nasrali sobie na g³owê... chcia³em powiedzieæ: g³osowali na ciebie.
- Kochany, biorê ciê na szefa mojej kancelarii - stwierdzi³ mocno napruty Prezes Wszystkich Polaków. W tym momencie otrze¼wi³ go mocny cios wa³kiem w g³owê.
- Cze¶æ Jolka, moja ty pizdoleñko - ucieszy³ siê Prezes Wszystkich Polaków - Co ty sobie kurwa chuju wyobra¿asz - przywita³a go ¿ona - szukaj± ciê wszystkie jebane s³u¿by, a ty pijesz z jakimi¶ zasranymi ¶winiami!
- Nie ze ¶winiami, tylko Prosiaczkami - stan±³ w obronie przyjaciela Puchatek
- A ty sie zafajdañcu nie wcinaj, bo z misia siê zmienisz w nied¼wiedzia... syberyjskiego! My jeszcze mamy swoje kontakty! - wydar³a siê Jolka.
- SIAT-DA-FAK-AP! - Wkurwi³ siê K³apouchy - Wypierdalaæ st±d oboje! Od rana ³eb mi pêka a wy siê drzecie jak by was kto¶ rucha³ od ty³u! To jest las - jebany rezerwat kurewskiej przyrody! Tu ma byæ kurwa CISZA!!!
Echo jego krzyku goni³o limuzynê z uciekaj±c± w pop³ochu Pierwsz± Par±.
- I z nimi mamy wybraæ przysz³o¶æ?! - Nie móg³ siê tylko nadziwiæ Królik.
Najrozs±dniej do sprawy podszed³ Puchatek.
- Panowie, strasznie mam ochotê podupczyæ - stwierdzi³.
- W sumie ja te¿ - o¿ywi³ siê Tygrysek.
- I ja! I ja! - strasznie podnieci³ siê Prosiaczek. Poniewa¿ reszta brygady te¿ chcia³a, przyst±piono do obmy¶lania planu, przy okazji dalej rozpijaj±c zawarto¶æ skrzynki.
- W sumie zawsze pod rêk± mamy Kangurzycê, tylko ¿e ona daje wy³±czne od ty³u, bo w torbie nosi Maleñstwo - rozpocz±³ Królik, wypowied¼ koñcz±c artystycznym czkniêciem
- Maleñstwo mo¿na podrzuciæ pod opiekê Panu Sowie - stwierdzi³ z oble¶nym u¶miechem Puchatek - co prawda to kawa³ skurwysyna, ale niech te¿ ma trochê frajdy...
- ... a my w tym czasie porz±dnie wyruchamy mamu¶kê - rozmarzy³ siê K³apouchy.
- Ale bêdzie balet! - podnieci³ siê Prosiaczek, któremu ju¿ od dawna sta³a gigantyczna pa³a - mimo, ¿e najmniejszy z ca³ej brygady mia³ chuja w rozmiarze XXL, co napawa³o go kurewsko wielk± dum±.
- Witajcie - drzwi siê otworzy³y i stan±³ w nich Krzy¶ - mimo wszystko przyszed³em was zaprosiæ na mszê ¿a³obn± za moj± mamê
- Geje precz! - rzuci³ siê na niego Tygrysek - Zreszt± ju¿ mamy inne plany, idziemy wyruchaæ Kangurzycê.
- Tak nie mo¿na! - zbulwersowa³ siê Krzy¶
- Nie bój, nie bój - pocieszy³ go Królik - je¶li twoja mamu¶ka jeszcze nie ostyg³a, to pó¼niej do niej zajrzymy i j± wyobracamy. Mój chuj gard³em jej wyjdzie! - A ja siê jej spuszczê do oczodo³ów - do³±czy³ siê K³apouchy.
- Zawsze marzy³em ¿eby przer¿n±æ dos³ownie kobite w pó³, teraz bêdê mia³ okazjê - dorzuci³ swoje Tygrysek.
- Nawet nie bêdziesz jej musia³ chowaæ, bo nie bêdzie czego zakopywaæ!!! - krzykn±³ za uciekaj±cym Krzysiem Prosiaczek.
- Kurwa, rozjebali¶my pierdolony nadajnik Radia Maryja, a i tak pada - w drodze do Kangurzycy stwierdzi³ ze smutkiem K³apouchy
- Tak, ale za to w ca³ym lesie nie trzeba bêdzie przybieraæ drzewek jak przyjd± gówniane ¦wiêta - i tak wszystkie po wybuchu atomówki ¶wiec± jak psu jaja - pocieszy³ go Prosiaczek zawijaj±c swoj± fujarê w p³aszcz przeciwdeszczowy
- Komisjê mi skurwysyny przys³ali, budowlan±. Dom na dzia³ce bêd± mi rozbieraæ, czy aby na pewno z materia³ów odpadowych... Faktur chc±! A kto kurwa tyle lat faktury trzyma?! - zawodzi³ Królik, który swój domek postawi³ na dziko, bo z "chujami urzêdasami rozmawiaæ nie bêdzie!"
- Wczoraj mówi³e¶, ¿e masz... delikatnie przypomnia³ mu Puchatek
- Puchatek! Ty siê kurwa ode mnie odpierdol!!! wydar³ siê Królik
- Panowie, to s± chyba jednak, kurwa, teksty z innej bajki - zacz±³ uspokajaæ ich K³apouchy. Tak gawêdz±c doszli do slumsów, gdzie mieszka³a Kangurzyca.
- O rzesz kurwa jej maæ we wszystkie otwory jebana, nie ma jej! Zmartwi³ siê Prosiaczek
- Jednak, normalnie, to z³a kobieta by³a... Nie móg³ siê powstrzymaæ K³apouchy - Teraz temu chujowi z cytatami odjeba³o - wkurwi³ siê Puchatek - no to co robimy? - Pierdole to wszystko, idê co¶ zje¶æ - stwierdzi³ z rezygnacj± Królik - ju¿ mi siê nawet jabola piæ nie chce...
Zawiedzeni przyjaciele rozeszli siê do domów, umawiaj±c sie na wieczór do Puchatka. Ostatni dotar³ Królik, by³ pijany jak zaj±c
- Brygada! Eureka! Odkry³em! Od dzisiaj bêdziemy piæ PONCZ! - Ocipia³e¶!? A sk±d my niby kurwa we¼miemy wazê i chochelkê ¿eby to rozlewaæ. I kto mia³by za to p³aciæ?! - zbulwersowa³ siê Prosiaczek
- Nie, nie, nie! Po trzykroæ kurwa nie! Nie taki poncz! Bêdziemy piæ nasz krajowy "Poncz - zaprawa do ciasta" ma to to 63 stopnie i kosztuje grosze! - nie móg³ siê uspokoiæ Królik
- A da siê t± chujowiznê wogóle piæ? - K³apouchy by³ jak zwykle sceptyczny
- No, Baranowski, znaczy Bols, to nie jest, ale smaczniejsze od denaturatu - uspokoi³ go Królik - zreszt± nie ma co pieprzyæ po pró¿nicy - mam tu dla ka¿dego po flaszeczce
Brygada niewiele my¶l±c przyst±pi³a do odbijania butelek z eliksirem
- Oby nam siê...! - wzniós³ toast Puchatek
- ...dobrze pi³o! - dokoñczy³ Prosiaczek
- Kurwa, ale kopie - stwierdzi³ K³apouchy - to jest zajebiste
- A widzicie kurwa, a widzicie, jednak wam smakuje - Królik by³ z siebie zajebi¶cie dumny
- Jeszcze Polska nie zginê³a póki my pijemy! zakrzykn±³ Puchatek, który zacz±³ zbli¿aæ siê do po³owy flachy. Ale dajcie mi now popite bo mo¿e byæ ¼le
- Tejk dis - zawie¶niaczy³ Tygrysek podaj±c mu piwo. Wszyscy bawili siê zajebi¶cie nie wiedzieli jednak, ¿e eliksir ma magiczne w³a¶ciwo¶ci... Pierwszy z³apa³ fazê K³apouchy.
- Mogi³a, cmentarz, destrukcja, upadek, ostateczny krach systemu korporacji - zacz±³ zawodziæ
- Ja wolê masakrê, masakrê, masakrê - pod¶piewywa³ Prosiaczek szalej±c z pi³± mechaniczn± po mieszkaniu
- Ja jestem pasa¿erem, wyrywam dermê z siedzeñ - dar³ siê Tygrysek rozpierdalaj±c ostatnie ocala³e krzes³o
- Prawy do lewego! - krzykn±³ Puchatek zarzyguj±c siedz±cego obok Królika, który nawet tego nie zauwa¿y³
- Niepokonany w dwudziestu o¶miu walkach, uwolniony z miasta W³oc³awka! - wykrzykn±³ Królik i usn±³
- No to kurwa mamy zajebist± imprezê - padaj±c pod stó³ ostatkiem si³ wykrzykn±³ Prosiaczek. Wkrótce w jego ¶lady poszli K³apouchy, Tygrysek i Puchatek.
Nastêpnego dnia pierwszy ockn±³ siê K³apouchy, ³ypi±c jednym niezarzyganym okiem po pobojowisku. Prosiaczek ze zgni³ym jab³kiem w ryjku le¿a³ na stole, Puchatek puszcza³ na wielorybka kolejnego be³ta zarzyguj±c siebie oraz le¿±cego pod nim Królika, najlepiej prezentowa³ siê Tygrysek - co prawda mia³ drgawki, ale by³ prawie przytomny.
- To co kurwa dzi¶ pijemy? Spyta³ kontrolnie Tygrysek
- PONCZ KURWA PONCZ!!! - us³ysza³ poczwórny okrzyk
Wkrótce brygada wyruszy³a na spotkanie nowych przygód, tu zupe³nie niedaleko...

MAGICZNE PRZYGODY KUBUSIA PUCHATKA -- COOL WAR

Nasta³ kolejny mro¼ny grudniowy dzieñ. Radio Maryja niczego nie zapowiada³o, bo zosta³o wykupione przez ¿ydomasoneriê. Nikt nie wiedzia³ po co takim sprytnym ludziom taka chujowa radiostacja. Kubu¶ Puchatek otworzy³ przekrwione oko i siêgn±³ po swojego ulubionego J23; podobnie jak Pilch uwa¿a³, ¿e na kaca najlepsze jest piwo.
- Ja jebiê - zajêcza³ Królik - ale musia³o byæ zajebi¶cie, nic nie pamiêtam.
- Nawet tego jak pomyli³e¶ gniazdko z jak±¶ cipk± i potem ca³y fiut ci siê iskrzy³?! - nie móg³ siê nadziwiæ Tygrysek.
- Faktycznie, osmalony jaki¶ - stwierdzi³ beznamiêtnie Królik - chuj z tym...
- Bez w±tpienia - zarechota³ Prosiaczek.
- Kurwa, ale tu syf, znowu trzeba bêdzie wyjebaæ dywan na dwór - jak spadnie deszcz to siê sam wypierze - stwierdzi³ Puchatek.
- Brygada, idziemy do sklepu, takie ochlajparty trzeba uczciæ kolejn± popijaw± - rzuci³ has³o Prosiaczek
- A sk±d, pojebusie, we¼miesz na to pieni±dze - sprowadzi³ go na ziemiê Królik - przecie¿ ju¿ wszystko przechlali¶my.
- O³ szit, Hjuston, ³i hew problem! - wykaza³ siê swym angielskim Tygrysek - co robimy?
- Dobra, dajcie mi co macie, a ja co¶ wykombinujê - postanowi³ Prosiaczek.
- Masz, ale jak zgarniesz kasê i sam wszystko wychlejesz, to bêdziesz mia³ taki wpierdol, ¿e bêdziesz nas b³aga³ ¿eby ciê dobiæ - ostrzeg³ go Puchatek. Prosiaczek wyruszy³ z pieniêdzmi w drogê. Nim brygada zaczê³a siê niecierpliwiæ by³ z powrotem.
- Kompletnie ochuja³e¶?! Do koñca ciê pojeba³o?! Masz nasrane do g³owy?! Pieprznê³o ciê?! Co¶ ty kupi³ w mordê jebany?
- Panowie, spokojnie. Puchatek, dawaj ACE - uspakaja³ ich Prosiaczek.
- Ty posrañcu, tobie nawet ACE nie pomo¿e, zreszt± ono jest i tak bez alkoholu - rzuci³ Puchatek.
- Dawaj i nie pierdol, wiem co robiê, piszczelówka nie jest taka z³a, tylko trzeba j± odpowiednio przyrz±dziæ. Gówno prawda ¿e denaturatu nie mo¿na piæ! - wydar³ siê Prosiaczek.
- Patrzcie, do jagodzianki dolewamy trochê ACE, to str±ca barwnik, a na dnie powstaje osad. Tera delikatnie przelewamy, tak by osad pozosta³ w ¶rodku. Bierzemy chlebek, przekraiwamy i przes±czamy zlany p³yn. Dodajemy kwasek cytrynowy, ¿eby tak nie ¶mierdzia³o i gotowe!
- Dobra, Einstein, pij pierwszy - rozkaza³ Tygrysek. Prosiaczek wprawnym ruchem wychyli³ piêædziesi±tkê wyprodukowanego trunku.
- No i jak? Dorze siê czujesz? Nie chcesz zak±siæ? - brygada uwa¿nie przygl±da³a siê Prosiaczkowi.
- Pa pierwym nie zak±szaju - powiedzia³ z dum± Prosiaczek - To chcecie z³amasy, czy mam wypiæ resztê sam?
- No nie, co ty, kolegom by¶ nie da³? - Wszyscy ochoczo przyssali siê do wynalazku. Po chwili wszystkim zrobi³o siê cieplej i l¿ej na duszy.
- Piæ ¿ycia rozkosz, a có¿ nam to szkodzi... - zanuci³ Królik.
- Dobra, dobra, ty siê tu kurwa nie rozczulaj - zgasi³ go Puchatek - 0,5 na tyle osób to trochê ma³o.
- Wszystko, co dobre szybko siê koñczy - stwierdzi³ filozoficznie K³apouchy.
- Wiem! Wiem, co zrobimy! - wydar³ siê Tygrysek - pójdziemy po Krzysia! Ta zafajdana pipa zawsze ma jak±¶ kasê!
Po chwili ca³a brygada ra¼no siê zataczaj±c brnê³a przez za¶nie¿ony las. - Pierdolê to, co za pojebany klimat! Albo leje, albo jest kurewsko gor±co, albo taki mróz, ¿e fujara zmniejszy³a mi siê do rozmiarów fistaszka - biadoli³ Puchatek, ogl±daj±c z trosk± swoje przyrodzenie.
- Co, kurwa, chcesz - nikt ci nie obiecywa³, ¿e bêdziesz ¿yæ w normalnym kraju - zauwa¿y³ Królik.
- He, he pojebusy, trzeba my¶leæ zawczasu i siê umieæ zabezpieczyæ - cieszy³ siê Prosiaczek, który na swojego fleta za³o¿y³ we³nian± skarpetkê.
- O widzê chuja! Tam jest! - wykrzykn±³ Tygrysek, który zauwa¿y³ id±cego z naprzeciwka Krzysia.
- Cze, pipa, masz szluga? - zaczepi³ Krzysia Puchatek.
- Nie mam, przecie¿ wiecie, ¿e nie palê - powiedzia³ przestraszony Krzy¶.
- To dorzuæ siê do wina, daj dwa z³ote - podsun±³ siê K³apouchy. Reszta brygady zaczê³a otaczaæ frajera.
- Nie mam! - krzykn±³ przestraszony Krzy¶, patrz±c którêdy uciec.
- A wiesz, ¿e jak znajdê, to masz wpierdol? - ostrzeg³ go Puchatek.
- Ale ja naprawdê nie mam! - krzykn±³ ze ³zami w oczach Krzy¶ i zacz±³ uciekaæ.
- £apaæ pipê! - wykrzykn±³ Puchatek. Najszybszy by³ Tygrysek, dogoni³ zbiega i wprawny ciosem w skroñ powali³ go na ziemiê.
- Ty gnido, przed nami bêdziesz ucieka³?! Teraz dostaniesz wpierdol! - Tygrysek zacz±³ kopaæ Krzysia po g³owie, reszta te¿ kopa³a gdzie popad³o.
- Spokój ju¿, mówiê kurwa, ¿e starczy - przywo³a³ ich do porz±dku Puchatek - ¿ywy nam siê bardziej przyda. Poza tym nie potrzeba nam tu ¿adnych czarnych marszy. Obszukaæ go!
- Klucze, dokumenty, pluszowy mi¶, zdjêcie Szadiego z przyklejonym ró¿owym serduszkiem - zacz±³ wymieniaæ Królik - o, jest i portfel. Brygada! Wci±¿ jeste¶my m³odzi, piêkni, a teraz jeszcze bogaci! Frajer mia³ 150 zeta!
- Zaraz, zaraz, niech policzê - zacz±³ gor±czkowaæ siê Tygrysek - je¶li Wisienka kosztuje 3,40 to...
- Pamiêtaj o chujowej kaucji - u¶wiadomi³ go Prosiaczek
- No tak, czyli 3,90 to starczy nam na... 36, nie 41... - na mordzie Tygryska malowa³ siê straszliwy wysi³ek - niewa¿ne, no na du¿o butelek! - zakoñczy³.
- Eee, ci±gle te syfiaste jabole - skrzywi³ siê K³apouchy, który mia³ wrzody - pojed¼my na Stadion i nakupujmy ruskiego spirytusu!
- Kurwa, to jest my¶l - ucieszy³ siê Królik - wyjdzie taniej, a lepsze na te jebane mrozy!
Brygada uda³a siê na Stadion. Mieli pewne problemy z dostaniem siê na sam± górê, bo wszêdzie stali policjanci. Kupowali p³yty po 10 z³ i najnowsze przygody Lary Croft po 20 z³.
- A jak pan w³adza kupi jeszcze jedn±, to trzeci± dam gratis - przymila³ siê jeden z handlarzy.
- Spirit, cigariety, ru¿je, spirit, cigariety, ru¿je - powtarza³ jak zaklêcie Rosjanin.
- Te, Wania, a skolko tego spiryta u tebja? - zacz±³ Puchatek.
- Pjac litrow - odpar³ ruski
- A po skolko?
- Kak dlja was - dwiesti z³otych
- To kak dlja tjebja - sto piacdziesiat. U nas niet bolsze.
- Choroszo - przypieczêtowa³ transakcjê Rosjanin.
Brygada powiêkszona o baniak powêdrowa³a do domu. Pierwszy trunku spróbowa³ Prosiaczek.
- O ¿esz chuj, no ja nie wiem czy to na pewno jest spirytus! - stwierdzi³ - Patrzcie! - i wyla³ parê kropli na stó³, po czym zbli¿y³ zapa³kê. Domkiem targnê³a eksplozja, drzwi wylecia³y na dwór, a na suficie pojawi³ siê osmalony kr±g.
- K³apouchy, ty masz najd³u¿szy jêzor, oceñ co to za zajzajer - zakomenderowa³ Tygrysek. K³apouchy poci±gn±³ spory ³yk, poczerwienia³, zblad³, zzielenia³, w koñcu doszed³ do siebie.
- Spoko, mo¿na piæ, to normalny spiryt - w wiêkszo¶ci, poza tym wyczuwam politurê, domieszki paliwa z rakiet, chyba balistycznych, parê procent HCl, spirytus drzewny, tradycyjny metanol, a co najwa¿niejsze to wersja syberyjska - nie zamarza do minus 70 stopni, bo robili to na bazie borygo. Trzeba tylko rozcieñczyæ wod± i obficie zagryzaæ ogórami. A w ogóle to robili go nie w Rosji tylko na Ukrainie.
- A jak to kurwa pozna³e¶?! - wszyscy nie mogli wyj¶æ z podziwu dla umiejêtno¶ci K³apouchego.
- To proste, æwoki, spójrzcie jak± daje po¶wiatê - musieli go robiæ ko³o Czarnobyla.
- No, dobra nie ma co gadaæ, trzeba polewaæ - zauwa¿y³ trze¼wo Królik - szczególnie, ¿e strasznie pi¼dzi przez te wyjebane drzwi.
- Spoko, nied³ugo ten jebany ¶nieg i tak zasypie ca³e wej¶cie, przynajmniej nie bêdzie wia³o - rzuci³ Puchatek zajêty rozcieñczaniem spirytu - K³apouchy, ile to mo¿e mieæ procent?
- Mnie siê widzi, ¿e jak nic z 80.
- Dobra, to dajê 4 litry wody, bêdziemy mieli 9 literków ostrojebnej wódeczki. Trzeba tylko wystawiæ na dwór, ¿eby siê zmrozi³a.
- A jak nam j± kto¶ zapierdoli? - zatroszczy³ siê Królik.
- A niby kto?! - za¶mia³ siê K³apouchy - przecie¿ wszyscy siê nas tu boj±, ¿e ich zajebiemy. Jak ostatnio zobaczy³o mnie Kangurz±tko, to tak spierdala³o, ¿e siê rozjeba³o o drzewo. Zêby to teraz mo¿e nosiæ na sznurku, jako wisiorek.
¦miej±c siê nasza brygada rozsiad³a siê na pod³odze, zapijaj±c wód± i obficie zagryzaj±c konserwowymi ogórami. Na dworze zapada³a mro¼na, grudniowa noc.

[ Dodano: Sob Kwi 21, 2007 11:40 pm ]
MAGICZNE KUBUSIA PUCHATKA -- MERRY X-MAS PRZYGODY

By³ piêkny grudniowy dzieñ, s³onko prze¶witywa³o przez chmurki, z których prószy³y ma³e p³atki ¶niegu. Na falach Radia Maryja, bêd±cego teraz w³asno¶ci± spó³ki xi±dz Jankowski-Wojciech Cejrowski s³ychaæ by³o: "¦cie¿ka sprawiedliwo¶ci wiedzie przez nieprawo¶ci samolubnych i tyraniê z³ych ludzi. B³ogos³awiony ten, co w imiê mi³osierdzia i dobrej woli prowadzi s³abych dolin± ciemno¶ci. Bo on jest stró¿em brata twego i znalazc± zagubionych dzieci. I dokonam na tobie srogiej pomsty w zapalczywym gniewie i na tych, którzy chc± zatruæ i zniszczyæ moich braci. I poznasz, ¿e ja jestem Pan, kiedy wywrê na tobie swoj± pomstê...". Króliczek, Puchatek, K³apouch i Prosiaczek bêd±c w stanie z lekka wczorajszym obmy¶lali plan wigilijny, wytê¿aj±c przy tym resztki szarych komórek, które pozosta³y im po wczorajszej bibie u Krzysia, którego jednak - na niej nie by³o.
- Kurwa, panowie - entuzjastycznie zabra³ g³os Puchatek - s± ¶wiêta, a my nie mamy nawet jebanego drzewka.
- Zgadzam siê z tob± - odrzek³ Królik.
- Co my teraz zrobimy, je¶li nie bêdziemy mieli choinki, to ten stary, gruby pajac w czerwonym wdzianku nie przyniesie nam prezentów - ze zdenerwowaniem na ustach powiedzia³ Prosiaczek bior±c do ryjka kartonik LSD.
- Ch³opaki ten towar jest chyba zjebany, nie czujê efektu - powiedzia³, po czym wszed³ na dach i skoczy³ machaj±c energicznie ³apkami, po czym z hukiem przyjeba³ o ziemiê.
- Nie towar jest zjebany tylko Prosiaczek, który od wczoraj po wypiciu trzech HERAKLESÓW straci³ ³±czno¶æ z Ziemi± - zasugerowa³ K³apo³uchy.
- Teraz chyba j± odzyska³ - odpar³ Puchatek, po czym wszyscy wybuchli ¶miechem. Nagle drzwi otworzy³y siê z wielkim hukiem i Tygrysek wpad³ do domku z dwoma zgrzewkami win.
- Co za pieprzona pogoda, czy my mieszkamy na jakim¶ pierdolonym biegunie?! Jest taki zi±b, ¿e sobie jaja odmrozi³em.
Puchatek szybko chwyci³ za jedn± z butelek nalewki.
- Co kurwa jest, wiñsko zlodowacia³o, przecie¿ to nie jest nasz HERAKLES!
- Jasne, ¿e nie. To wino jest jeszcze tañsze i nie tr±ci tak siar±, a nazywa siê Napój Boguff - odpar³ z dum± Tygrysek.
- Gdzie to kupi³e¶? - spyta³ z ciekawo¶ci± Puchatek.
- W tej nowej rozlewni win, tu za lasem, jak ona siê nazywa, a ju¿ wiem H2SO4.
K³apo³uch od d³u¿szego czasu siedzia³ w k±cie i rozmra¿a³ pod swoj± dup± butelkê wi¶niówki.
- Ty skurwielu chcia³e¶ obaliæ samemu butelkê siarkofruta! - wrzasn±³ Królik i zacz±³ wyrywaæ butelkê spod ty³ka K³apouchego.
- ENAF!!! - wykrzykn±³ z angielsko-polsko-wiejskim akcentem Puchatek - pu¶cimy butelkê w obieg i ka¿dy siê napije.
- Nie kurwa, nie tak mia³o byæ, wszystkie nalewki zostaj± na jutrzejsz± Wigiliê - powiedzia³ Prosiaczek, który w³a¶nie wszed³ do domu.
- Bekon ma racjê - popar³ go Tygrysek - a teraz musimy skombinowaæ sobie jakie¶ drzewko.
- Nie daleko jest tartak, to nasz cel - powiedzia³ K³apo³uchy pi³uj±c swojego obrzyna.
- Oki, ja i K³apo³uchy zajmiemy siê iglakiem, a wy skompilujcie jakie¶ ozdupk, powiedzia³ Puchatek dumny z roli przywódcy.
Po nied³ugim czasie dwóch ¶mia³ków znalaz³o siê pod bram± tartaku.
- Os³aniaj mnie, szepn±³ do Puchatka K³apo³uchy przecinaj±c ogrodzenie. - O£-SZIET-MADA-FAKA - zawie¶niaczy³ Puchatek widz±c zbli¿aj±cego siê do niego stra¿nika.
- Giñ skurwielu - krzykn±³ K³apo³uchy wy³aniaj±c siê zza drzewa z dwurur± w ³apach, z której przymierzy³ tak celnie, ¿e g³owa ciecia znalaz³a siê na dachu oddalonego o sto metrów budynku.
Rozleg³ siê alarm.
- Spieprzamy! - Wrzasn±³ Kubu¶.
- Poczekaj, a drzewko?
- Dobra idziemy do magazynu.
Znale¼li tam TIRa wype³nionego choinkami, do którego natychmiast wsiedli.
- Trzymaj siê - powiedzia³ ze spokojem K³apo³uchy.
- DOOM! - jedziem na sukinsynów aaaaa... jeste¶my rze¼nikami... krwiii niewinnych - rykn±³ Puchatek.
Po chwili ludzkie szcz±tki wala³y siê po ca³ym terenie.
- Dobra zrywamy siê st±d - powiedzia³ niewzruszony K³apo³uchy.
Tymczasem rozpoczê³a siê w³a¶nie akcja zajebania bombek z tutejszej fabryki.
O dziwo brygada wesz³a do ¶rodka bez problemów, no mo¿e poza jednym, gdy¿ Prosiaczek nie wróci³ jeszcze z podró¿y.
- Ch³opaki oni tu s± DEJ-AR-HIR, wrzasn±³ spanikowany.
Lecz nagle soczysty, uspakajaj±cy kopniak wyl±dowa³ na jego twarzy, a but Tygryska powoli osun±³ siê z jego czo³a.
- Zamknij siê, nie przyszli¶my tu na grzyby, popij siarkofrutem to ci przejdzie.
- Panowie przyszli¶my tu z misj±, bierzcie bombki i spieprzamy - krzykn±³ Królik.
Pod wieczór ca³a brygada sta³a ju¿ pod domem Krzysia do którego zaprosili siê na Wigiliê. Ubrali choinkê po czym przez d³u¿szy czas siê jej przygl±dali.
- Ja pierdolê... - wrzasn±³ K³apo³uchy.
- Kogo? - spyta³ z zaciekawieniem Krzy¶.
- A co chcia³by¶ ¿eby ciebie, ma³y peda³ku? - wtr±ci³ siê do konwersacji Królik.
- No.
- Ja pierdolê - koñczy³ sw± my¶l K³apo³uch - przecie¿ ta choinka nie ma ga³êzi.
- Od razu wiedzia³em, ¿e co¶ jest nie tak - odpar³ z dum± Puchatek.
- Szczegó³y s± nieistotne - powiedzia³ Tygrysek, który zabiera³ siê w³a¶nie do otworzenia pierwszej butelki wiñska.
- Ch³opcy, mo¿e Sylwestra te¿ spêdzicie u mnie?
- Nie, na Sylwka idziemy na mordobicie do remizy - odpar³ Tygrysek.
- Ta, bêdzie koncert BOYS-ów! - wykrzykn±³ rado¶nie Królik.
- Rozbijemy gejów - wtr±ci³ K³apo³uchy.
Impreza rozkrêca³a siê w najlepsze, gdy nagle...
- K³apo³uchy, ty o¶le, oddawaj, to ostatnia butelka - krzykn±³ niezadowolony Prosiaczek - panowie on chce sam opró¿niæ ostatni± butelkê Napoju Boguff.
- Oddawaj mi t±... - nie dokoñczy³ Puchatek, gdy¿ rozz³oszczony K³apo³uch pierdoln±³ ze swojej dwurury w jego stronê, ale na szczê¶cie noga mu siê podwinê³a i nie trafi³ tylko wyjeba³ o ziemiê i z³ama³ sobie rêkê - ...okej zatrzymaj j± sobie, wcale nie jest mi potrzebna - zacz±³ wycofywaæ siê Puchatek.
- AAAA!!! - krzyczy ile si³ w p³ucach K³apo³uch.
- Zamknij ryj, ty jebany debilu i zobacz co zrobi³e¶, choinka siê pali - wrzasn±³ Tygrysek, poniewa¿ kula trafi³a w ¶wieczkê, od której zajarzy³o siê ca³e drzewko.
- Choinka siê nie pali, tylko ¶wieci - odpar³ ze spokojem Puchatek.
- No to siê przyjrzyj, bo teraz firanki siê ¶wiec± - rykn±³ Tygrysek.
- Brygada, wypierdalamy st±d, bo zaraz siê usma¿ymy! - wrzasn±³ Puchatek.
- Trzeba pomóc K³apouchemu - wtr±ci³ Prosiaczek.
- A chuj z nim, ratuj jak najwiêcej bimbru i borygo, i nie zapomnij o ostatniej butelce Napoju Boguff - dar³ siê Puchatek.
Ca³a brygada cudem uratowa³a swoje ty³ki z p³on±cego domu, a Krzy¶ wyci±gn±³ nawet K³apouchego.
- Szybko policzcie butelki, czy ¿adnej nie brakuje?! - z niecierpliwo¶ci± pyta³ siê Puchatek.
- O kurwa! Brakuje jednej butelki bimbru, pewnie posz³a z dymem - zasmuci³ siê Tygrysek.
- Uczcijmy jej pamiêæ minut± ciszy - zaproponowa³ Prosiaczek
W tym czasie Krzy¶ zaj±³ siê rêk± K³apouchego.
- Te, peda³ku, gdzie siê nauczy³e¶ banda¿owaæ ludzi? - z niepewno¶ci± w g³osie spyta³ K³apo³uch.
- Mama, zanim j± tak strasznie potraktowali¶cie, zapisa³a mnie na kurs sanitariuszy do okrêgowych harcerzy - odpowiedzia³ Krzy¶.
- Do tych le¶nych gejów w tych zajebistych skarpetkach? - zapyta³ Puchatek - To ca³kiem w twoim stylu.
- Panowie przestañcie pierdoliæ, jest dopiero pó³noc a my nie mamy kwatery - zabra³ g³os Prosiaczek.
- Jak to nie mamy, idziemy do Sowy, on spêdza wigiliê razem z bezdomnymi dzieæmi z Domu Opieki Spo³ecznej - powiedzia³ Tygrysek.
Po chwili byli ju¿ pod drzwiami jego domu.
- Je tam kto? - krzykn±³ Królik
- Ju¿ idê, muszê siê ubraæ - odezwa³ siê g³os.
Drzwi siê otworzy³y.
- Witaj Krzysiu, zawsze jeste¶ u mnie mile widziany - powiedzia³ Sowa - oni te¿ tu s±, dobra wejd¼cie.
- Panowie wchodzimy - krzykn±³ Tygrysek.
- Dzieci id¼cie do pokoju zaraz do was wrócê - powiedzia³ Sowa - a wy rozgo¶æcie siê.
Wigilia siê uda³a, gdy¿ wszyscy odzyskali przytomno¶æ dopiero 31 grudnia, w³±cznie z Krzysiem, który opi³ siê oparami wiñska.


MAGICZNE PRZYGODY KUBUSIA PUCHATKA -- VOODOO PEOPLE

Pewnego piêkniutkiego, zimowego, stycznowego ranka Puchatek szuka³ resztek miodu w swojej chatce. Niestety nic nie znalaz³.
- Ja pierdzielê, znowu muszê popierdalaæ do sklepu po ten pieprzony miód, a na pieprzonym dworze zjebana pogada, co za chujowizna! - stwierdzi³.
I kubu¶ powêdrowa³ do sklepu "Siurawa" po s³oik miodu pitnego, ale zapomnia³ wzi±æ kasy. Lecz g³upi michu nie jest.
Dawaj mioda - zacz±³ dresiarsko Kubu¶.
- Nie mam, kurwa - odpar³ zapity sprzedawca s³uchaj±cy w³a¶nie wypowiedzi ks. Cipowicza z parafii ¶wiêto pieprzonych rogalików na temat pedofilów w radiu ma-ryja.
- Jak nie dostanê de madafaken mjud to ci wyciurlam z lacza, kapujesz czy nie? - zagrozi³ Kubu¶
- Te narrator przestañ mi, kurwa, przerywaæ, bo bêdzie ostro! (Kubu¶)
- No tak kurde lepiej, a ty pipo przy kasie dawaj de madafaken mioduwe i wy³±cz dis szyt! (Qbu¶)
- Ok, Ok masz, nale¿y sie 3 z³ (pipa)
- Mo¿e byæ zamiast 3 zybli lacz w ryj? (Qba)
- Dobra, dobra mata mioda za gratisa. (pipa)
Po udanym rozboju w "Siurawie" Qbu¶ poszed³ do Prosiaczka.
- Siema Prosid³o, stary obszczymurze (qba)
- Siema menelu jeden. (Pro-siak)
- Mam mioda chceta wypiæ ze mn±? (Qba)
- No spox (Pro...)
I tak Kubu¶ razem z Pro-siaczkiem wtr±bili ca³e 5 litrów miodu pitnego (nowego wytworu firmy produkuj±cej Heracles - Classic P³oñsk Aperitif).
- Te Qbu¶ qrde zara puszczê pawiora - zawie¶niaczy³ Pro-siak.
- Eee, ja tam siê ju¿ uodporni³em. (Qba)
- Ta, ale ja na ¶niadanko wpierdoli³em se do nosa trochê kleju. (Pro..)
- A wiesz co, mam ochotê zajebaæ tej pipie krzysiowi, a ty? (Pro...)
- Dobry pomys³, idziemy po Tygrycha? (Qba od teraz Q)
- Nie, bo Tygrycho poszed³ do fabryki butaprenu. (Pro... teraz P)
- A K³apouchy? (Q)
- Ty¿ ni, on ma trzydniowego kaca po wczorajszym. (P)
- A wiesz ju¿ gdzie jest Królik? (Q)
- S³ysza³em, ¿e selln±³ chatê za yabola. (P)
- Wiedzia³em, ¿e kiedy¶ dokona mêskiej decyzji, tyle ¿e wqrwia mnie jego Sado-Maso mania.
- No to idziem somi do chaty PipY. (Q)
- Taki fart, ¿e mam trochê plastiku pod ³ó¿kiem. (P)
I tak Pro-siak i Qbu¶ poooszzzzzliii! do chaty krzycha (z ma³ej bo to pipa), ¿eby poczêstowaæ go plastikiem.
- Hej krzysiu hop hop mamy co¶ dla ciebie! (Q)
- No w³asnie, wy³a¼ pipo jedna, chcemy ci zajebaæ - mrukn±³ cicho Prosiak.
- Halo, halo, koledzy co tam dla mnie macie? (k)
- Zamknij ga³y otwórz ryj, czêsto to robisz z tym gejem Sov±. (Q)
- Och, jak ja kocham tê zabawê, ju¿ niiic nie widzê! (K)
- Hir ju³'ar ju³ madafaker aaa! - i Pro-siak wie¶niacko wepchn±³ plastik razem z zapalnikiem krzysiowi w ryj.
- Masz 3 sekundy pipo - mi³ej zabawy! (Q)
- Si'ju³ in de hell ha ha ha madafakin homosekszualist! - zawie¶niaczy³ Pro-siak i razem z Qbusiem spierdzielili do domku. Zrobili to w dwie sekundy, bo byli na haju. Gdy zatrzasneli za sob± drzwi Kubu¶ zatek¶ci³:
- Zara pi¼nie.
Boooooooom!!!
- Ale jeb³o! (Prosiak)
- Choæ lookn±æ jak to looks like.
I ku swojemu zdziwieniu ujrzeli przed chat± do¶æ du¿± i zajebi¶cie g³êbok± dziurê, na dnie której le¿a³ Gofer jako zombi i jêcza³ w kó³ko wie¶niacko:
- O³ fak maj hed, o³ fak maj hed...
- Te, Gofer, cioto jedna, fajnie by³o? (Q)
- Ja pierdolê, jebana ciota powróci³a.
- Czy was qrwa pojeba³o, budowa³em se qrwa nowa chatê. (G)
- Tylko qrwa bez takich! (P)
- Bo co, ró¿owy knypasie, chata mi jeb³a!
- Mia³a jebn±æ chata pipy krzycha. (Q)
- No w³a¶nie, ale ten gej schowa³ ryj w piach jak pieprzony stru¶ - powiedzia³ Gofer, po czym wyciagn±³ spod siebie nietkniêtego krzysia i odruchowo rypn±³ go w czachê.
- Tu jest, peda³ jeden. (G)
- Ojej zombi ³aaa mamo, mamo!
- Ty qrwa nie wrzeszcz, tylko gadaj ³aj ju³ stil alajf, jak nie powiesz to te¿ tak bêdziesz wygl±da³! - Pogrozi³ Zombigofer, który mia³ zielony, zgni³y ryj i oczy przywi±zane do nosa.
- Jja ja my¶la³em, ¿¿e ¿e jak schowam g³owê pod ziemiê, to nic nie wybuchnie. - Oprócz mojej chaty! - wrzasn±³ Gofer i ponownie przykurwi³ pipie z pi±chy w jego krzywy ryj, po czym wrzasn±³:
- I wsad¼ se w dupê shady'ego! (geja z just syfu)
- A tak wogóle, czemu nic ci siê nie sta³o po wybuchu? (Q)
- Bbo bo od takich ró¿nych zabaw z panem Sow± siê uodporni³em, a g³owê schowa³em, bo siê ba³em, ¿e stracê piêkny domek.
- Ju¿ nie taki qrwa piêkny - powiedzia³ Tygrysek, który wróci³ z podró¿y.
- Patrz jak ci go upiêkszy³em pipo. (T)
- Ojej mój domek jest ca³y w kleju (k)
- Te, ale to mu du¿o nie zrobi - zamarudzi³ Qba.
- No w³acha, qrwa ³i ³ant mor - doda³ wie¶niacko Pro-siak.
- Czekajta, dis klej is ³atwopalny. (T)
- Kto ma fajera? (P)
I w tym momencie skacowany K³apouchy rzuci³ cocktailem mo³otova przez okno do domu krzycha rycz±c:
- Stulcie ryje, buraki zafajdane aj ³ant tu slip!
- Oj mój piêkny domek zniszczony! (k)
- A chcesz te¿ mieæ zniszczony ryj? - pogrozi³ zdesperowany Gofer.
- Ta, chceta ¿ebym wyrwa³ chwasta? - doda³ Kubu¶.
- To ja ju¿ pójdê.
I nagle zza krzaków wy³onili siê sprzedawca z "Siurawy" i jego zalani bracia: Zbychu i Bania! - To ten, to ten! - dar³ siê sprzedawca wytykaj±c Kubusia.
- Ju³ ar ded - Powiedzieli bracia rzucaj±c siê na Puchatka.
- Nat so³ fest madafakers - powiedzieli jednocze¶nie Pro-siak i Tygrych biegn±c w kierunku braci, niestety bêd±c na haju zajebali o pobliskie drzewo.
- O chyba jest niedobrze! (Q)
Na szczê¶cie skacowany K³apouchy mia³ jeszcze si³y by jebn±æ cocktailem przez okno prosto w braci.
Ale sie najebuj±! - powiedzia³ wie¶niacko Królik, który sprzeda³ chatê za yabola i mieszka³ w kartonie od prezerwatyw, przez co banda nie mog³a go znale¼æ od trzech dni.
- Szkodówa, ¿e nie zosta³ nikt komu mo¿na wpierdoliæ!
- Ten pojnts for mister K³apouchy - zawie¶niaczy³ Qbu¶, po czym rypn±³ o ziemiê ze zmêczenia.
Jaraj±cy siê bracia darli siê:
- Jeszcze tu qrwa wrócimy!
Po czym wpierdolili siê do dziury powybuchowej ³ami±c sobie karki. Gofer - jedyny przytomny oprócz Królika - stêkn±³:
- No i qrwa znowu muszê zapierdalaæ z ³opat±. Po czym wzi±³ ³opatê i zacz±³ kopaæ.
- Hej Gofer ³ap - wrzasn±³ Królik, który pierdzieln±³ w Gofera granatem i odszed³ z satysfakcj± krzycz±c - Zombie destroyed! MISSION ACOMPLISHED!!

[ Dodano: Sob Kwi 21, 2007 11:40 pm ]
MAGICZNE PRZYGODY KUBUSIA PUCHATKA -- ONE FLEW OVER CUCOO'S NEST

Wstawa³ kolejny piêkny poranek. Przez smugi alkoholowego odoru unosz±cego siê nad domkiem Puchatka przebija³o siê leniwie s³oneczko. Kubusia obudzi³o natarczywe darcie siê kuku³ki:
- Ku-ku, ku-ku, ku-ku.
- Ku-kurwa, czy to cholerne ptaszysko nie zamknie wreszcie dzioba?
Puchatek wsta³ aby odcedziæ kartofelki. W tym celu uda³ siê w g³±b lasu. Rozpi±³ rozporek i zacz±³ szukaæ swojego ma³ego... I szuka³ by tak dalej gdyby nie fakt, ¿e nagle w ca³ym lesie rozleg³ siê ogromny huk kiedy to na domek Puchatka co¶ spad³o...
- O kurwa jego maæ co to jest???
Puchatek wyszed³ z lasu i ujrza³ przed swoim domkiem ogromny samolot z napisem WINO HERAKLES - CLASSIC P£OÑSK APERITIF. Zajrza³ do ¶rodka i...
- Ja pierdolê co to...
Wewn±trz le¿a³o dwóch pedalskich pilotów najebanych jak bela. W tym samym czasie przybieg³ K³apouchy i wbieg³ do samolotu.
- Co to jest... - jêkn±³ K³apouchy - zajebi¶cie...
I pobieg³ do luku baga¿owego. Wewn±trz znajdowa³y siê dziesi±tki kartonów z winem HERAKLES.
- Ja pierdolê, co to jest, cud czy kurwa Bo¿e Narodzenie...
- Co ty, jeb³o ciê co¶ w pust± czachê. ¦wiêta w marcu... to jest jebany cud - wystêka³ Puchatek nie bêd±c samemu pewnym co to jest.
Nagle który¶ z pilotów zacz±³ siê budziæ.
- Co teraz - zapyta³ Puchatek.
- Jebnij go m³otkiem w ³eb, niech ¶pi.
Puchatek nie mog±c znale¼æ m³otka wzi±³ siekierê i prze¿egna³ budz±cego siê pilota w ³eb. Jego mózg rozprysn±³ siê na szybie.
- O kurwa, ale zajebi¶cie...
S³ysz±c stêk drugiego z nich wzi±³ zamach i przyjeba³ i w jego czachê.
- Zajebany skurwiel, kto kaza³ mu siê budziæ - wykrzycza³ z fascynacj± Puchatek.
W tym czasie K³apouchy wynosi³ kartony pe³ne butelek z winem HERAKLES. Gdy ju¿ wszystkie znalaz³y siê na zewn±trz Puchatek w mgnieniu oka pobieg³ po swoich przyjació³, którzy le¿eli niczym gówna w stogu siana...
- Wsta...waæ
Na tê komendê Tygrysek z Prosiaczkiem zaczêli siê budziæ.
- Wstawaæ - tym razem pewnie powtórzy³ Puchatek.
- Co, pojeba³o ciê, czy mo¿e ciê mama nie kocha? Kto tak wcze¶nie wstaje?
- Nikt, chyba ¿e na jego dom spada samolot pe³en wina HERACLES - powiedzia³ Puchatek i kaza³ kumplom i¶æ do jego domku, a sam pobieg³ przodem.
Gdy zjawi³a siê reszta brygady Puchatek i K³apouchy mieli ju¿ fazê.
- Witam was koledzy... bierzcie i pijcie, oto wino moje, a raczej tych skurwysynów, którzy zjebali siê na mój ogródek.
Nie s³uchaj±c nawet tego marudzenia Prosiaczek zabra³ siê za otwieranie wina.
- Nie ma to jak wino za 3.40
- A co, kurwa, masz problem - zacz±³ siê buntowaæ K³apouchy, który by³ ju¿ po 2,5 litrach tego trunku, a co siê z tym wi±za³o jego jêzyk pl±ta³ siê coraz bardziej z minuty na minutê - Jak tak to siê pierdziel.
Królik przechodz±c tamtêdy ujrza³ wrak samolotu i postanowi³ podej¶æ bli¿ej.
- Co tu siê sta³o?!
- Nic, wezwa³em przez radio samolot i poprosi³em o wino... heheheh... i przynie¶li...
- Tylko nie potrafili zaparkowaæ, co?
- Nie pytaj, tylko pij - odpowiedzia³ Prosiaczek, który koñczy³ pierwsz± butelkê.
K³apouchy nie panuj±c nad swoim zachowaniem zacz±³ rozbijaæ butelki o samolot. Widz±c to Puchatek wzi±³ jedn± z nich i wyjeba³ K³apouchemu w g³owê...
- Jebany skunks bêdzie marnowa³ moje winko.
Prosiaczek, który by³ znany ze s³abej g³owy do picia i po jednej butelce wina zazwyczaj wariowa³ wzi±³ jedn± butelkê i rzuci³ w kierunku K³apouchego.
- Co on sobie my¶li, ¿e wino spada z nieba... a zreszt±... no przecie¿... spada...
Prosiaczek wsta³ i uda³ siê w na chwiejnych nogach w kierunku K³apouchego.
- Przepraszam ciê za t± fataln± pomy³kê... my¶la³em...
- CO? ty my¶lisz?! - skomentowa³ Królik
- No a co... masz co¶ do mojego my¶lenia???
- Nic do niego nie mam ... bo go nie ma... hahahaha
Prosiaczek wzi±³ butelkê i ju¿ mia³ rzuciæ, ale ¿al mu by³o wina.
W tem na horyzoncie pojawi³ siê Krzy¶.
- O pipa idzie - dojrza³ jednym okiem Królik, który pali³ marychê i popija³ winem.
- Witam was moi mili...
- Hehehehehe - rozleg³ siê ogólny ¶miech.
- No co, ja tylko siê przywita³em.
- Nic siê nie sta³o moja droga... podejd¼ no tu do mnie, to ci co¶ poka¿ê - powiedzia³ Prosiaczek i otworzy³ now± butelkê wina.
- Nie chcê, mama zawsze mówi³a, ¿e alkohol zabija...
- Ja kurwa pijê i ¿yjê, a ty mi siê tu stawiasz!
Prosiaczek rzuci³ siê na Krzysia i zacz±³ mu wlewaæ do ust wino.
- Nie chcê, to jest alkohol, a on przecie¿ zabija - zacz±³ siê wym±drzaæ ma³y m±drala.
- Nie, to jest tylko wino bezalkoholowe... przecie¿ my nie jeste¶my tacy g³upi ¿eby ciê upijaæ... no nie ch³opaki?... hehehe!!!
- Hehehe hahaha - wybuchn±³ ogólny ¶miech.
- No chyba ¿e tak... ale.. ale nie ¶miejcie siê - Krzy¶ zacz±³ s±czyæ wino z butelki.
- Co, dobre? - zapyta³ Królik, który wyrzyga³ jedn± partiê tego napoju i zabiera³ siê za nastêpn±.
- Bardzo, jeszcze nigdy nie pi³em takiej dziwnej oran¿ady... bo to przecie¿ oran¿ada, nie?
Nast±pi³a ogólna cisza, której nic nie by³o w stanie przerwaæ, no chyba ¿e przera¼liwy ¶miech, którym wybuchnêli wszyscy oprócz Krzysia i K³apouchego, który w dalszym ci±gu by³ nieprzytomny po ciosie z butelki.
- Zobaczcie, K³apouchy w dalszym ci±gu ¶pi, co mu jest - zapyta³ Puchatek, który zaniepokoi³ siê nieobecno¶ci± duchow± K³apcia.
- Nie wiem, mo¿e by³ bardzo ¶pi±cy, co? - odpowiedzia³ Krzy¶, który us³ysza³ pytanie - proponowa³bym aby zadzwoniæ do lekarza...
- Zamknij siê, ty pipo - krzykn±³ Puchatek - mo¿e by zadzwoniæ po lekarza... Sowê - i w tym momencie wyci±gn± komórkê - 0700 111 111... Halo pan Sowa...
- Je¶li chcesz spêdziæ ze mn± upojny wieczór poczekaj a¿ podejdê do telefonu...
- Roz³±cz siê, ty kurwo, ja chcê gadaæ z Sow±...
- ...ta noc jest nasza i nikt nam jej nie...
- Dupp!!! Kurwa... - i w tym momencie rozwali³ telefon - napierdala o jakim¶ seksie, a ja chcê Pana Sowê.
- Morze we¼miesz Krzysia, hahahaha - zaproponowa³ ironicznie Prosiaczek.
Puchatek na my¶l o seksie z peda³em pu¶ci³ pawia i obrzyga³ Krzysia.
- Fuj, ja jestem brudny... beeeee³aaaaaa... moja nowa koszula.
- Zamknij siê cioto, ty jeste¶ obrzygany, a ja do chuja jego maæ znowu jestem trze¼wy.
I w tym momencie ogromny kopniak rozz³oszczonego Puchatka wyl±dowa³ na dupsku Krzysia, który przelecia³ parê metrów i wpad³ do dziury gdzie sp³ywa³y wszystkie le¶ne gówna.
- Pierdoli³ go pies ja sobie z tym poradzê i zaraz znowu siê ur¿nê, ale on z tymi gównami nie poradzi sobie przez nastêpny miesi±c.
W tym czasie znudzony Tygrys zacz±³ napierdalaæ coctailami mo³otowa w kuku³ki siedz±ce na pobliskich drzewach.
O K³apouchym przypomnia³ sobie Prosiaczek:
- Pobiegnê po pana Sowê.
- Nie musisz - zauwa¿y³ Królik - Tygrysek w³a¶nie trafi³ go coctailem mo³otowa.
- Ja pierdolê, co¶ ty kurwa Tygrys zrobi³ - dar³ siê Pan Sowa - moje skrzyd³a, moje pióra.
Na pomoc Sowie pobieg³ Puchatek i zacz±³ oblewaæ poszkodowanego winem.
- Zga¶ siê skurwysynu ja mam co¶ innego do roboty ni¿ polewanie ciê winem... co??? WINO - nagle Puchatek przerwa³ polewanie i zacz±³ s±czyæ wino a raczej to co z niego pozosta³o.
W tym czasie Sowa zacz±³ dochodziæ do siebie.
- Witam moje niem±dre istoty - pan Sowa znowu pokaza³ swoj± wy¿szo¶æ intelektualn± i umys³ow± - kto tu zaparkowa³ tym samolotem, a raczej tym wrakiem?
- Co ciê to, kurwa, obchodzi! Lepiej zamknij siê i zajmij siê K³apouchym, bo uderzy³ siê w pust± g³owê...
- Co, sam siê uderzy³... a mo¿e wzi±³ butelkê i waln±³ siê w ³eb, co?
- O, w³a¶nie by³o dok³adnie tak...
Pan Sowa obejrza³ poszkodowanego i uzna³, ¿e K³apouchy ma wstrz±s mózgu oraz amnezjê.
- Czy to znaczy, ¿e jak siê obudzi nic nie bêdzie pamiêta³?
- Tak, w³a¶nie tak... a ty co taki m±dry - zauwa¿y³ Sowa
- A no, ogl±da siê te jebane brazylijskie tasiemce.
Sowa s±czy³ butelkê wina i wzbija³ siê w powietrze. Rozpêdzi³ siê i z ca³ej si³y przypierdoli³ w najbli¿sze drzewo.
- Kto tu kurwa postawi³ to jebane drzewo...
- OK, teraz wreszcie bêdzie spokój - stwierdzi³ uradowany Tygrysek, który nie spostrzeg³ i¿ obok niego le¿a³ zapalony koktajl mo³otowa.
- £AAAAAAAA - i w tym momencie rozleg³ siê ogromny huk, podczas którego Tygrys szybowa³ po¶ród chmur.
- Ale odlot - zawo³a³ Puchatek - albo za du¿o ju¿ wypi³em - co by³o faktem - albo Tygrysy od dzisiaj lataj±!!!
- "...chcia³bym lataæ z góry patrzeæ lataæ, po g³owach wszystkim skakaæ..." - ¶piewa³ nafaszerowany alkoholem Puchatek, który móg³ i¶æ spokojnie poszukaæ swojego ma³ego peniska i odcedziæ sple¶nia³e jajca...
Gdy wróci³ z lasu zacz±³ nadrabiaæ stracone podczas wyczyszczenia organizmu butelki z winem i ani siê obejrza³ jak przed jego oczami zapad³a ciemno¶æ. I wszyscy uczestnicy alkoholowej libacji spali jak zabici...


MAGICZNE PRZYGODY KUBUSIA PUCHATKA -- WHERE IS BECON

By³a ciep³a kwietniowa noc, gdy niespokojny Prosiaczek obudzi³ siê w jakim¶ domku, nic nie widzia³, my¶la³, ¿e jest w jakiej¶ saunie, tylko ten smród, chatka wygl±da³a jak melina, bo to by³a melina, brud, smród i orzeszki, i jeszcze dym z papierosów. Prosiaczek niespokojn±, dr¿±c± d³oni± zacz±³ budziæ le¿±cego obok K³apouchego:
- K³apouchy, K³apouchy, mi siê chce dupczyæ!
- Prosiaczku, zamknij ten wal±cy rondel i ¶pij, a jutro wyskoczymy do remizy na dziwki. Oki?
- Ale K³apku, ja chcê teraz...
- To se kurwa zwal kunia!
I nasz K³apouchy zasn±³, a niespokojny Prosiaczek po cichu wsta³ i gdy siê rozejrza³ zobaczy³ w k±cie le¿±cego Tygryska obejmuj±cego Kangurzycê, obok nich le¿a³o Maleñstwo z g³ow± rozpieprzon± na pó³, w drugim k±cie le¿a³ pan Sowa, który trzyma³ krzysiowego fleta, w trzecim k±cie zuwa¿y³ Królika obejmuj±cego Heraklesa za 3.40 i mamrocz±cego pod nosem: ...mam ciê, zjem ciê.., a w ostatnim rogu zobaczy³ przez gêste k³êby dymu Puchatka, który po prostu sobie spa³. Prosiaczek po chwili zastanowiania podszed³ do niego i zapierdoli³ mu laækiem, którego znalaz³ przy K³apouchym. Puchatek podskoczy³ z bólu, bo dosta³ w plecy, które po wczorajszej libacji wygl±da³y jak mózg pilota w samolocie z winkiem.
- M³oda foka - zawie¶niaczy³ angielszczyzn± Kubu¶ - Hu ³ont tok ³if mi et dis tajm?
- To ja, Prosiaczek.
- A, kurwa, pierdolony boczek, co chcesz menelu?
- Dupczyæ...
- To obud¼ Sowê!
- Bat hi's sliping ³if Krzy¶
- To go kurwa obud¼!!!!
- Ale ja nie chcê z nim...
- To se kurwa zwal kunia! - odpowiedzia³ zaspany Kubu¶.
I Posiaczek znów nie mia³ wyj¶cia, pomy¶la³ g³osno:
- No có¿, najlepsza dziewica to twoja prawica...
I tu mu przerwa³ Królik :
- Przecie¿ ty kurwa jestes mañkutem!
- No to co, ale tak siê mówi - odbekn±³ Prosiaczek, który ju¿ od kilku sekund mêczy³ kaczora, a po kilku orgazmach - zasn±³.
Zrobi³ siê piêkny, kwietniowy poranek. Pierwsza obudzi³a siê Kangurzyca, która po cichu sprz±ta³a mózg Maleñstwa przypominaj±c sobie jak to Tygrys rozwali³ mu g³owê za to, ¿e Kangurzyca nie chcia³a daæ dupy...
- Ciê¿kie czasy - pomy¶la³a wychodz±c z domku z p³ywaj±cymi w zakrwawionej torbie organami Maleñstwa - poczekam a¿ pan Sowa wróci do swej chatki i pójdê do niego ¿eby z³o¿y³ Maleñstwo, mo¿e on nie bêdzie chcia³ ¿ebym da³a dupy... - westchnê³a - ciê¿kie jest ¿ycie jedynej kobiety w Stumilowym Lesie...
A w naszej melino-chatce towarzycho pobudzi³o siê i zaczê³o waliæ wiñsko i resztki ruskiego spirola ze stadionu, Tygrys znalaz³ jeszcze parê kartoników z LSD i ca³a ekipa, oprócz Krzysia, który nie da³ siê przekonaæ, ¿e LSD to takia nowa niewidzialna tabaka i zwia³ z p³aczem na grób mamy, wyruszy³a w podró¿. Kiedy po kilku godzinach ocknêli siê, nie by³o z nimi Prosiaczka, ale za bardzo siê tym nie przejêli i udali siê do BabyJagi(tm). Kiedy wêdrowali przez las us³yszeli wielki ha³as.
- Wyr±b lasu? - strzeli³ K³apuchy
- Nie, kto by wycina³ ¶wiec±ce drzewa - powiedzia³ Tygrys.
- Nowy nadajnik? - zasugerowa³ Puchatek.
- Po rozwaleniu jednego, kto by tu stawia³ drugi? - odpowiedzia³ pytaniem Królik.
Po chwili ju¿ znali odpowied¼ - byli to £owcy Pip.
- Witamy was ekipo - powiedzia³ czwarty z nich.
- Spierdalaj - odbe³kota³ Królik.
- No dobrze, spierdalamy, ale zadamy pytanie - stwiedzi³ siódmy.
- Byle kurwa szybko - powiedzia³ Tygrysek.
- Nie widzieliscie DonWasyla(tm)?
- Tak, jeba³ Krzy¶owi po tym pedalskim pysku....
- A gdzie? - spyta³ 9 z nich.
- Tego to ju¿ wam kurwa nie powiemy - mówi±c to Tygrys ¿ygn±³ sobie Heraclesesm - chyba ¿e powiecie gdzie jest Prosiak
- Prosiaczek? To ten gruby debil co se wali konia przy co trzecim drzewie? - spyta³ pi±ty z dziesiêciu.
- Nie, przy co drugim - rzek³ K³apouchy - zreszt± co was to kurwa obchodzi? Policja czy kurwa co, CIA?
- Przepraszamy... i tutaj trzeciemu przerwa³ dziewi±ty
- My wam powiemy gdzie Prosiaczek, a wy nam gdzie Pipa? - zaproponowa³.
- W porz±dku - rzek³ Królik - Krzy¶ poszed³ na grób mamy, a Prosiaczek?
- Do remizy na dziwki - powiedzia³ trzeci z nich i obaj odeszli w przeciwn± stronê.
A tymczasem w remizie trwa³ koncert grupy Fiwe, ale nie (b)Just Five. Po kilku strofkach Prosiaczek zacz±³ kombinowaæ co znacz± s³owa piosenki: "Ewrybady get daun singing..." i skojarzy³ to tak: Wszyscy dostaj± dauna - ¶piewamy.
- Hhmmm dziwne, te texty w dzisiejszych czasach s± bardzo wulgarne - pomy¶la³, gdy w³a¶nie podesz³o do niego dwóch dresiarzy
- Co siê tu kurwa dzieje? Po mordzie dawno nie dostali¶cie czy kurwa macie ciotê - Prosiaczek odegra³ Schwarzenegera.
- Dawaj pieni±dze golonko!
- Wydupiara smrodzie, my¶lisz ¿e jak masz spodnie z Odidasa, i bluzê z Nice to szpan, co? - wywali³ gadkê Prosiaczek - Ciekawe gdzie to kupi³es? Na stadionie, czy na miejskim, o przepraszam wiejskim bazarze?
- Ty kurwa tu nie szpanuj tylko wyskakuj z kasy!
- Co kurwa, co? Kurwa to do mamusi jak ci daje grysiczek zamiast szynki, a nie kurwa do szefa... - ups, tego chyba nie powinienem by³ mówiæ - pomy¶la³ prze³ykaj±c ¶linê.
- Kurwa, Bekon! Nie bój siê, wyskakuj z $ i bêdzie OK!
- O nie, co to to nie, my¶licie, ¿e oddam wam kasê? To siê kurwa mylicie i to grubo! Ja ca³y dzieñ szukam babci, ¿eby jej pierdoln±æ i wzi±æ kasê, a wy mi chcecie w minutê?
- Nie pierdol - powiedzia³ go¶æ w kurtce z Redbooka i spodniach z Bir Stali - chod¼ Stasiu, pierdolniemy mu i bêdzie...
- Nie pêkaj Stefan - i zaczê³a sie szamotanina, Prosiaczek jednak zdo³a³ u¿yæ kartoniku LSD który otrzyma³ od Tygryska...
Tymczasem nasza ekipa po kupieniu kilku Heraklesów i kilku butelek Napoju Boguff sz³a w stronê remizy, nie wiedz±c, ¿e Prosiaczek ma problemy. Tygrysek mrucza³ sobie pod nosem:
- "I never thought that this day would end
I never thought that tonight could ever be
This close to me"
- A mo¿e bêdzie zadyma? - zapyta³ Puchatek retorycznie, bo wszyscy wiedzieli, ¿e jesli ekipa idzie do remizy to bêd± dymy.
Nasi bohaterowie stanêli przed remiz±, aby wypiæ po buteleczce napoju energetycznego, ale nie zd±¿yli nawet otworzyæ flaszki, gdy us³yszeli, ¿e w ¶rodku co¶ siê dzieje. Nie my¶l±c ani chwili weszli i zobaczyli, ¿e pó³ remizy bije Prosiaczka, nawet Fiwe przestali ¶piewaæ i dopinguj± miejscowych.
- Co siê tu do kurwy nêdzy dzieje Wie¶Maci? - rykn±³ Królik.
- Bij±±±± Beeeeekooooona - powiedzia³a wymalowana burakiem i popudrowana dyni± wie¶niara.
- Tak kurwa nie mo¿e byæ! - rykn±³ Tygrys.
Ca³a sala zamar³a, a Tygrys poszed³ broniæ Prosiaczka. Po chwili s³ychaæ by³o tylko pêkaj±ce szk³o, jêki wie¶niaków i ¶miech Tygrysa, a reszta bohaterów wraz z Prosiaczkiem wesz³a na scenê, potrzaska³a dresiarskie mordy zespo³u Fiwe i zaczê³a wynosiæ wódê z remizy. Tygrys gdy ju¿ zosta³ sam na parkiecie powiedzia³:
- Veni, Vidi, Vici Wie¶Maci - je¶li co¶ bedzie nie tak to zapraszam na rewan¿ w Stumilowym Lesie - i wyszed³ trzaskaj±c drzwiami, które siê po chwili rozpierdoli³y.
Ca³a ekipa posz³a oblewaæ sukces do domku Puchatka, a Prosiaczek w drodze zacz±³ im opowiadaæ:
- ... i kiedy zacz±³em pierdoliæ ich laski, podeszli i poprosili o kasê i zacz±³em ich trzasakaæ po tych zasranych, dresiarskich mordach... A po chwili ruszy³a na mnie ca³a remiza, zd±¿y³em tylko pierdoln±æ w ryj jednego Fajfofca...
S³uchaj±c takich opowie¶ci ca³a ekipa zmierza³a spokojnie do domu. Wszyscy my¶leli, ¿e to ju¿ koniec dzisiejszych przygód, ale nie docenili mo¿liwo¶ci Prosiaczka...
W Stumilowym Lesie czeka³a ich niespodzianka. W³a¶nie jecha³ patrol policji i Prosiaczek postanowi³ pokazaæ Tygryskowi, jaki w remizie by³ dzielny. Wzi±³ kamieñ i pierdoln±³ w przeje¿d¿aj±cy radiowóz, jednemu glinie rozpierdoli³ ³eb na miejscu, ale kolejnych trzech wyskoszczy³o i zaczê³o biec ku naszym bohaterom.
- No to teraz mamy przesrane na amen - pomy¶la³ Królik, który jako namiêtny widz serialii "07 zg³o¶ siê" i "Ekstradycja" my¶la³, ¿e nasza policja jest silna, zwarta i gotowa.
Na szczê¶cie pierwszy z policjantów nawet nie zd±¿y³ dobiec do grupy, bo wypierdoli³ siê o kamieñ na (nie)szczê¶cie tak niefortunnie, ¿e odstrzeli³ sobie ³eb z shotguna 20mm. Jego kapitel cia³a poszybowa³ w powietrze, wykona³ obrót, spad³ na ziemiê i potoczy³ siê u jego stóp. Drugi policjant wyci±gn±³ giwerê i zacz±³ strzelaæ w biegu do Tygryska, jednak¿e trafi³ w swojego kumpla. W ten sposób na placu boju pozosta³ tylko jeden przeciwnik, kórego Prosiaczek wykoñczy³ kopniêciem z pó³ obrotu, którego nauczy³ siê w filmie "Kikcboxer", potem podszed³ do cia³a i rzuci³ przez zaci¶niête zêby:
- Astalavista, baby.
By uczciæ udan± walkê kumple odbili pó³litrówkê, któr± zaczêli rozpracowywaæ w drodze do domu, w miêdzyczasie robi±c Prosiaczkowi uwagi typu:
- Jak bêdziesz chcia³ dupczyæ to mi powiedz - rzek³ Tygrys.
- Albo mi, Puchatek ciê zawsze wys³ucha brachu!
- Tak, kurwa, tacy z was qmple, jak wy chcecie dupiæ to: "Prosiaczku skocz po Kangurzycê, prosiiiimyyyy", a jak ja chcê to qrwa wam co innego w g³owie - wymamrota³ Prosiaczek i wypi³ ostatni kieliszek...
_________________
idzie wiosna, slonce zaczyna mi swiecic w monitor :/
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template spacevision v 0.3 modified by Nasedo